Spokojnie, dzielenie się hasłem do Netfliksa i HBO GO to nie przestępstwo

Internet, także polskojęzyczny, obiegła dziś informacja, według której sąd apelacyjny w USA zdelegalizował swoim wyrokiem możliwość dzielenia się hasłami do popularnych usług w rodzaju Netfliksa czy HBO GO. Sytuacja wymaga wyjaśnienia, jednak już we wstępie chcemy uspokoić – za udostępnienie hasła do streamingów znajomemu nikt nie zostanie ukarany.

Wyrok został wydany w sprawie Davida Nosala, który pracował jako dyrektor wykonawczy lokalnego szczebla firmy Korn Ferry International. Po zrezygnowaniu ze stanowiska, otworzył własny biznes, zachował jednak dane logowania do systemów Korn Ferry, dzięki czemu mógł pozyskiwać stamtąd liczne, bardzo warto wartościowe dane, jak choćby dane potencjalnych klientów.

To właśnie w tej sprawie orzekał sąd, a nie w związanej z jakimikolwiek powszechnie wykorzystywanymi usługami wideo. Nosal został zatem oskarżony o świadomą kradzież poufnych danych handlowych i naruszenie Ustawy o Przestępstwach i Nadużyciach Komputerowych, co w tym przypadku wiązało się bezpośrednio ze szpiegostwem przemysłowym.

Nosal został uznany winnym i nałożono na niego karę w wysokości 900 tys. dolarów. Jak widać zarzutów nijak nie należy wiązać z przyznawaniem dostępu do usług, czemu zresztą nie sprzeciwia się szczególnie Netflix. Sam szef firmy, Reed Hastings powiedział otwarcie, że nie ma nic przeciwko dzieleniu się dostępem do usługi, a nawet uznaje to za pozytywne zjawisko.

Regulacje, na które powołało się oskarżenie, i na podstawie których ukarany został Nosal, dotyczą bowiem korporacyjnych warunków handlowych, a nie domowej rozrywki, niezależnie od tego, jak dobrze wyglądałby nagłówek o policyjnych służbach śledzących to, jak abonenci korzystają z Netfliksa czy HBO GO.