Media o polskiej nauce i technice: cyfrowa ramka i leczenie paraliżu są warte tyle samo uwagi?

Media o polskiej nauce i technice: cyfrowa ramka i leczenie paraliżu są warte tyle samo uwagi?22.10.2014 14:57

Na naszym rodzimym podwórku IT tydzień zaczął się… ciekawie. Media Agory poinformowały o przedsięwzięciu Mateusza Kusznierewicza, który pozyskał licznych partnerów, by wprowadzić na rynek zdalnie sterowaną, androidową ramkę na zdjęcia, o jakże polskiej nazwie Zoom.me. Za Agorą szybko o sprawie napisały serwisy *web, przyznając temu osiągnięciu techniki (czy też, jak niektórzy uporczywie mówią – nowych technologii) poczesne miejsce na swoich łamach. Ja szczerze mówiąc – sprawę przespałem. Nie miałem wcześniej pojęcia, kim jest pan Kusznierewicz (koledzy w redakcji zachowywali się tak, jakby nieznajomość jego osoby była poważnym towarzyskim faux pas, na równi z nieznajomością twierdzenia Banacha o rozkładzie kuli). Nie bardzo też rozumiałem sens całego przedsięwzięcia, tak techniczny jak i biznesowy. Być może nie jestem więc moralnie uprawniony do wypowiadania się o stanie polskiej nauki i techniki? A jednak dorzucę swoje dwa grosze. Mimo wszystko – optymistyczne.

Jesteśmy ofiarami intelektualnej pauperyzacji mediów i społeczeństwa. Podejmowane tematy powinny być proste, by były klikalne – takim założeniem kieruje się większość wydawców. Starsi Czytelnicy mogą jeszcze pamiętać znakomitą Wiedzę i Życie z czasów PRL, wydawane na gazetowym papierze czasopismo, którego poziom artykułów był odwrotnie proporcjonalny do spektakularności szaty graficznej. Wiedza i Życie przetrwała zmianę ustroju, drastycznie zmieniając jednak swoją formę. Miejsce filozoficznej refleksji nad nauką i kulturą zastąpiły duże, kolorowe zdjęcia. Adaptuj się lub giń, zasady darwinizmu kulturowego pozwoliły pismu przetrwać w nowym, wymagającym czegoś innego świecie.

Nie wiem, czy kiedykolwiek kierunek zmian w formule mediów ulegnie zmianie. Zmiany szaty graficznej wiodących polskich portali pokazują, że w najbliższych latach nie ma co na to liczyć. Duże zdjęcia, proste historie – to recepta na sukces. Długie felietony na trudne tematy – już niekoniecznie. Każdy przecież rozumie fotograficzną ramkę na zdjęcia, każdy przecież zna p. Kusznierewicza. O wiele mniej osób cokolwiek wie o transplantologii i funkcjonowaniu systemu nerwowego. Nie będę czarował – ja też wiem więcej o ramkach fotograficznych z Androidem niż o tych zagadnieniach, egzamin z fizjologii zwierząt zdałem z trudem na dostateczny. Ale czasem warto uzupełnić swoje braki, szczególnie, że chodzi o jedno z największych osiągnięć polskiej techniki ostatnich lat. Jeśli na to spojrzeć z pewnej perspektywy, jak najbardziej techniki IT.

Wyłączność na tę historię zapewniło sobie brytyjskie BBC, nawiązując bezpośredni kontakt i z pacjentem i z ludźmi, którzy przywrócili mu zdrowie. Zespół polskich i brytyjskich badaczy zdołał otóż przywrócić, przynajmniej w ograniczonym stopniu, sprawność ruchową u człowieka, który został sparaliżowany w wyniku ataku nożownika. Przedstawiona w najnowszym numerze naukowego periodyku Cell Transplantation technika transplantacyjna nie ma precedensu w światowej literaturze przedmiotu. Co prawda koncepcja wykorzystania komórek nabłonka węchowego może pozwolić na regenerację układu nerwowego, znana jest od kilku lat, ale od tej wiedzy do terapii było daleko.

Pacjent, dziś 40-letni mężczyzna, został sparaliżowany w 2010 roku od klatki piersiowej w dół, wskutek otrzymania wielu ciosów nożem. Przez dwa lata po ratującej mu życie operacji, mimo intensywnej fizjoterapii, jego stan nie polepszał się. Dzisiaj jest w stanie chodzić z pomocą podpór – a jego pierwsze kroki stojący na czele pracującego nad sprawą zespołu neurologów prof. Geoff Raisman określił jako robiące większe wrażenie, niż pierwsze kroki człowieka na Księżycu.

Jak tego dokonano? Sięgnięto po komórki nabłonka węchowego (OEC). W pierwszej operacji, przeprowadzonej w Zakładzie Rehabilitacji Leczniczej „Akson” we Wrocławiu, chirurdzy usunęli jedną z opuszek węchowych pacjenta, by wykorzystać ją do hodowli komórek in vitro. Dwa tygodnie później było ich około pół miliona, bardzo mało w porównaniu do potrzeb. Neurolodzy zdecydowali się jednak na przeszczepienie tej ilości w miejsce przecięcia rdzenia kręgowego. Wymagało to łącznie setki iniekcji, nad i pod miejscem uszkodzenia.

W następnym etapie pobrano z kostki pacjenta cztery cienkie pasma tkanki nerwowej, umieszczając je w ośmiomilimetrowej „wyrwie” rdzenia. Zdaniem badaczy, obecność komórek nabłonka węchowego pozwoliła zrosnąć się włóknom nerwowym, wypełnić lukę w rdzeniu. Intensywna rehabilitacja pod okiem fizjoterapeutów przyniosła efekty już po trzech miesiącach – pacjent poczuł mięśniowe napięcie w udzie. Sześć miesięcy po operacji już chodził wsparty o poręcze. Badania tomograficzne potwierdzają – wyrwa w rdzeniu kręgowym została wypełniona. Dziś pacjent jest w stanie wyjść o kulach poza centrum rehabilitacji, odzyskał też czucie w podbrzuszu. Dr Paweł Tabakow mówi, że na naszych oczach rzeczywistością staje się to, co uznawano długo za niemożliwość.

To nie jest jedyny wypadek znaczącego wkładu Polaków w technikę i naukę. Ze względu na tematykę na pewno doczeka się rozgłosu – ot na poziomie cyfrowej ramki. W strumieniu newsów z dużymi zdjęciami wszystko zostaje zrównane. Cykl życia informacji, czy to o sprawach wielkich, czy małych, jest w zasadzie podobny. Czy pomoga to kwestii postępu naukowo-technicznego? Byłbym tu sceptykiem. Media serwujące treści w oczekiwanej przez rynek formie nie działają już tak, jak popularnonaukowe magazyny z czasów PRL. Etos inżyniera czy naukowca jest dziś niczym w porównaniu do etosu przedsiębiorcy, celebryty czy sportowca. Technika sama z siebie się nie obroni – chyba że towarzyszy jej jakiś skandal, lub postać znanego celebryty.

Mogę się oczywiście mylić. Być może to, co oferują media szerokiego, jak i węższego nurtu, uważacie za wystarczające, by pobudzać Waszą ciekawość, by zainteresować poszczególnymi dziedzinami nauki i techniki. Ale jak mówią przedstawiciele starszych pokoleń, w latach 60 i 70 zeszłego stulecia nasz kraj w rankingu naukowych osiągnięć stał znacznie wyżej niż dzisiaj. Czy jakiś udział w tym mogli mieć dziennikarze naukowi i techniczni, popularyzujący wiedzę wśród „zwykłych” obywateli PRL?

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.