Mrożona herbata i blockchain: o tym jak zarobić na bitcoinie nie mając ani jednego
Okazuje się, że wystarczy zmienić nazwę spółki, a reszta potoczy się sama. Tak właśnie wykiwała inwestorów na NASDAQ pewna firma z Long Island.
Komisja Papierów Wartościowych i Giełd USA cofnęła rejestrację Long Blockchain Corp., efektywnie zakazując obrotu akcjami rzeczonej spółki. Dlaczego? Bo jej cele statutowe znacząco odbiegły od tego, co działo się faktycznie. To wprawdzie nie jest przewinienie bezprecedensowe, ale historia kryjąca się za nim zdecydowanie zasługuje na parę chwil uwagi.
Spółka Long Blockchain Corp. jeszcze w 2017 roku znana była jako Long Island Iced Tea Company i zgodnie z nazwą zajmowała się produkcją mrożonej herbaty, co zresztą robi po dziś dzień. Kiedy jednak nadszedł pierwszy duży boom na bitcoina, a jego wartość zaczęła przekraczać 20 tys. dol., zupełnie nieoczekiwanie herbaciany biznes ogłosił zmianę profilu. Celem nadrzędnym miały być inwestycje w technologię blockchain.
Jedno wypowiedziane zdanie
Wystarczyło jedno nieprecyzyjne stwierdzenie, sygnowane przez dyrektora Philipa Thomasa, i zmiana nazwy, by inwestorzy oszaleli. Wartość akcji wzrosła wówczas trzykrotnie.
Oczywiście, jak nie trudno się domyślić, w praktyce do żadnych inwestycji nie doszło. Jeszcze na gorąco ogłoszono tylko, że firma zakupi sprzęt wymagany do wydobycia bitcoinów, ale pomysł ten niemalże błyskawicznie został zamieciony pod dywan.
Regulatorzy NASDAQ w końcu zwrócili uwagę na podejrzane ruchy Long Blockchain Corp. i już w lutym 2018 roku podjęli decyzję o wycofaniu akcji firmy z obrotu, co jednak przeciągnęło się do kwietnia. Shamyl Malik, który w tym okresie zastąpił na fotelu dyrektora Philipa Thomasa, postanowił się odwoływać. Ugrał wyłącznie nieco czasu.
Niniejszym historia fortelu Long Blockchain Corp. dobiega końca: obrót akcjami spółki został wykluczony już nie tylko przez NASDAQ, ale w całych Stanach Zjednoczonych. Co jednak warte podkreślenia, firma dalej funkcjonuje i sprzedaje swoją herbatę.