Playtest Gears of War 2

Playtest Gears of War 229.09.2008 18:00

Nie ma się co oszukiwać – cała masa ludzi czeka na kontynuację fenomenalnej gry Gears of War. W 2006 roku było to objawienie tak graficzne, jak i grywalnościowe, którego sukces wciąż chce naśladować praktycznie każdy producent strzelanek – taki system chowania się za przeszkodami to już nie ukrywajmy klasyk. Co więcej, ta leciwa pozycja nadal zachwyca. A tutaj „dwójeczka” już za rogiem i… tylko bardziej widać, jakże niesamowicie dopracowanym produktem był pierwowzór. Owszem, w sequelu w wielu aspektach podniesiono poprzeczkę, tzw. opad szczęki także jest, na pierwszy rzut oka to jednak „tylko” stare, dobre, podrasowane „gyrosy”.

Gears of War 2 podobnie jak poprzedniczka korzysta z Unreal Engine 3, z taką różnicą, że na przestrzeni ostatnich miesięcy silnik ten uległ konkretnym przeobrażeniom. Poprawiony oświetlenie i cienie, aby wszystko wypadało jeszcze bardziej realistycznie. Doszła możliwość niszczenia otoczenia, choć raczej w symbolicznym stopniu – nie da się na oślep wyrąbywać sobie dziur gdzie popadnie, ot odpadnie tynk z pomnika, a wybuchająca butla rozsadzi raptem pół ściany. Naprawdę porządnie prezentują się w GoW 2 za to ciecze, typu woda czy krew. No i wszelkie elementy „mięsne” – obrzydliwie wręcz fascynująco. Czy tekstury się dalej potwornie dogrywają? Tak, ale tym razem stopniowo, niemal „wyrastając” z obiektów. W każdym razie wizualnie wypada to lepiej jak doskonale znane „nie ma – cyk! – i jest”.

Jeśli nie czytaliście jeszcze zapowiedzi gry na Gamikaze to gorąco polecam do niej zajrzeć. Mimo wszystko jednak w skrócie przypomnę fabułę kontynuacji – oto niedobitki ludzkości chronią się przed Locustami na skalnym płaskowyżu Jacinto, sprytny wróg jednak zaczyna okopywać miejscówkę, która stopniowo się osuwa w głąb planety. W międzyczasie Marcus z ekipą biorą udział w akcji o kryptonimie „Łódź Ratunkowa” mającej na celu dotarcie do poukrywanych wciąż na planecie Sera nielicznych ocalałych i uczynienie z nich żołnierzy. Przy okazji Dominic Santiago ma swoją własną misję – odnaleźć zaginioną po ataku „szarańczy” (w którym stracili pociechy) żonę Marię. Czemu w pierwszej części gry nie było o tym wzmianki jest dla nas niepojęte – innymi słowy na razie nie bardzo chwytamy ten cały „melodramat”...

[break/]Od strony grywalnościowej Cliff Bleszinski chwalił się, że poprawiono system osłon i postać już mniej przypadkowo klei się do ścian. Istotnie tak jest, co nie znaczy, iż miejscami nadal nie zdarzy się niezamierzona akurat w danej sytuacji akcja. Interesująco zapowiada się tryb współpracy graczy, do którego da się po prostu wskoczyć w dowolnym momencie i podobnie zeń zrezygnować. Co więcej – każdy z kumpli może dobrać sobie niezależny poziom trudności, tylko dla siebie. Niezły pomysł. Będą nowe pojazdy, w tym takie naprawdę olbrzymie, świeże bronie oraz różnorakie nowe znajdźki, chociażby kartki z pamiętników bojowników. Do tego opcja robienia własnych zrzutów ekranów (tak!) oraz na bieżąco pokazujący się na ekranie postęp w zbijaniu poszczególnych osiągnięć. Konkret.

