Rosyjskie służby, Durow i nowa Opera – tak powstawał Telegram Polska

Rosyjskie służby, Durow i nowa Opera – tak powstawał Telegram Polska23.04.2017 21:07

Współpraca twórców oprogramowania i społeczności, która często niezależnie rozwija rozszerzenia, wtyczki czy tłumaczenia, nie zawsze przebiega w nastroju wzajemnego względem siebie entuzjazmu. Nieczęsto jednak zdarza się, że praca programistów z oficjalnego zespołu i niezależnych trwa w symbiozie, jednak niecałkowitej, a to za sprawą potencjalnego zaangażowania państwowych służb. Rzadko także deweloper świadomie, w obawie przed tymi służbami, zniechęca do swojego programu rodzimych użytkowników.

A mniej więcej tak można w dużym skrócie opisać historię Telegram Polska, czyli opracowywanego przez zespół wolontariuszy tłumaczenia popularnej mulitplatformowej aplikacji Telegram. Przypomnijmy, że jest to dostępny na Windowsa, macOS-a, Linuksa, Androida, iOS-a i mobilnego Windowsa otwarty komunikator, oferujący użytkownikom dodatkową ochronę prywatności (szyfrowanie end-to-end, czatyz ustawioną datą autodestrukcji), którą w ostatnim czasie posiadł każdy szanujący się komunikator.

Prace nad komunikatorem zainaugurował sam Paweł Durow, twórca VKontakte, który często nazywany jest rosyjskim Markiem Zuckerbergiem. O tym, jak dalece mylne jest to porównanie, świadczy właśnie między innymi historia Telegramu po polsku. Program nie jest bowiem oficjalnie dostępny w języku polskim, niemniej tłumacze zaangażowani w przedsięwzięcie Telegram Polska udostępniają pliki lokalizujące w kanale t.me/popolskutelegram. Najciekawsze jednak, że Telegram nie obsługuje także języka rosyjskiego!

[1/2]
[2/2]

Aby korzystać z programu po polsku, wystarczy dołączyć do kanału w swojej aplikacji. Tam należy zapoznać się z instrukcjami i pobrać lokalizacje. W przypadku Androida cały proces sprowadza się do dwóch stuknięć w ekran. Samemu tłumaczeniu nie można mieć nic do zarzucenia – jego jakość jest wysoka, ekwiwalenty trafne, nie natknęliśmy się także na jakąkolwiek angielską pozostałość. A biorąc pod uwagę całkiem rozbudowane możliwości konfiguracyjne, o przeoczenie w tej kwestii nietrudno.

Tym bardziej zaskakuje fakt, że twórcy Telegramu nie zdecydowali się na objęcie polskiego tłumaczenia oficjalnym wsparciem – pliki lokalizacyjne pobierać i instalować (choć faktycznie potrzeba na to dosłownie kilka sekund) trzeba wciąż samodzielnie. Dlaczego? Tu zaczyna robić się ciekawie. Pryska bowiem czar wydmuszki, jaką jest globalna wioska, ukazuje się zaś konieczność dostosowywania się deweloperów do lokalnych warunków. Zwłaszcza jeśli w warunkach tych operuje taka służba, jak Roskomnadzor.

Paweł Durow podczas konferencji TechCrunch Disrupt w 2013 roku, fot. Wikimedia Commons
Paweł Durow podczas konferencji TechCrunch Disrupt w 2013 roku, fot. Wikimedia Commons

Durow skrupulatnie odmawia wprowadzania do Telegramu nowych wersji językowych, w tym rosyjskiej oraz polskiej, za priorytetową uznając angielską. Co więcej, założyciel VK jasno zaznaczył, że rozwój wersji aplikacji w swoim rodzimym języku nie jest ważny, a najbardziej komfortową sytuacją byłaby ta, gdyby Telegram między Bałtykiem a Morzem Ochockim wzbudzał jak najmniejsze zainteresowanie użytkowników. Jego popularność równa się bowiem z zainteresowaniem rosyjskich służb, przede wszystkim Roskomnadzoru, który mógłby się domagać na przykład osłabienia szyfrowania. Durow mówi o tym otwarcie:

*Rosyjskojęzyczna wersja (a także polska i każda inna spoza oficjalnych – przyp. red.) nie jest priorytetem dla Telegramu. Dla rosyjskojęzycznych są już świetne wiadomości w VKontakte – można posługiwać się nimi. Pozwolę sobie także zauważyć, że dzięki nowym regulacjom w sprawie Internetu, Rosja stała się dla nowych projektów praktycznie bezsensowna jako rynek internetowy. Oczywistością jest, że im szybciej z Telegramu zacznie korzystać zauważalna liczba użytkowników z Rosji, tym szybciej zablokuje go pod byle pretekstem Roskomnadzor. Po co tracić czas?

Jeżeli ktoś nadal uważa Durowa za człowieka jakkolwiek porównywalnego do Zuckerberga, to zaleca się przeczytanie jego powyższej wypowiedzi powtórnie. Przykład Telegramu, który rykoszetem odbił się także o polskie tłumaczenie aplikacji, pokazuje, jak daleka – nie tylko geograficznie – jest wschodnia Europa od Doliny Krzemowej. To przecież tak, jakby Mark Zuckerberg odradzał Amerykanom korzystanie z WhatsAppa i zalecił korzystanie z Messengera, gdyż ten pierwszy nie jest jeszcze inwigilowany, przez co stanowi towar eksportowy. Takie tam paradoksy globalnej wioski i zrównoważonego rozwoju*.

Czy dla zespołu tłumaczy Telegramu na polski jest jakaś przyszłość? Oczywiście, ale niezależna. Co ciekawe, oni sami twierdzą, że szalę przeważyła nowa Opera Reborn, w której dodano obsługę komunikatora z poziomu panelu bocznego. Telegram Polska w te pędy zwrócił się do deweloperów z prośbą o wprowadzenie polskiego tłumaczenia choćby do wersji webowej, przede wszystkim ze względu na dużą popularność tej przeglądarki w Polsce. Znów spotkali się z odmową, co skłoniło ich do nagłośnienia swojej działalności poprzez uruchomienie własnej witryny i utworzenie kont w serwisach społecznościowych. Trudno jednak zakładać, aby relacje pomiędzy Durowem a Roskomnadzorem i Kremlem w najbliższym czasie wyklarowały się na tyle, by polskie tłumaczenie zostało uznane za oficjalne.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.