Windows 10 współwinne kiepskiej sytuacji na rynku PC

Windows 10 współwinne kiepskiej sytuacji na rynku PC28.08.2015 19:41

Najgorsze przewidywaniatajwańskich producentów sprzętu PC zaczynają się sprawdzać.Rozdawnictwo darmowych aktualizacji do Windows 10 okazało sięgwoździem do trumny dla pogrążonej w kryzysie branży.Dotychczasowe premiery nowych wersji „okienek” były zawszeokazją do podniesienia wyników sprzedaży. Teraz jest inaczej – zjednej strony liczba instalacji Windows 10 stale rośnie, z drugiejsprzedaż komputerów osobistych zalicza kolejne spadki. Firmaanalityczna IDC przedstawiła właśnie swoje prognozy na przyszłelata, które nikogo nie mogą napawać optymizmem.

Tylko w 2015 roku łączna sprzedaż pecetów na całym świeciespaść ma aż o 8,7% w stosunku do roku poprzedniego. Później mabyć „nieco lepiej” – w roku 2016 rynek ma się skurczyć jużtylko o 1,6%. Sęk w tym, że dane te dotyczą całkowitej sprzedaży,zarówno w segmencie biznesowym, jak i dla osób prywatnych. Wsegmencie biznesowym darmowych aktualizacji do Windows 10 nie ma,spodziewane są zakupy nowego sprzętu przez wszelkiego rodzajuorganizacje, które często jeszcze korzystały ze starego sprzętu,pracującego pod kontrolą Windows XP i Visty. Na rynku konsumenckimspadki sprzedaży mają być jednak znacznie gorsze.

Ratunek w urządzeniach mobilnych? Ależ skąd. To prawda, kłopotyrynku PC zaczęły się po premierze iPada, ale dzisiaj także iPad ijego androidowi konkurenci mają kłopoty. Rynek tabletów w 2016roku ma się skurczyć o 8%. Smartfony to zaś zupełnie innakategoria, w której typowi producenci PC wciąż nie mają za wieledo powiedzenia. To prawda, ich sprzedaż wciąż rośnie, aleprzychody z tego ma jedynie Apple i Samsung, cała reszta walczy namarginalnych marżach.

Wyjść z tego impasu nie będzie łatwo – i już terazanalitycy zaczynają przebąkiwać, że nasza epoka tanich PC możenie przetrwać do przyszłej dekady, że wciąż możemy wrócić doczasów, gdy komputer osobisty nie był dobrem powszechnym, a pecetybyły relatywnie znacznie droższe niż dziś. Przypomnijmy sobieceny z lat 80, gdy jeden z najpopularniejszych wówczas PCprzeznaczonych do zastosowań domowych, Amstrad PC-1512 kosztował wpodstawowej wersji 500 ówczesnych funtów, co po uwzględnieniuinflacji i zmian w sile nabywczej przełożyłoby się na ok. 1300funtów – ponad 6,5 tys. złotych.

Przyczyn takiego stanu rzeczy, oprócz chińskiego kryzysu ikiepskiej sytuacji na giełdach, trzeba szukać przede wszystkim wsamym stanie sprzętu PC. Postęp, jaki obserwujemy w technicemikroprocesorowej, pamięciach półprzewodnikowych, komunikacjiradiowej – to wszystko wciąż omija zwykłych użytkownikówkomputerów. Kolejne generacje procesorów Intela, dostępne wkomputerach kupowanych przez masy, sprzęcie za kilkaset dolarów,nie przynoszą jakichś radykalnych ulepszeń. Wiele osób wciążkorzysta z laptopów z procesorami Core 2 Duo (Penryn) kupionymi wminionym dziesięcioleciu, często z jakimś wydzielonym układemgraficznym, 2-3 GB RAM i twardym dyskiem o pojemności kilkuset GB,uważając że jest to sprzęt dla nich całkowicie wystarczający dozastosowań, jakie potrafią sobie wyobrazić. Dostając odMicrosoftu za darmo Windows 10, kupując do takiego laptopa dysk SSD,dają maszynie drugie życie – kto wie, czy takie komputery nieposłużą im do końca dekady.

