Need for Speed: Rivals — szybcy i chaotyczni

Need for Speed: Rivals — szybcy i chaotyczni11.12.2013 16:27
Piotr Gliźniewicz

Miłośnicy typowo zręcznościowych wyścigów luksusowymi furami nie są na PC szczególnie rozpieszczani, z tego względu z najnowszą odsłoną marki Need for Speed wiązałem duże nadzieje i z wielkim entuzjazmem zasiadłem do gry wkrótce po premierze. Tym razem EA przygotowało nam kolejny odcinek zabawy w złodziei… O, przepraszam — kierowców i policjantów. Format ten sprawdził się już kilkukrotnie w historii serii, a że dzieło było robione przez niby młody brytyjski zespół Ghost Games, ale którego pracownicy wcześniej odpowiadali niemniej za sukces Most Wanted i Hot Pursuit, stworzenie kolejnej ciekawej odsłony powinno być formalnością. Niestety, tym razem mamy do czynienia ze średnio udanym produktem, szczególnie dla fanów.

[1/2]
[2/2]

Do gry wprowadza nas mało interesujące intro, które niestety jest tylko początkiem jednej z najgorszych fabuł w historii. Wszystkie przerywniki opierają się na identycznym schemacie: widzimy ścigające się samochody, goniących ich policjantów, to wszystko zaś w jakiejś aplikacji, która ma przypominać serwis społecznościowy do dzielenia się filmikami wideo. Do tego mamy cięgle rosnące słupki ze statystykami polubień naszych wyczynów i komentarze „fanów” w stylu OMG! OMG! albo Awesome!. Po raz pierwszy miałem też okazję uczestniczyć w samouczku do Need for Speeda — bezpowrotnie zmarnowane pół godziny, bo nie da się go ominąć, a treść w nim przekazywana to same oczywistości. Po tym wszystkim lądujemy w grze, domyślnie rozgrywanej przez Internet wraz z innymi uczestnikami. Polecam szybko przestawić się na tradycyjny tryb dla samotnika, bowiem w przypadku kariery jedyne, co zyskamy na zabawie online to lagi.

[1/2]
[2/2]

Przed ruszeniem w drogę chciałem jeszcze dostosować sterowanie. I tu kolejna skucha. Easy drive, system menu pozwalający na szybkie wyznaczanie tras w systemie GPS czy kontrolowanie aktualnie rozgrywanych wydarzeń, który na konsolach obsługujemy sprawnie krzyżakiem, tu rozłożony został na cztery przyciski na klawiaturze. Zamiast dać możliwość podpięcia rozkazów typu „wyznacz trasę do najbliższej kryjówki” albo „powtórz aktualny wyścig” bezpośrednio pod jeden z klawiszy, musimy wstukiwać magiczne sekwencje, by poruszać się po opcjach. Może się to wydawać niewielkim problemem, jednak w trakcie intensywnego pościgu potrafi doprowadzić do szału, gdy klawisze się mieszają, a do tego ciągle trzeba panować nad kierownicą. Nietrudno też pomylić przycisk i opuścić aktualnie rozgrywane wydarzenie, co w przypadku tych trudniejszych bywa szczególnie irytujące. Problemów wersji PC na tym nie koniec. Gra sztywno ogranicza liczbę klatek na sekundę do 30, a ponadto nie obsługuje kierownic.

[1/2]
[2/2]

Gdy już poradziłem sobie z kłopotami technicznymi, przyszedł czas na właściwą rozgrywkę. Do wyboru mamy karierę policjanta i kierowcy wyścigowego, chociaż w tym drugim przypadku właściwszym określeniem byłoby po prostu zadymiarz. Zacznijmy od kierowcy. Wyruszamy w miasto, gdzie staramy się odnaleźć jakieś wydarzenie, w którym możemy brać udział. Standard od czasów Underground 2. Do wyboru mamy dwa rodzaje wyścigów: z policją od startu i bez, próby czasowe plus ucieczki. Klasyczne wyścigi byłyby najbardziej emocjonujące gdyby nie... gliny. Niestety, dołączenie się stróżów prawa do rozgrywki oznacza jedno: totalny chaos. Nie dość, że wszyscy uczestnicy i tak dysponują ofensywnymi technologiami, pozwalającymi uszkodzić rywala, to jeszcze ciągle usiłuje w nas wjechać drogówka. Można próbować wyjść na prowadzenie od razu na starcie, co dzięki opcjonalnie dokupionemu turbo często się udaje, i pozwolić policji się zająć resztą uczestników, lub liczyć na szczęście w bezpośredniej walce. Ta metoda jednak często kończy się frustrującymi porażkami.

[1/2]
[2/2]

Dla odmiany pozostałe tryby nie są szczególnie wymagające. Próby czasowe dają nam spory margines błędu i poza dwoma, góra trzema przypadkami, zawsze w pierwszym przejeździe byłem nagradzany złotem. Ucieczki przed stróżami prawa są jeszcze łatwiejsze. By zdobyć najwyższe trofeum trzeba zgubić gliniarza w dwie minuty. Najprościej uruchomić turbo, nitro i przeć do przodu — udało mi się ustanowić kilka rekordów poniżej trzydziestu sekund. Kariera policjanta wymaga jeszcze mniej finezji. Możemy ścigać jednego podejrzanego albo grupę rajdowców, w obu przypadkach trzeba ich jak najmocniej obić. Alternatywnie da się spróbować sił w policyjnej wersji próby czasowej, w której poza czasem liczy się czysta jazda. Każde zarysowanie radiowozu skutkuje dodaniem sekund.

