O powstawaniu Windows. Jak tworzono najpopularniejszy system na świecie: zabawa w OS/2

O powstawaniu Windows. Jak tworzono najpopularniejszy system na świecie: zabawa w OS/211.05.2020 07:00
(fot.Pixabay)

Opracowany w 1987 roku Windows 2.0 i jego różnorakie warianty miały pełnić rolę protezy dostarczającej wielozadaniowość w czasie prac nad następcą całego stosu technologicznego znajdującego się pod spodem (DOS, EMS, GDI, Windows). Microsoft wraz z IBM postanowili, że MS-DOS i Windows nie mają przyszłości, ponieważ nie da się ich rozwijać. Być może dałoby się stworzyć ładniejszą, szybszą i stabilniejszą wersję, ale wciąż korzystałaby ona z niewygodnej archaicznej technologii.

Problemy z MS-DOS były znane już od 1981 roku, a w momencie wydania wersji 2.0 było już pewne, że przyszłe pecety będą oferowały funkcje, których DOS w obecnej formie nie ogarnie. W Redmond rozpoczęto próby obejścia problemu, tworząc wielozadaniową wersję MS-DOS o mylącym numerze 4.0, obraz pliku wykonywalnego NE EXE oraz specyfikację pamięci rozszerzonej LIM EMS (we współpracy z IBM i Lotusem).

System operacyjny przyszłości

Powyższe cuda jednak tylko chwilowo rozwiązywały problem, więc w kalendarzu pojawiały sie kolejne pomysły, jak Windows 1.1 działające pod wielozadaniowym DOS-em 4.0, wątki i pamięć podręczna w wersji 4.1 oraz tryb chroniony w wersji 5.0. Mityczny "DOS5" miał być bazą dla systemów nowej generacji i zabezpieczyć rynek PC na lata do przodu. Nic bardziej skomplikowanego nie było potrzebne w komputerach osobistych, a do naprawdę profesjonalnych zastosowań, Microsoft oferował swoją dystrybucję systemu UNIX, o nazwie Xenix.

Presentation Manager. Wygląda znajomo, prawda? (fot. OS/2 Museum)
Presentation Manager. Wygląda znajomo, prawda? (fot. OS/2 Museum)

Świat jednak nieubłaganie dokonał standaryzacji na kulawym MS-DOS i wzgardził "raczej kompatybilną" wersją czwartą. Rzeczywistość uparcie nie chciała migrować na lepsze rowiązania, nawet gdy Microsoft niemal wprost mówił, że aktualna technologia jest ślepą uliczką. Następne rozwiązanie, jeżeli miałoby zostać przyjęte przez cały świat, potrzebowało pomocy IBM. A przynajmniej tak myślano.

Pożegnanie z Windows

Jaką w tym wszystkim rolę miał grać Windows? Żadną, acz nie szedł na zmarnowanie. "DOS5", nieposiadający nazwy (lub też posiadający tych nazw zbyt wiele: ADOS, CP-DOS, 286DOS...), miał docelowo zawierać środowisko graficzne. Tworzone rozwiązanie, nazwane Presentation Manager, miało wyglądać jak Windows i być nim "niemal zgodne" (ups...). Prace włożone w Windows 2.0 należało tylko "trochę uporządkować", by niskim kosztem uzyskać graficzną powłokę dla zaawansowanej wersji DOS-a.

Ambitne plany ponownie zrewidowała rzeczywistość. Projekt OS/2, bo tak w końcu nazwano nowy system, łapał mocne opóźnienia, a jego pierwsza wersja została wydana bez warstwy graficznej. Pierwszym środowiskiem wyglądającym mniej więcej, jak PM, był więc Windows 2.0. Presentation Manager dla OS/2 był gotowy na premierę dopiero w 1988 roku. Wyglądał niemal tak samo, jak Windows 2.0.

(fot. OS/2 Museum
(fot. OS/2 Museum

Sęk w tym, że "niemal tak samo" pisano na niego aplikacje. W PM postanowiono poprawić braki i błędne decyzje projektowe z Windows, aby zapewnić łatwiejsze pisanie aplikacji. W konsekwencji, programy stworzone dla Windows wymagały konwersji. Wszystko działało "mniej więcej": system był "raczej podobny" do MS-DOS, model NE EXE był "zaskakująco zbliżony" do tego z Windows, a środowisko graficzne wyglądało "prawie dokładnie tak samo", jak Okienka. Te skromne różnice się sumują.

Myślenie życzeniowe

Podejście Microsoftu do OS/2 z tamtych czasów przypomina w pewnych kwestiach politykę wobec Windows Phone sprzed kilku lat. System miał być nowym, lepszym graczem na rynku i otworzyć nowy rozdział w technologii, ale w praktyce bardziej opłacało się robić oprogramowanie na Androida. W efekcie mamy dziś doskonały pakiet Office i Outlooka na telefonach Samsunga, a Windows Phone zniknął. Podobnie sprawia miała się z OS/2: powstało oprogramowanie na ten system, ale lepsze recenzje i większą popularność zdobywały wydania dla MS-DOS i Windows 2.0. A oprogramowania dla Windows było wtedy mało!

Microsoft Excel dla OS/2 (fot. Microsoft Sweden)
Microsoft Excel dla OS/2 (fot. Microsoft Sweden)

Microsoft i IBM udowodnili tym samym truizm, którego inne branże nauczyły sie wcześniej: nieważne, kto ma rację, ważne kto zarabia pieniądze. Nieważne, że OS/2 jest lepszym systemem operacyjnym, który w dodatku pracuje w trybie chronionym. Liczy się oprogramowanie stworzone dla MS-DOS, a Word i Excel kupowano w wersjach dla Windows. Nieważne, że Presentiation Manager jest porządniejszą, bardziej uporządkowaną implementacją GUI, pozwalającą lepiej tworzyć aplikacje. Liczy się, że są one inne, niż w wersji dla Windows. A klientom taniej jest dokupić Windows do DOS-a, niż cały OS/2, zwłaszcza że niektórzy musieliby w tym celu wymienić cały komputer. Zresztą Presentation Manager też święty nie był, jedna awaryjna aplikacja potrafi go zamulić albo zawiesić.

Dead-on-arrival

OS/2 dalej jednak (mówimy teraz o roku 1989) był uznawany za przyszłość. Windows miał się z czasem wykruszyć, bowiem się nie skalował. Nie dało się w przyszłości tworzyć oprogramowania działającego w trybie rzeczywistym, jeżeli chce się mieć wielozadaniowe, 32-bitowe systemy operacyjne i megabajty RAM-u. Mimo rozczarowującej (acz niepodważalnej) popularności OS/2, rozpoczęto prace nad jego następcą, jeszcze bardziej rewolucyjnym. Z poprzednikiem miało go łączyć tylko API, a wnętrze być zupełnie inne i przenośne: dość pisania systemu na 286, bo 8088 jest za stary. Zamiast pisać system na 386, bo 286 się zestarzał i po kilku latach wylądować w tym samym miejscu, należało podejść do problemu inaczej.

To dopiero jednak melodia przyszłości: to, co się liczyło, to zapewnienie ścieżki migracji z DOS-a na OS/2 i rozszerzanie Presentation Managera tak, by wszyscy już na zawsze zapomnieli o Windows. Plany te pokrzyżował David Weise, który pod stołem dokonał świętokradztwa: napisał aplikację Windows o nazwie PKERNEL.EXE. O tym już za tydzień.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.