Nie będzie „podatku od internetu” na Węgrzech, ale rząd Orbana ma już w zanadrzu inne plany

Nie będzie „podatku od internetu” na Węgrzech, ale rząd Orbana ma już w zanadrzu inne plany31.10.2014 12:39

Media donoszą dziś, że premier Węgier Viktor Orban wycofał się zkontrowersyjnego pomysłu na opodatkowanie ruchu sieciowego, którypóki co przyniósł rządzącej (i bardzo popularnej) partii Fideszniespodziewany widok dziesiątek tysięcy ludzi na ulicach Budapesztu,świecących ekranami smartfonu w proteście przeciwko temu pomysłowi.Nie dajmy się jednak zwieść – zapowiedź Orbana nie oznaczakońca problemu. Poszukujący dodatkowych wpływów do budżetu rząd szukajuż alternatyw, pozwalających mu opodatkować ogromne zyski,generowane przez biznes internetowy.

Przypomnijmy, że pierwotny planpolegał na obłożeniu ruchu sieciowego podatkiem w wysokości 150forintów (tj. ok. 2 złotych) za gigabajt danych. Protestinternautów, prowadzony początkowo tylko w Sieci (strona prostestu naFacebooku Ne legyen Internetado w ciągu jednej doby zdobyła 100 tys.polubień, a dziś ma ich niemal 240 tys.), szybko przeniósł się naulice. Protesty były raczej nijakie, jedynym wartym uwagi incydentembył całkiem pomysłowy atak grupy związanych ze skrajną prawicądemonstrantów na siedzibę rządzącej partii Fidesz – w budynekrzucano starymi komputerami.

Protesty przyniosły zapowiedźograniczenia podatku, tak by podatek od osoby prywatnej wynosiłmaksymalnie równowartość 10 zł miesięcznie, podczas gdy od firmrównowartość ok. 70 zł miesięcznie. Co ciekawe, kwotę tę mielizapłacić dostawcy Internetu, którym otwarcie zabroniono przenoszenietych kosztów na klientów. Jak węgierski rząd wyobrażał sobiefunkcjonowanie takiego zakazu, tego niestety nikt nie potrafiłwyjaśnić. Pytani o wyjaśnienia posłowie Fideszu uciekali przedmediami, a nawet przychylni zwykle Orbanowi prawicowi blogerzy nieoszczędzali tym razem złośliwości.

Sytuacji nie ułatwiło stanowiskoKomisji Europejskiej, która potępiła proponowany podatek, określającgo jako hamulec wolności obywatelskich, element działań,które służą pozyskaniu pieniędzy bez osiągnięcia szerszychspołecznych czy gospodarczych korzyści.Tłumaczenia rzecznika węgierskiego rządu, że propozycja jest jedynierozszerzeniem istniejących już podatków telekomunikacyjnych, mającychbyć częścią rządowej strategii równoważenia obciążeń, na Komisji niezrobiły wrażenia. Podobnie przychylności nie znaleziono wśródamerykańskich sojuszników, od jakiegoś już czasu sceptycznieprzyglądających się działaniom rządu Orbana.

Dzisiaj rano premier Węgierogłosił w przemówieniu radiowym, że wycofuje projekt ustawywprowadzającej kontrowersyjny podatek. Podatek internetowynie może być wprowadzony w obecnej postaci. Moim problemem nie sąludzie przeciwstawiający się podatkowi. Oni poddali w wątpliwość samąsensowność tych działań. Nic nie może zostać wprowadzone w tychokolicznościach. Ta debata jest przerwana.

Trzeba jednak pamiętać, że pomysłOrbana nie był jednoznacznie potępiany. Redaktor Bloomberga LeonidBerszydski zauważył,że skoro rządy decydują się opodatkowywać konsumpcję, poprzez podatekakcyzowy i VAT, to nie ma żadnego uzasadnienia, dla którego miałybynieopodatkowywać pobierania danych. Czym różni się dodatkowy podatekod Internetu od podatków, jaki władze nakładają na sprzedaż alkoholu,paliwa czy papierosów? Tymczasem nie widzimy rozruchów ze stronyalkoholików, palaczy czy kierowców w tej sprawie – wszyscypogodzili się z tym, że władza może zabierać nam pieniądze.Oficjalnie kwoty te są przeznaczane na działania mające czy toutrzymać infrastrukturę, czy neutralizować niekorzystne skutkiużywek. Po to samo uzasadnienie może sięgnąć rząd, gdyż przecieżinfrastruktura internetowa nie jest robiona z gumy, a jej utrzymaniei modernizacja kosztuje.

Taki podatek, według Berszydskiego,miałby swoje korzystne aspekty: zmuszałby firmy internetowe dooptymalizacji ruchu sieciowego, blokowania „ciężkich”wideoreklam, a jednocześnie skłaniał internautów do tworzeniazdecentralizowanych sieci kratowych, które pozostawałyby pozazasięgiem władzy.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.