[break/]Zestaw samochodów, którymi się poruszamy, jest najjaśniejszym punktem nowego Need for Speed. Porsche, Lamborghini, Audi, Mercedes, McLaren i auta wielu innych marek usatysfakcjonują maniaków wirtualnych czterech kółek. Cieszy powrót Ferrari oraz ich najmocniejszych propozycji, 599 GTO, F12, a także Enzo. Niestety listy samochodów są oddzielne dla policji oraz kierowców, więc moim ulubionym Porsche Carrera GT się nie pościgałem, gdyż wóz jest zarezerwowany dla stróżów prawa. Możliwości personalizacji pojazdów jest niewiele. Możemy zmienić kolor auta, pomalować felgi, nalepić kalkomanie, winyle czy tam paski. Perfekcjoniści do tego wybiorą dodatkowo wzór i symbol tablic rejestracyjnych. W przypadku policjantów jest to w sumie jedyna opcja zmiany wyglądu samochodu. Tuning mocy też jest dostępny tylko dla wyścigowców. Sprowadza się do możliwie szybkiego wykupienia pakietów poprawiających statystyki.

[1/2]
[2/2]

Model jazdy to niewątpliwie jeden z pozytywnych aspektów produkcji. Mimo że typowo zręcznościowy (gaz do dechy i lekki drift w zakrętach) to prowadzenie aut jest bardzo przyjemne. Wszystko jednak psuje otoczenie: ścigający nas gliniarze, sunący niczym ślimak niedzielni kierowcy plus stosujący nieczyste sztuczki przeciwnicy. Gdy już nam się wydaje, że przejedziemy idealny odcinek, znienacka (zazwyczaj za zakrętem lub górką) pojawia się przed nami jadący z prędkością patrolową samochód. Gdyby takie zawody rzeczywiście miały sens, to już dawno skrzyżowano by Formułę 1 z biegiem przez płotki. Niestety ludzie Ghost Games oraz EA nie są w stanie zrozumieć tej prostej prawdy i po raz kolejny wciskają nam te same, w gruncie rzeczy bezsensowne zasady.

[1/2]
[2/2]

Do białej gorączki potrafi do tego doprowadzić system zarabiania punktów, które możemy przeznaczyć na nowe wozy. O ile policjanci mają łatwo, bo dostają lepsze modele wraz z kolejnymi zaliczonymi zadaniami, tak rajdowcy muszą najpierw zdobyć odpowiednią ilość wirtualnej waluty. Punkty gromadzimy za zaliczone wydarzenia i niebezpieczne manewry, a jest ich tym więcej, im bardziej jesteśmy poszukiwani przez policję. Niestety tu pojawiają się kłopoty. Nie wystarczy ich zdobyć, trzeba też zapisać grę w kryjówce, by pojawiły się na naszym koncie — co ma uboczny efekt w postaci zerowania mnożnika i zaczyniania wszystkiego od nowa. Jeśli z jakiegoś powodu nie uda nam się dotrzeć do celu (zostaniemy aresztowani lub rozbijemy samochód), tracimy zarówno punkty, jak i mnożnik. Efekt tego taki, że zamiast bawić się w najlepsze uciekając przed glinami, w najciekawszym momencie zjeżdżamy do garażu. W sumie można znaleźć jakiś łatwy wyścig i po każdej wygranej go restartować, bez większego wysiłku zyskując setki tysięcy punktów. Tylko czy rzeczywiście o to twórcom chodziło?

[1/2]
[2/2]

Pod kątem oprawy produkt prezentuje się bardzo dobrze. Lokalizacje są zróżnicowane, mamy miasto, brzeg morza czy przysypane śniegiem góry, nie można też się przyczepić do jakości wykonania aut. Czasami aż chciałoby się pojeździć po dostępnym terenie dla przyjemności, by popodziwiać widoki, niestety drogówka szybko wybije nam ten pomysł z głowy... Utwory pod tło dobrano przeciętne. Poza Garym Numanem wykonawcy mnie nie zachwycili. Pewnie dlatego, że rzadko mogłem ich posłuchać — dominującym motywem jest monotonny utwór, który płynie z głośników podczas policyjnych pościgów.

[1/2]
[2/2]

Niestety, najnowszy Need for Speed to gra do bólu przeciętna. Można się pościgać, ale przyjemność z tego płynie średnia. Gdy tylko wczujemy się w klimat i zacznie się fajna jazda, tytuł pokazuje swoje ciemno oblicze, wszystko psując. Sunąc po drogach w Rivals miałem wielokrotnie wrażenie, że nikt nie testował projektu na graczach. Pozycja, która mogła być najlepszą odsłoną serii od lat, została zabita chaosem oraz bezsensowną losowością. Chciałem polubić nową część w ramach kultowej marki, twórcy mi ją jednak dość skutecznie obrzydzili, do tego kompletny brak przystosowania gry do komputerów PC tylko spotęgował moją irytację. W następnym roku seria będzie obchodzić swoje 20-te urodziny. Miejmy nadzieję, że z tej okazji Electronic Arts postara się bardziej.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.