Skonfiguruj etykę samochodu: w erze samoprowadzących się aut decyzje nie będą nasze

Skonfiguruj etykę samochodu: w erze samoprowadzących się aut decyzje nie będą nasze22.08.2014 15:19
Redakcja

Branżę samochodową czekają nowe problemy związane z wdrażaniem nowych technologii. Jak wiadomo, tych wcale nie brakuje, niemniej ciekawość i chęć pokazania klientom czegoś zupełnie nowego bierze górę – każdy problem techniczny wymaga po prostu odpowiednio dużo czasu do jego rozwiązania. Idzie jednak nowy rodzaj problemów, już teraz sprawiający kłopoty w razie wypadków samochodowych, a który jest ściśle związany z informatyką i algorytmami… etyka.

Problem dotyczy systemów wspomagania kierowania, podejmowania decyzji, a także tych, które w przyszłości zajmą się kierowaniem pojazdami za nas. Obecnie to ludzie kierują pojazdami i to oni ponoszą odpowiedzialność za swoje decyzje podejmowane za kierownicą – oczywiście nie zawsze, bo są sytuacje wyjątkowe, dochodzi także do tragedii, w których „nikt nie zawinił” (choć słowa takie na pewno nie są przekonywujące dla rodzin ofiar), po prostu splot nieszczęśliwych zdarzeń, zbyt krótki czas na decyzję lub reakcja instynktowna. Jeżeli stery zostaną przejęte przez systemy komputerowe, sytuacja ulegnie diametralnej zmianie, bo one przetwarzają informacje zupełnie inaczej niż my, czy jest tu więc miejsce na ludzką etykę?

Wspaniała technologia, czy potencjalny morderca?
Wspaniała technologia, czy potencjalny morderca?

Sprawę dobrze przedstawia dylemat wagonika wprowadzony przez Philippę Foot. Na potrzeby naszych rozważań załóżmy, że jedziemy samochodem i np. zaśniemy za kierownicą, auto będzie kierowało się wprost w piątkę pieszych… System zajmujący się wspomaganiem przejmie nad nim kontrolę, odbije w drugą stronę… i wpadnie w jedną osobę po drugiej stronie. W efekcie uderzenia osoba ta zginie. Czy taka reakcja jest moralna, czy jest zgodna z naszą etyką? Oczywiście najprostszym wytłumaczeniem będzie stwierdzenie wyboru „mniejszego zła”, ale to zarazem zupełne pogodzenie się z tym, że tak czy siak musiało dojść do takiej, złej sytuacji. Co ma do tego producent samochodu, który zaprojektował cały system sterowania i w tej sposób przyczynił się do śmierci tej osoby? Gdyby system nie zmienił toru jazdy, zagrożone byłoby życie piątki osób: producent jest winny. Jeżeli zdecyduje się na zmianę i śmierć jednej osobny – robi to „świadomie”, również jest winny. Jak widać, dylemat ten nie jest wcale prosty do rozwikłania.

Pewnym rozwiązaniem mogłoby się okazać przekazanie pewnej kontroli w ręce właścicieli samochodów. Według badań ankietowych, 44% osób chciałoby samodzielnie decydować o „wyborach” systemów samochodowych, a tylko 12% zdałoby się na wybór producenta. To pozwalałoby na różne warianty np. takie ustawienie samochodu, aby w razie sytuacji kryzysowych dążył on do minimalizacji uszkodzeń i co za tym idzie kosztów naprawy. Inny wariant to dbanie przede wszystkim o zdrowie kierowcy. Kolejny to zwracanie większej uwagi na otoczenie. Rozwiązanie idealne? Niestety nie, bo nadal mamy do czynienia z ogromną liczbą czynników, które musi wziąć na swoje barki producent: w sytuacji z dylematu wagonika ratować np. młodą, czy starszą osobę? Białego czy czarnego? Systemy samochodowe będą zapewne coraz bardziej rozbudowane, pozwalając na coraz lepsze analizowanie otoczenia, w tym i innych osób. Jakiś centralny system kierowania ruchem pozwoli z kolei na uzyskanie informacji o tym, kto podróżuje innym samochodem mogącym brać udział w wypadku, oraz lepsze wyliczenie słusznej decyzji.

