W Wielkiej Brytanii do rygorystycznej nauki informatyki chcą zapędzić już pięciolatków

W Wielkiej Brytanii do rygorystycznej nauki informatyki chcą zapędzić już pięciolatków12.07.2013 11:53

Jeszcze w latach 80 i 90 zeszłego stulecia pomysłów na nauczanieinformatyki w szkołach było co niemiara, i dało się odczuć, żedecydenci w edukacyjnych resortach brali sobie tę sprawę do serca.Budowano specjalne komputery edukacyjne (nawet w Polsce, gdzieprzecież powstał najdziwniejszy chyba klon ZX Spectrum, czyli Elwro800 Junior), a na zajęciach dzieci mozolnie sterowały „żółwiem”w Logo, próbując zrozumieć, o co chodzi z tą rekurencją. Pionierskie lata minęły, nauka informatyki w większości szkółprzekształciła się w naukę obsługi oprogramowania (zwykle jakiegośWorda czy Painta), a jeśli uczniom udało się odwrócić uwagęnauczyciela, to grania w Tibię. Nie dotyczyło to tylko polskich szkół– trend był przynajmniej ogólnoeuropejski, jeśli nieogólnoświatowy. Ambitne programy nauczania matematyki i informatykiwe Francji zderzyły się z realiami gospodarki i oczekiwańpracodawców, w Niemczech (gdzie polityka edukacyjna zależy tylko odwładz kraju związkowego) przedmiot zwany zwykleInformationstechnische Grundbildung jedynie w Bawariiwykraczał poza wspomnianą wyżej zawartość, a w Wielkiej Brytanii, takprzecież kiedyś ambitnie podchodzącej do kwestii edukacjiinformatycznej (niech przykładem będą starania na rzecz zbudowania iwykorzystania komputera BBC Micro) wszystko to skończyło się nanauczaniu przedmiotu Information Communications Technology (ICT).Przedmiot ten, podczas sondażu przeprowadzonego w 2008 roku wśróduczniów i nauczycieli został określony przez wielu respondentów jakotak szkodliwy, nudny i nic nie znaczący, że powinien byćskreślony z programu nauczania.[img=edukacjaIT-opener]Nic dziwnego, zgłębianie biurowegooprogramowania Microsoftu uruchomionego na Windows trudno nazwaćfascynującym tematem. Z drugiej strony powody takiej a nie innejtreści programu nauczania były całkiem zrozumiałe – z jednejstrony szkoły musiały odpowiedzieć na wymogi pracodawców,oczekujących że wchodzących na rynek pracy młodych ludzi będzie możnaod razu wykorzystać do zajmowania się tak istotnymi dla misji firmyzadaniami jak masowa korespondencja czy budowanie tabel przestawnych,z drugiej strony kto niby miałby uczyć tych wszystkich młodych ludziczegoś ciekawszego, a zarazem trudniejszego? Zarobki w szkolnictwieod upadku Rzymu nigdzie nie były za dobre, więc ktoś, kto dobrzerozumie algorytmikę i zna jakiś przyjemny do nauki językprogramowania (np. Python), by rozwiązywać z uczniami ciekaweproblemy informatyczne, pójdzie uczyć tylko wtedy, gdy jestprawdziwym pasjonatem nauczania – a takich za wielu nie ma.Teraz jednak brytyjscy decydenciuznali, że czastę sytuację zmienić, szkodliwe ICT wycofując z programów szkół,by zastąpić je rygorystycznie nauczaną informatyką. Nie bezkorzyści dla wielkich świata IT: w informacji prasowej opublikowanejprzez ministerstwo edukacji rządu Jej Królewskiej Mości znaleźć możnaodwołania do Erika Schmidta, przewodniczącego Google'a, który miałnarzekać, że Wielka Brytania pozwoliła swojemu systemowiedukacyjnemu zaprzepaścić swoje wielkie dziedzictwo – i terazpłaci za to cenę. Fantazje stojącego na czeleministerstwa Michaela Gove są o tyle urocze, co i rozbrajające,pokazując wyraźnie, że ten dziennikarz z zawodu i wykształcenia,którego dotychczasowym największym projektem była próba zaopatrzeniawszystkich szkół brytyjskich w egzemplarze BibliiKróla Jakuba, nie zna się specjalnie ani na nauczaniu, ani nainformatyce. Poprosił on otóż Brytyjczyków, by wyobrazili sobie, cotylko będzie możliwe, gdy zniesione zostaną ograniczenia narzucaneprzez obecne nauczanie programu ICT; otóż zamiast znudzonychdzieci, nauczanych przez znudzonych nauczycieli, jak korzystać zWorda i Excela, będziemy mieli 11-latków tworzących dwuwymiaroweanimacje za pomocą narzędzia Scratch,którzy w wieku lat 16 będą rozumieli logikę formalną na poziomieuniwersyteckim i pisali swoje własne Aplikacje (pisowniaoryginalna – przyp.red.) na smartfony. Takierygorystyczne nauczanie informatyki rozpocząć się ma dla wszystkichdzieci objętych podstawowym obowiązkiem szkolnym, w wieku od 5 do 14lat. Koncepcja oszałamiająca, lecz PTCzytelnicy, dokonajcie oto eksperymentu myślowego: załóżmy, żedominującą branżą przemysłu jest dziś motoryzacja, a ministeredukacji ogłasza, że oto w podstawach mechaniki i maszynoznawstwaszkolone będą już wszystkie pięciolatki, tak by każdy uczeń w wieku11 lat umiał ustawić rozrząd, a jako 16-latek projektował skrzyniebiegów. Brzmi absurdalnie? Przepraszam za tę nachalną reductio adabsurdum, ale dokładnie o tym mowa w wizji pana Gove'a: zewzględu na konkretne potrzeby jednej z branż przemysłu, wprowadzonezostanie do szkół rygorystyczne kształcenie w dziedzinie, która tejbranży jest potrzebna. Nie wiadomo oczywiście skąd wziąćnauczycieli do nauczania informatyki tych wszystkich pięciolatków,nie wiadomo też, jakie konsekwencje przyniesie próba masowegonauczania programowania w społeczeństwie, które i tak już pogrążonejest w materialno-towarowym fetyszyzmie. Jakpisze moja redakcyjna koleżanka Anna Rymsza, zmieniają onena zawsze sposób rozumienia gadżetów i postrzegania otoczenia,pozwalają rozłożyć na mniejsze, analizować i optymalizować nawetzwykłe, domowe problemy. Poza tym programowanie „wycieka”do innych dziedzin nauki – do fizyki, matematyki, biologii,chemii czy socjologii. Zgoda – zmieniają, ale czyforsowanie tego rodzaju zmiany na skalę całego społeczeństwa jesttym, na czym ludziom powinno zależeć? W świecie, w którym obumierasztuka, a głównym wydarzeniem (czy też raczej nie-wydarzeniem) stająsię kolejne narodziny w brytyjskiej rodzinie królewskiej, szkolenie odmaleńkości w technicznym i algorytmicznym myśleniu obywateli możetylko umocnić te odhumanizowujące trendy.Więc gdy BBC mówio tym, że dzięki rygorystycznej nauce informatyki nauczymy sięmyśleć inaczej, bardziej współcześnie, bądźmy ostrożni – bojakoś w tej współczesności brakuje wielkich myślicieli i wielkichnarracji na miarę poprzednich stuleci.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.