Włoskie Pesaro nie wytrzymało: Office 365 okazał się tańszy od OpenOffice

Włoskie Pesaro nie wytrzymało: Office 365 okazał się tańszy od OpenOffice18.08.2015 18:15
Redakcja

Wybór wolnego i otwartego oprogramowania zamiast rozwiązań zamkniętych jest częstym tematem rozmów. Dyskusja wybucha ze zwielokrotnioną siłą, gdy chodzi o urzędy, bo te są przecież utrzymywane z naszych pieniędzy. Przykład włoskiego Pesaro pokazuje, że przy nieodpowiednim przygotowaniu na wdrażaniu Open Source można wiele stracić.

Gmina, która zdecydowanie nie należy do gigantycznych, zdecydowała się kilka lat temu na wdrożenie otwartego OpenOffice w miejsce rozwiązań zamkniętych. Projekt trwał od 2011 do 2014 roku i polegał nie tylko na wymianie oprogramowania, ale także przeszkoleniu około 500 pracowników. Eksperyment się nie powiódł, w zeszłym roku firma zdecydowała się na sięgnięcie po chmurowy pakiet Office 365, a jakiś czas temu zaprezentowano powody tej decyzji. Największymi z nich były paradoksalnie koszty, które okazały się znacznie większe przy stosowaniu OpenOffice. Jak to możliwe?

Z góry zaznaczmy, że badanie i analiza kosztów zostały wykonane na zlecenie nie tylko gminy, ale także firmy Microsoft – z tego powodu warto do wyliczeń podchodzić z pewnym dystansem. Według nich wdrożenie Office 365 miało spowodować oszczędności na poziomie 80% w porównaniu do OpenOffice. Stefano Bruscoli, który pełni w Pesaro obowiązki szefa wydziału zajmującego się IT, problemem okazały się ogromne, zupełnie nieprzewidziane koszty wdrażania otwartego pakietu. Według raportu gmina nie była w stanie zastąpić Accessa i Excela – wszystko przez funkcje w nich dostępne, których w darmowej alternatywie znaleźć nie można – w efekcie czego zdecydowano się na wdrożenie rozwiązania hybrydowego i pozostawienie tych aplikacji. To miało okazać się katastrofalną mieszanką, a jeszcze większym wyzwaniem stała się walka z kompatybilnością plików i formatów. Zarząd oszacował, że około 300 osób traciło każdego dnia pracy po nawet 15 minut na walkę z tym zagadnieniem.

Raport określa, że w czasie trwania projektu koszt oprogramowania na jednego użytkownika wynosił ponad 530 euro rocznie – aż 93% tej kwoty miały stanowić koszty wdrożenia. Gdy zdecydowano się na przejście na Office 365, te magicznym sposobem spadły już do niecałych 200 euro rocznie. Według analiz odpowiada za to nie tylko rzekoma lepsza kompatybilność formatów w ramach pakietu Microsoftu, ale także lepsza jego znajomość przez pracowników: Ci po prostu już go znają, są przyzwyczajeni i w wielu przypadkach nie wymagają dodatkowych szkoleń. Analitycy z Microsoftu uważają, że koszt może zostać zmniejszony jeszcze bardziej, do około 112 euro rocznie, o ile zostaną wykorzystane odpowiednie narzędzia do komunikacji jak choćby Skype dla Biznesu.

Raport może stawiać Office 365 w pozycji kompletnego i niepokonanego lidera, niemniej nie powinniśmy interpretować go w taki sposób. Opisywane problemy pokazują nie tyle problemy OpenOffice, ile naleciałości związane z latami wykorzystywania zamkniętego oprogramowania i funkcji dostępnych tylko w nim. Możliwe, że przy wykorzystaniu standardu OpenDocument udałoby się uniknąć tych problemów, przyzwyczajenia nie są natomiast żadnym wytłumaczeniem: jak zauważa Walter Vannini, znajomość Microsoft Office nie jest przecież częścią naszego dziedzictwa genetycznego. Dziecko nieznające innego rozwiązania i niemające porównania, postawione przed komputerem najprawdopodobniej poradzi sobie z czasem równie dobrze z Windowsem i Office, co z otwartymi i darmowymi alternatywami.

Oczywiście Office 365 faktycznie może oferować w niektórych sytuacjach obniżenia kosztów – wszystko za sprawą pracy w chmurze i przerzuceniem niektórych elementów infrastruktury na Microsoft. Rzecz w tym, że staje się wtedy niemożliwy do porównania z oprogramowaniem, które w chmurze nie pracuje. Oba te rozwiązania mają swoje wady i zalety, żadne z nich nie jest idealne. Warto także pamiętać o przykładach znacznie większych wdrożeń Open Source w administracji, które mimo wszystko udało się pomyślnie zrealizować – świadectwem tego jest Monachium i Francuska Żandarmeria.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.