TTIP przyniesie patenty i surowe prawo autorskie? Nie wiemy, bo jest tajne

TTIP przyniesie patenty i surowe prawo autorskie? Nie wiemy, bo jest tajne14.03.2015 17:12
Lutowe protesty w Wielkiej Brytanii, globaljustice.org.uk

Wszystko wskazuje na to, że czeka nas powtórka z protestów przeciwko ACTA. Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji jest negocjowane w podobny sposób i prawdopodobnie zawiera podobne zapisy. „Prawdopodobnie”, bo treść porozumienia poznamy po jego podpisaniu, kiedy nie będzie odwrotu.

W związku z TTIP znów pojawiło się mnóstwo obaw – od strachu przed patentami na oprogramowanie, przez widmo rozwarstwienia społeczeństwa w całej Unii Europejskiej (na wzór Meksyku), po obawę przed obniżeniem standardów jakości żywności do poziomu amerykańskich. Jedni straszą brakiem informacji o modyfikacjach genetycznych roślin jadalnych (lub jeśli ktoś woli: ostrzeżeń „o zawartości GMO”) na produktach spożywczych i kurczakami czyszczonymi chlorem, inni procesami, które przeciwko europejskim krajom wytaczać będą amerykańskie firmy, jeśli uznają, że lokalne normy ochrony środowiska albo ochrony danych osobowych ograniczają możliwe zyski.

Lutowe protesty w Wielkiej Brytanii, globaljustice.org.uk
Lutowe protesty w Wielkiej Brytanii, globaljustice.org.uk

Europejska branża IT może obawiać się przede wszystkim wprowadzenia tylnymi drzwiami objęcia oprogramowania prawem patentowym. Parlament Europejski jeszcze 10 lat temu stał po stronie nieudzielania patentów na rozwiązania informatyczne. Rządy niektórych krajów UE wnioskują za jednoznacznym wyeliminowaniem patentów na rozwiązania abstrakcyjne. Tymczasem dla amerykańskich firm jest to doskonała broń przeciwko konkurencji i bariera, której zagraniczni producenci oprogramowania nie będą w stanie przekroczyć.

Drugą wątpliwą kwestią jest ograniczenie przez TTIP dozwolonego użytku utworów objętych monopolem prawno-autorskim. Na podstawie dostępnych informacji o porozumieniu wielu analityków przypuszcza, że może ono pozbawić nas możliwości rozszerzania dozwolonego użytku w prawie każdego kraju, jak ma to miejsce obecnie. Ponadto amerykański system jest w wielu punktach sprzeczny z interesem odbiorców kultury, zwłaszcza w kwestii późnego przechodzenia dzieł do domeny publicznej i zarządzania tak zwanymi dziełami osieroconymi. Regulacje własności intelektualnej w Unii Europejskiej nie są w obecnym kształcie najlepsze, ale zrównanie ich do amerykańskich będzie, podobnie jak w przypadku norm jakości żywności, równaniem w dół.

Treść dokumentu poznały nieliczne osoby. O tym, jak trudno się do niego dostać, pisał niedawno Timothy Clapham, psycholog ekonomii pracujący na Uniwersytecie Warszawskim, przytaczając doświadczenia reprezentującej 5 milionów wyborców eurodeputowanej Molly Cato:

Żeby go przeczytać, musiała podpisać 14-stronicowy dokument pełen sankcji, złożyć obietnice nierozgłaszania tekstu wyborcom, zostawić rzeczy osobiste w specjalnym schowku, po czym została przeprowadzona do chronionej sali, w której – zapoznając się z dokumentem – cały czas była nadzorowana.

Clapham uważa, że TTIP to zamach na demokrację. Profesor Leokadia Oręziak z Katedry Finansów Międzynarodowych SGH twierdzi, że to porozumienie korzystne jedynie dla wielkich korporacji. Angela Merkel nawołuje do przyspieszenia negocjacji, ale także do zachowania europejskich standardów, więc coś musi być na rzeczy. Martwiące jest to, że według słów pani Cato tylko na 5% czasu posiedzeń obecni byli reprezentanci interesu publicznego – reszta spotkań wygląda podobno jak poklepywanie się po plecach z lobbystami. A przecież umowa handlowa zdecyduje o rzeczach dotyczących nas bezpośrednio, od legalności kopiowania na własny użytek płyty (choćby po to, żeby w samochodzie był drugi egzemplarz) po informacje o składzie majonezu na etykiecie.

Wciąż pod znakiem zapytania stoją też zasady przepływu danych, które Europa chciałaby zatrzymać na kontynencie, ale Stany Zjednoczone roszczą sobie prawa do całego Internetu. Barack Obama jest zdania, że Unii wcale nie chodzi o bezpieczeństwo informacji obywateli, ale o tłamszenie konkurencji i ochronę lokalnych firm.

Powtórki z protestów przeciwko ACTA nie da się uniknąć. Niedługo minie rok od nasilonego okresu protestów przeciwko zamkniętym negocjacjom i wprowadzaniu amerykańskiego prawa w innych krajach. Monachium szykuje się do kolejnego marszu, w lutym demonstranci przeszli ulicami Brukseli podczas ósmej rundy negocjacji, po Wielkiej Brytanii zaś jeździł symbolizujący TTIP koń trojański.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.