Oczywiście mamy na rynku świetne laptopy i eleganckie desktopy zwyższej półki, próbujące rywalizować z MacBookami ultrabooki irozmaite hybrydowe konstrukcje 2-w-1, ale dla wielu ludzi, nie tylkoz biedniejszych regionów świata, ale też i dotkniętego przecieżstrukturalnym kryzysem Zachodu, to rozwiązania poza ichmożliwościami finansowymi. Świadczy o tym niemiły dla producentówwskaźnik ASP (średnia cena sprzedaży), który dla laptopów wahasię od 400 do 500 dolarów. Nie inaczej jest w naszym kraju –najlepiej sprzedające się na Allegro laptopy znajdziemy w cenach od1200 do 2000 zł.

I co my tu takiego w tych cenach dostaniemy? Ano laptop w dośćgrubej plastikowej obudowie z procesorem Intel Core i3 (najczęściejIvy Bridge) lub AMD Kaveri A6, zintegrowaną grafiką HD4000 lubRadeon R4 (wtedy sprzedawca napisze, że to „laptop do gier”),15-calową matrycą o rozdzielczości 1366×768 pikseli, 4-6 GB RAMDDR3-1600 MHz, „szybkim i pojemnym” dyskiem twardym 500 GB 5400RPM i 4-ogniwową baterią, pozwalającą temu wszystkiemu na kilkagodzin pracy. Dysków SSD, lepszej grafiki czy lepszego wyświetlaczaw tej kategorii się po prostu nie znajdzie. Czy można się więcdziwić, że zwykły Kowalski, chodząc między półkamisupermarketów i oglądając te wszystkie nowe laptopy z dostępnegomu przedziału cenowego, nie bardzo rozumie, co mu takiego po nowymkomputerze?

Podobną sytuację już wkrótce czeka rynek smartfonów.Oczywiście flagowe modele za 650 dolarów (a u nas 3000 zł) iwięcej będą coraz piękniejsze i potężniejsze, doczekają siękamer 3D i neuromorficznych akceleratorów do rozpoznawania mowy iotoczenia, ale zwykła słuchawka z Androidem dla mas tych cudów wlatach najbliższych raczej nie otrzyma. Realna wydajność sprzętumobilnego rośnie dziś znacznie wolniej, niż w latach 2009-2012,wystarczy sobie przypomnieć przepaść, jaka dzieliła pierwszydostępny w sprzedaży smartfon z Androidem HTC Dream (słynna EraG1) od popularnego u nas Galaxy S3 Samsunga. Tymczasem jeszczedzisiaj Galaxy S3 jest całkiem dobrym telefonem do większościzastosowań, a przy tym lepiej się mieści w kieszeni niż tewspółczesne paletki do ping-ponga.

W tej kryzysowej sytuacji najbardziej obiecujące dla masowegoodbiorcy wydają się zapowiadać laptopy z procesorami AMDCarizzo, które na tej półce z tanimi laptopami są w staniewywołać efekt „wow” wśród posiadaczy laptopów z minionejdekady. Tu różnicą są przede wszystkim gry – po raz pierwszy natanim laptopie będzie można pograć w FullHD w wiele popularnychgier, uzyskując w nich 40 FPS i więcej – ale nie bez znaczeniajest też znacznie dłuższy czas pracy na baterii. Jasne, nowe czipyIntela, Broadwelle i Skylake są szybsze, ale w tym przedzialecenowym Radeonom nie dorównają.

AMD jednak jest dziś za małe i za słabe, by samo odwrócićsytuację na rynku PC. Można się spodziewać więc coraz bardziejzażartej walki o ten kurczący się tort, malejących marży irosnących cen, a w końcu przejęć i konsolidacji, po których narynku zostanie znacznie mniej producentów niż dziś. W końcu Sonyjuż pozbyło się swoich VAIO a Samsung zakończył sprzedażlaptopów w Europie. Kto następny rzuci ręcznik i przyzna się doporażki?

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.