Nawet Barbie chce systemd w Debianie: kto pozostanie przy sforkowanym Devuanie?

Nawet Barbie chce systemd w Debianie: kto pozostanie przy sforkowanym Devuanie?02.12.2014 14:15

Nie mogło się to inaczej skończyć: kłótnie o demona systemd wDebianie doprowadziły do trwałego podziału społeczności. Częśćdeweloperów uznała, że czas zabrać swoje zabawki i robić wolny systemoperacyjny po swojemu, a nie pod dyktando ludzi z projektu GNOME.Tymczasem przed samym Debianem w kwestii systemd już nie ma odwrotu –demon trafił nie tylko do testowanego właśnie wydania Jessie, ale teżdo wydania Experimental. Za chwilę możemy spodziewać się go w Ubuntu.

Grożący w październiku tego roku podziałemDebiana uniksowi administratorzy-weteraniswoje groźby spełnili. Wkrótce po tym, jak kilku czołowychdeweloperów systemu, członków jego panelu technicznego ogłosiło swojąrezygnację, zapowiedzieli rozpoczęcie prac nad nowym systemem.Otrzymał on nazwę Devuan, a za swójcel stawia sobie zapewnienie różnorodności, interoperacyjności iwstecznej kompatybilności z istniejącymi wydaniami Debiana. Do pracynad Devuanem wzywanisą wszyscy ci, którzy chcą ocalić wolność inicjalizacjii uniknąć homogenizującej lawiny systemd.

To co stało się za sprawąstworzonego przez Lennarta Poetteringa demona faktycznie można nazwaćhomogenizującą lawiną. Kolejne dystrybucje Linuksa, jedna po drugiej,przechodziły na systemd. Wiele z nich zrobiło to jeszcze w czasie, gdynikt nie spodziewał się, że demon ten przestanie być tylkozamiennikiem klasycznego SysV, a stanie się kluczowym komponentemlinuksowych systemów operacyjnych, bez którego po prostu nic niedziała.

Minimalistyczna w swojej naturze nowa dystrybucja ma nam zagwarantować,że na wiosnę przyszłego roku bezboleśnie przejdziemy z Debiana 7 naDevuana 1. Infrastruktura systemu ma być taka sama, jednak pewnepraktyki zostaną przemyślane na nowo. Zdaniem jego autorów odnowapotrzebna jest nie tylko systemowi, ale też społeczności. Nieznajdziemy tu już zbiurokratyzowanej hierarchii deweloperskiej czyignorowania istnienia innych dystrybucji. Devuan stawia na współpracęze wszystkimi, w szczególności z twórcami linuksowego oprogramowaniai twórcami pochodnych względem Debiana dystrybucji i otwarcieprzyznaje się do uniksowej filozofii robienia jednej rzeczy, aledobrze. W ten sposób ma być nie gotowym produktem, lecz punktemwyjścia dla programistów, solidną podstawą dla administratorów istabilnym narzędziem dla doświadczonych użytkowników Debiana, którzynie chcą iść na kompromisy, oddając w imię efektywności część swojejwolności.

Tymczasem większość, która pozostała przy Debianie, nie bardzo sięprzejęła. systemd pozostanie domyślnym komponentem Debiana Jessie, cooznaczać może koniec dla alternatywnych wersji systemu,korzystających z jąder FreeBSD i GNU/Hurd (systemd jest ściślelinuksowym rozwiązaniem). Systemd wylądowałteż w Debianie experimental – a to ma daleko idącekonsekwencje dla najpopularniejszej dystrybucji Linuksa –Ubuntu.

Już w najbliższym wydaniu 15.04 systemd stanie się więc rozwiązaniemdomyślnym. Mark Shuttleworth w lutym tego roku przyznał,że nie ma wyjścia, musi pójść śladami Debiana i zrezygnować zwłasnego, znacznie bardziej „klasycznego” mechanizmuinicjalizacji Upstart. Decyzja ta oznacza w praktyce, żeprzygotowywane dla Linuksa niezależne oprogramowanie desktopowebędzie musiało zakładać obecność systemd w systemie. Utrudni, a wniektórych sytuacjach nawet uniemożliwi przenoszenie aplikacji nasystemy *BSD czy dystrybucje takie jak Gentoo, które od systemd sięodcięły.

Co o tym wszystkim myśleć? Niestety życie linuksowych deweloperównie wygląda jak komiksz Barbie o systemd. Choć życzymy Devuanowi jak najlepiej, wydajesię, że pozostanie on niszą dla starych, uniksowych adminów. Młodsiadmini będą po prostu startowali w chmurze instancje Debiana, Ubuntuczy CentOS-a, różniące się od siebie w coraz mniejszym stopniu.Homogenizacja Linuksa (przynajmniej mainstreamowego) stanie sięfaktem. Dla zwykłego użytkownika Ubuntu to dobra wieść, ale co zrobiąci, którzy cenili sobie linuksowy bazar?

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.