W multi pojawiła się zupełnie nowa, rewelacyjna opcja rozgrywki, tzw. Horda. W trybie tym 5 graczy próbuje po prostu przeżyć na danej mapie, podczas gdy przez 50 kolejek obszar zalewają coraz silniejsze jednostki Locustów. Zdobywamy przy tym zespołowo punkty, które potem wędrują do światowego zestawienia online. Jako, że obsługiwane są tutaj wszystkie miejscówki normalnie dostępne np. w deathmatchu nie każda z nich wypada niestety dobrze – zdecydowanie przodują mapy mniejsze, na obszerniejszych jest za dużo szukania. Co każde dziesięć fal przeciwnicy zyskują na witalności oraz poprawia im się celność i zaczynają zadawać większe obrażenia. Cliff zdradził, że dochodzi z kumplami na razie do 26 poziomu. Rzecz wpieniająca? Wróg potrafi na naszych oczach zwyczajnie znikąd pojawić się na mapie.

Jeśli chodzi o tryb dla pojedynczego gracza to mieliśmy wpierw okazję zobaczyć jak Bleszinski przechodzi jeden z podziemnych poziomów. Główną atrakcja w niesamowicie wykonanych tunelach były Skalne Robale, równocześnie stanowiące ruchomą osłonę przed ogniem przeciwnika. Podążają one za specjalnymi owocami – wystarczy zestrzelić taki z rośliny, a „gąsienicowiec” żwawo ruszy w jego kierunku. Pojawił się tutaj już także główny zły tej części, niejaki Skorge. Jak raźno zasugerował w trakcie gry Marcus Generał Raam to przy nim potulna owieczka. Po prezentacji sami położyliśmy łapska na padach, by w co-opie pociąć zastępy Locustów. I było krwiście soczyście – możliwość równoczesnego rżnięcia piłą tego samego typa przez kilku graczy wypada masakrystycznie. Dosłownie.

[break/]Zwiedziliśmy m.in. szpital, w którym opatrywani byli nasi ranni. Chwile dynamicznej akcji są teraz jeszcze częściej przerywane gadkami Marcusa przez radio, podczas których nie możemy robić nic innego jak tylko iść – to już w „jedynce” strasznie wpieniało. Co dobre, to że można przykleić granat do ściany (w multi naturalnie także) tym samym zastawiając na wroga pułapkę. Za bardzo miejscami prowadzi się jednak gracza za rączkę – jeśli na środku placu zalega zbitek butli gazowych, to za moment teren na bank zaleje konkretna fala przeciwników. Bo liczebność wrogich jednostek to w końcu kolejny znak rozpoznawczy ulepszonego Unreal Engine 3. Upadłego Locusta da się teraz wykończyć na trzy sposoby o różnym stopniu brutalności – kwestia tego, jaki przycisk akurat wdusimy.

Osłabiony przeciwnik może zostać użyty także za żywą tarczę, co miejscami istotnie się przydaje. Ważne, że sami sprowadzeni do parteru nie czekamy na zlitowanie, lecz ranni potrafimy na czworakach powoli się poruszać np. w kierunku kumpla. Nie zdążyliśmy poznać całego bestiariusza w scenariuszu, ale jeśli tryb Horda ma być jakimś wyznacznikiem to czeka nas niejedno starcie z olbrzymim Rzeźnikiem (tak dokładnie wygląda, jak się zwie), masywnymi wrogami używającymi przenośnych tarcz (więc prujemy im po plecach), Locustami latającymi z miotaczami ognia, wybuchającymi szybkimi pełzakami, jednostkami przypominającymi flood z gry Halo (jakieś dziwne macko-kończyny wyrastające z głowy), a nawet poczwary na kroczących potwornych monstrach. Aha – w grze jak najbardziej będzie język polski.

Reasumując - Gears of War 2 jest niewątpliwie porażające graficznie, ale zapewne nie tak jak byście tego chcieli - po prostu "jedynka" był w tym aspekcie aż za dobra. Fabularnie kilka rzeczy nam się nadal nie klei, lecz z drugiej strony pierwowzór na tym polu też nie błyszczał. Za to sama dynamika akcji oraz o wiele bardziej rozbudowany repertuar wrogów nie pozwalają się zbytnio nudzić, szczególnie przy konkretniej sypiącym się otoczeniu oraz ogromnym rozmachu niektórych starć - docenicie te batalie z udziałem masy jednostek, docenicie. Do tego tryb Horda absolutnie wymiata. Kropka. Nie możemy się doczekać kiedy położymy teraz łapki na trybie multiplayer.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.