Rzut Okiem - Inversion

Rzut Okiem - Inversion20.09.2010 13:10
Redakcja

Wiecie, od czasu do czasu na rynek trafiają tytuły wybitne, produkty dostarczające niesamowitą grafikę, genialną mechanikę zabawy, świetny scenariusz, a do tego udanie dobraną ścieżkę dźwiękową. Tak z pewnością było w przypadku Gears of War - gra po premierze z miejsca stała się bestsellerem, a na jej sukces złożyło się jeszcze kilka nowatorskich jak na tamte czasy rozwiązań. Pojawili się rzecz jasna więc naśladowcy. Szkoda, że w przypadku Inversion panowie z Saber Interactive poszli na wielką łatwiznę. Ot, ekipa podarowała sobie mozolne ślęczenie nad projektem i szlifowanie go na coś nowego. Tym samym ich produkt to raptem kalka kultowego dzieła Epic.

Trudno cokolwiek powiedzieć o samej fabule, gdyż na prezentacji dzieła w akcji wszelkie pytania odnośnie głównego bohatera, czy otaczającego go świata, spływały po twórcach, jak woda po kaczkach. Co wiemy na pewno? W niedalekiej przyszłości nie dzieje się za dobrze - Ziemia zostaje zaatakowana przez najeźdźców z kosmosu. Obcy, wyposażeni w niespotykaną do tej pory technologię, z niesamowitą łatwością niszczą kolejne miasta. W wyniku jednej z ofensyw wroga ginie żona głównego bohatera, zaś jego córka zostaje porwana. Czemu? Nie wiadomo. Strata rodziny jest wystarczająco silnym impulsem, byśmy chwycili za broń i chcieli w pojedynkę natrzeć uszu złym ufokom plus w międzyczasie odbić naturalnie z niewoli dziecko. Ale czy oby na pewno damy radę dokonać tego sami? Cóż, kosmiczne tyłki zawsze najlepiej kopie się przecież z jakimś kumplem.

Tak, Inversion jest tworzone głównie dla dwóch graczy. W czasie przebijania się przez zniszczone miasta, wielokrotnie demonstrowano momenty, w których pomoc kompana była wręcz niezbędna. Jednym razem chodziło o podsadzanie, żeby dostać się wyżej, innym rozdzielaliśmy się i każda z postaci szła swoją ścieżką, by na końcu etapu znowu połączyć siły. Zdaje to egzamin nieźle, choć to nic nowego – ten sam zabieg pojawiał się już w wielu innych produkcjach. Tylko o ile tam motyw sprawiał sporo frajdy, tak do Inversion przydałoby się jednak wrzucić kilka świeżych patentów... Żywy gracz u boku to też oczywiście sprawniejsze tępienie kosmitów, ale warto pamiętać, że poza trybem kooperacji, znajdziemy tutaj także multi – w tej sprawie niemniej deweloperzy również nie puścili pary z ust.

Mechanika rozgrywki jest żywcem zaczerpnięta z testosteronowej serii od Epic Games. Kierujemy barczystym facetem, który poza strzelaniem, w odpowiednim momencie przylepi się do zasłony. Projekt postaci i broni też mocno bazuje na konkurencyjnych „gyrosach” z tą różnicą, że poczciwy Lancer został zastąpiony dziwacznym karabinem, gdzie pod lufą już nie znajdziemy piły, lecz kolosalny bagnet. Podobnych „zrzynek” jest tu dużo więcej - weźmy na to, gdy bohater jest obok jakiegoś obiektu, za którym może się schować, u dołu ekranu pojawiają się charakterystyczne ikonki o tym informujące - doskonale wszystkim znane. Prezentuje się to zwyczajnie słabo, stąd przez cały pokaz nie mogłem wyjść z podziwu dla Saber Interactive, że chcą wydać taki właśnie produkt. Choć jest niemniej i małe światełko w tym pozornie mało odkrywczym "tunelu"…

[break/]Chodzi mianowicie o sterowanie grawitacją. Technologię ukradliśmy od kosmitów, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby ją wykorzystać w walce z nimi, prawda? Tutaj dopiero Inversion robi wrażenie. Po odpaleniu specjalnego urządzenia, w niewielkim obrębie obiekty razem z postaciami odrywają się od ziemi i w takim zawieszeniu kontynuujemy starcia. Pomimo uczucia bezwładności w dalszym ciągu możemy chować się za osłonami czy też rzucać granaty (o dziwo, brak grawitacji nie ma żadnego wpływu na ich tor lotu). Ponadto, gadżet obcych pozwala chociażby wyciągnąć łatwopalną ciecz z pobliskiej beczki i w formie kuli pchnąć ją w stronę przeciwnika. Całość wystarczy potraktować serią z karabinu i mamy świetny pokaz pirotechniczny. Co dobre, zabawy z przyciąganiem ziemskim nie kończą się wyłącznie na lewitowaniu, gdyż w specjalnych punktach będziemy mogli zmienić płaszczyznę walk. W ten oto sposób, ze zwykłej drogi, jaką podążaliśmy, przeniesiemy się powiedzmy na boczną ścianę wieżowca nieopodal.

Nieprzyjaciele potrafią się nieźle dostosować do takich zmiennych warunków. W zawieszeniu szybko szukają, gdzie znajduje się najbliższa zasłona. Niektórzy są po prostu odporni na nasze ataki, innych wyeliminujemy jedynie wybijając w powietrze i ostrzeliwując ich słaby punkt znajdujący się gdzieś na tyle. Szkoda, że najeźdźcy przemawiają głosem Locustów - co w pewnym sensie przelało czarę goryczy... Pozytywnie potrafią zaskoczyć za to miejscówki. Zniszczone miasto wypada wiarygodnie, a dynamiczne skrypty podkreślają katastroficzny klimat gry. Wrażenie zrobiło na nas też niszczenie całych budynków za pomocą ciężkiego karabinu maszynowego. Tylko od strony grafiki projekt trawi ten sam problem, co niegdyś Gears of War - często musimy poczekać, aż tekstury na obiektach się doczytają. Kolejna "odziedziczona" rzecz... Co jeszcze? Nieźle wypada fizyka świata.

Ma się wrażenie, że Inversion nie pokazuje wszystkich kart, aczkolwiek co zostało zaprezentowane dotąd, to naprawdę zdecydowanie za mało, aby zainteresować potencjalnych nabywców - graczy. Zbyt wiele pomysłów jest zaczerpniętych z innej gry i do tego zwyczajnie bezczelnie. Na każdym kroku widać ślad Marcusa Fenixa oraz spółki, co bardzo psuje ogólny odbiór produktu. Zawodzi na chwilę obecną także zabawa grawitacją, która miała dawać nam niesamowitą swobodę, a tak naprawdę wszystko jest mocno ograniczone. Do premiery jeszcze pozostało trochę czasu, więc miejmy nadzieje, że twórcy doszlifują ostatecznie swój tytuł. Może być ciekawie, ale trzeba włożyć coś więcej "od siebie"...

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.