Co w sytuacji gdy zostaną stworzone jakieś odgórne założenia np. uznające za „mniejszą stratę” osoby starsze, a za konieczne do ratowania młode. Takie, które nie będą dbało o motocyklistów bez kasków, podobnie jak i pogodzą się ze śmiercią samochodów spalających duże ilości paliwa i zanieczyszczających środowisko? Idźmy dalej: można przecież wziąć pod uwagę różnice rasowe, stan konta bankowego, czy wyznawaną religię. To nie jest abstrakcyjne rozważanie, ale problemy, które już niebawem będą na nas czekały. Z jednej strony jakiś specyficzny „ogół świata” kieruje się pewnymi „pozytywnymi” zasadami moralnymi, z drugiej jednak każdy ma prawo do życia, co pokazują same ankiety: w wypadku zagrożenia życia 36% poświeciłoby siebie, ale reszta, aż 64% wolałaby śmierć nieznanego dziecka, niż swoją własną. Dopóki nie znajdziemy się w sytuacji zagrożenia własnego życia możemy roztaczać wizje bohaterskich czynów i poświęcenia, te zweryfikuje jednak brutalna rzeczywistość.

W razie wypadku producent może zostać pozwany z dwóch powodów: pierwsza to stworzenie algorytmu, który postawił sobie dane osoby za cel (tak, to nie żart, wtedy rozpatrujemy już morderstwo), drugi to natomiast przekazanie w ręce użytkowników narzędzia, które pozwala w określonych okolicznościach niejako „wymusić” odpowiednią reakcję i w efekcie tego doprowadzić do śmierci danej osoby: odpowiednie „konfigurowanie etyki” pojazdu może być przecież działaniem z premedytacją, nie ma tu miejsca na usprawiedliwienia takie jak brak czasu na reakcję, nagły wypadek. Jak więc ten problem rozwiązać? Prawo najprawdopodobniej będzie musiało ulec zmianie, aby ściągnąć z producentów odpowiedzialność za zachowanie samochodów, w przeciwnym wypadku czeka nas ogromna ilość pozwów wynikających z takiego, a nie innego funkcjonowania systemów komputerowych – przecież w każdym wypadku ktoś jest poszkodowany, a ofiara może starać się o zadośćuczynienie.

Przedstawiony problem można zauważyć choćby w filmie „Ja, robot” gdzie dochodzi do wypadku i robot kierowany sztuczną inteligencją ratuje z wody policjanta zamiast małej dziewczynki. Jego systemy zupełnie chłodno oceniają szanse na przeżycie każdej z osób i decydują się na udzielenie pomocy tej, gdzie są one większe. Nie ma to wiele wspólnego z etyką i moralnością jaką wyznajemy my, ludzie. Oczywiście sytuacje takie mają miejsce, np. na wojnie, gdzie niektórzy są „skazywani na śmierć”, bo rokowania nie dają szans. Wiele sytuacji pokazuje jednak, że nawet przy zupełnej beznadziejności, poświęcenie, wydawać by się mogło całkowicie bezsensowne, pozwala na uratowanie ludzkiego życia. Czy więc kierowanie się jedynie zimnymi kalkulacjami ma sens? Gdybyśmy pozwolili tak ocenić systemom SI całą ludzkość z perspektywy naszej historii, do jakich wniosków by doszły? Wydaje się, że moglibyśmy zostać uznani za zagrożenie dla siebie samych, a tym bardziej dla otoczenia. Na myśl przychodzi wtedy wizja apokalipsy rodem z Terminatora.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.