Wielka Brytania u progu opensource'owej rewolucji. Na początek otwarte formaty

Wielka Brytania u progu opensource'owej rewolucji. Na początek otwarte formaty29.01.2014 12:21

Na Wyspach Brytyjskich nie od dziś parlamentarzyści i wysocy rangąurzędnicy mówią o konieczności uwolnienia administracji publicznej odzależności od dostawców komercyjnego, własnościowego oprogramowania.Już w 2009 roku przedstawiono planmigracji na wolne i/lub otwarte oprogramowanie oraz otwarteformaty dokumentów, wykorzystywane obowiązkowo w komunikacji zobywatelami. Za planem migracji poszło wydane w 2011 rokurozporządzenie, nakazujące służbom publicznym korzystanie tam gdzieto tylko możliwe z rozwiązań otwartych – i na tym sięskończyło. Raport z zeszłego roku poświęcony licencjonowaniuoprogramowania przez brytyjską budżetówkę pokazał, że wciąż większośćpieniędzy podatników przeznaczonych na IT dla administracjipublicznej trafia do kieszeni Microsoftu i Oracle'a. Plany irozporządzenia miały bowiem jeden problem – nijak niewyjaśniały, jak poradzić sobie z uzależnieniem od rozwiązańwłasnościowych przy jednoczesnym zachowaniu ciągłości świadczeniausług.Teraz tą sprawą chce zająć się Francis Maude, pełniący wbrytyjskim rządzie funkcję szefa Urzędu Gabinetu (analogicznego doKancelarii Premiera Rządu w Polsce). Ten związany z torysami polityk,z wykształcenia karnista, poinformował, że jego celem jestustandaryzowanie wykorzystania otwartych formatów dokumentów wministerstwach, obniżenia kosztów eksploatacji pakietów biurowych izłamanie oligopolu dostawców rozwiązań IT. Wszystko to w ramachdziałań mających na celu optymalizację wydatków dla administracjipublicznej, która od 2010 roku na same licencje na pakiety MicrosoftOffice wydać miała ponad 200 milionów funtów.[img=uk]Tak więc Maude życzy sobie, by w administracji publicznejstosowano większy zakres oprogramowania, dzięki czemuurzędnicy będą mieli dostęp do wszystkich potrzebnych iminformacji i będą mogli zrobić swoje bez konieczności kupowaniaoprogramowania konkretnego producenta. Ułatwić by to miałowymianę dokumentów między departamentami, jak i wykorzystywanieinformacji publikowanej przez administrację przez obywateli.Standaryzacja formatów dokumentów nie wydaje się jeszcze wielkąrewolucją – i brytyjski polityk zdaje sobie z tego sprawę.Twierdzi jednak, że to pierwszy krok: przyjęcie przez rząd obowiązkuwykorzystywania standardowych formatów dokumentów ma być początkiemwyzwalania się z zależności od własnościowych formatów, z czasemotwierając drogę wielu innym dostawcom oprogramowania.Jednym ze sposobów włączenia mniejszych graczy do rywalizacji opubliczne pieniądze ma być uruchomienie portalu CloudStore –internetowego rynku, na którym organy administracji rządowej isamorządowej mogłyby kupować oprogramowanie. Do tej pory na projektwydano już 10 mln funtów, z czego połowa trafiła do małych i średnichfirm z całej Wielkiej Brytanii. Ma to być sposób na przezwyciężenieprzekonania, że kupowanie od wielkich korporacji jest najlepszymsposobem, by uniknąć zwolnienia. W ten sposób sektor publiczny nietylko nie ma szans na innowacje, ale też płaci słono za wczorajszetechnologie. Zacytowany przez Maudego przykład dotyczy hostowaniausług internetowych dla rządu – oferta korporacyjnego dostawcyopiewała na 4 mln funtów, podczas gdy mała lokalna firma była gotowazrobić to samo za 60 tys. funtów. Oszczędności rzędu ponad 98% niebędą oczywiście zawsze i wszędzie możliwe, ale jak podkreśla polityk,ciężko pracujący ludzie oczekują od nas, byśmy próbowalioszczędzać najlepiej, jak potrafimy.Brytyjski polityk nie uniknął jednak wpadki. brytyjski TheGuardian donosi, że szef Urzędu Gabinetu życzyłby sobie docelowoobniżenia kosztów przez przejście na darmowe oprogramowanie „opensource”, takie jak OpenOffice czy (sic!)Google Docs. O ile w wypadku OpenOffice nikt chyba nie mawątpliwości co do wolności i otwartości tego pakietu biurowego, tosamo Google Docs jest oprogramowaniem równie zamkniętym, co produktyMicrosoftu – jedyną różnicą jest to, że w pewnych scenariuszachużytkowania może być dostępne za darmo.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.