Oprogramowanie stanowi prawie połowę ceny auta, a jego wady miewają tragiczne skutki

Oprogramowanie stanowi prawie połowę ceny auta, a jego wady miewają tragiczne skutki07.04.2014 18:25

Czasami trudno określić, czy dany samochód to jeszcze samochód, czy może bardziej pasuje do niego określenie gadżet elektroniczny. W ciągu minionego weekendu Mazda poinformowała o potrzebie aktualizacji oprogramowania samochodów, by były odporne na aktywność pewnego gatunku pająków. Kolejna bariera została przekroczona przez hybrydowo napędzaną Toyotę Prius. W lutym 1,9 miliona egzemplarzy wróciło do fabryk z powodu błędów w oprogramowaniu.

Mazda boryka się z Cheiracanthium, czyli małym, żółtym pajączkiem z zamiłowaniem do zapachu paliwa, od lat. Stworzenia tego gatunku przędą swoje sieci w szczególności w wężykach prowadzących do pochłaniacza oparów paliwa, co może zatkać obieg, spowodować nawet pęknięcie zbiornika i wyciek paliwa. Zabezpieczyć przed tym problemem ma, a jakże, oprogramowanie. Mazdy 6 z lat 2010-2012 po aktualizacji mają monitorować ciśnienie i ostrzegać kierowcę, jeśli zaistnieje ryzyko. Producent montuje już zabezpieczenia (sprężynki), które ograniczają pajączkom możliwość wejścia do przewodów, ale widocznie to nadal za mało.

Toyota również miała problem z pająkami. Ich sieci ograniczały odprowadzanie wody z klimatyzacji, przez co wilgotniały układy elektroniczne sterujące poduszkami powietrznymi i wspomaganiem kierownicy. Jednak na początku roku o Toyocie zrobiło się głośno z kilku innych powodów. Z pewnością uwagę mediów przyciąga fakt, że to właśnie Prius, wcielona w życie wizja ekologicznego samochodu przyszłości, jest w centrum uwagi. Również fakt, że błędy znajdują się w oprogramowaniu, a nie w wykonaniu części, ich montażu czy czymkolwiek „namacalnym”, może spowodować u niektórych osób (w tym u autorki tego artykułu) dysonans poznawczy. Podobnie naprawianie aut przez podłączanie do nich komputera.

Kiedy spojrzymy szerzej na rynek, zauważymy, że często zdarza się by samochody albo motocykle wracały po poprawki właśnie w oprogramowaniu. W 2011 roku mocno spadła reputacja Hondy po tym, jak kolejne modele były wycofywane ze sprzedaży z powodu błędów w instalacji elektrycznej i oprogramowaniu. Mowa tu o CR-V, CR-Z, Accord i Element, w których bez aktualizacji oprogramowania mogło dojść do uszkodzenia skrzyni biegów. General Motors pod koniec 2011 roku musiał wycofać kilka tysięcy sztuk Impali i LaCrosse z powodu błędów w oprogramowaniu hamulców, które mogły doprowadzić do wypadku.

Pod koniec ubiegłego roku okazało się, że oprogramowanie Volvo S60 może nie powiadomić użytkownika o niskim ciśnieniu oleju. Wcześniej ten sam producent miał problemy z samochodami, które radośnie machały wycieraczkami bez potrzeby. Do podobnych błędów przyznali się w ostatnich latach także między innymi Ford, Chrysler i Nissan.

Wpadka Toyoty zbiegła się w czasie z publikacją raportu J.D. Power Study, dotyczącego niezawodności aut. Badanie prowadzone jest od roku 1998 i opiera się na doświadczeniach właścicieli 3-letnich aut w Stanach Zjednoczonych, co oznacza, że w tym roku dane dotyczą pojazdów z rocznika 2011. Zaobserwować można wzrost liczby usterek, za które w wielu przypadkach odpowiedzialne jest, niestety, oprogramowanie. Sterowniki determinujące zachowaniem układów mechanicznych, jak skrzynia biegów, wcale nie muszą być najeżone błędami, aby zniszczyć części — wystarczy, że nie są precyzyjnie dostrojone.

Oprogramowanie, dobre czy nie, jest wliczone w koszt produkcji auta, więc i w cenę, jaką musi zapłacić przyszły właściciel. Szacuje się, że już w 2005 roku 40% ceny luksusowego auta stanowiła elektronika i praca programistów. W przypadku aut elektrycznych czy hybrydowych, aż 75% ceny. Z roku na rok, szala przechyla się bardziej w kierunku oprogramowania. Z czasem, w miarę jak tanieją podzespoły elektroniczne, będzie ich w naszych pojazdach coraz więcej, a „prawdziwe” części ograniczone zostaną do niezbędnego minimum. Oczywiście wszystko będzie tak skonstruowane, żeby byle jaki mechanik bez licencji na odpowiednie oprogramowanie nie mógł zajrzeć pod maskę.

W momencie kiedy w samochodzie wszystkim sterować będzie oprogramowanie, nic nie powstrzyma producentów przed wprowadzeniem ulubionego ostatnio modelu usługowo-abonamentowego również na drogi. Kto wie, czy w branży już nie pojawiają się pomysły na wprowadzenie abonamentu na klimatyzację albo podgrzewane fotele? A co jeśli producent wyłączy też wspomaganie kierownicy i ABS?

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.