Wolność słowa? Tylko jeśli nie jesteś trollem i nie obrażasz naszych uczuć

Wolność słowa? Tylko jeśli nie jesteś trollem i nie obrażasz naszych uczuć20.10.2012 21:44

Niewdzięczna jest wolność słowa, szczególnie w tak nieokrzesanym medium, jakim jest Internet. Obywatelom demokratycznych społeczeństw wypada reagować oburzeniem na działania władz Chin czy Iranu, ścigających blogerów i dziennikarzy za publikacje, które nie odpowiadają linii partii. Konsekwencja wymagałaby reagowania oburzeniem na działania, które wymierzone są w wolność wypowiedzi także na swoim podwórku – ale czy musimy być zawsze tak bardzo konsekwentni? Ostatnie wydarzenia z amerykańskiego podwórka, związane ze społecznościowymi gigantami, Redditem i Twitterem, pokazują że niekoniecznie. Wobec niektórych „naszych” można zrobić wyjątek, uznając że ich słowa na wolność nie zasługują.

Reddit jest serwisem dobrze znanym każdemu, kto spędził trochę czasu w Internecie. Stał się on dla wielu innych mediów głównym źródłem informacji, a dla użytkowników agregatorem tego, co potencjalnie najciekawsze w Sieci (przynajmniej tej anglojęzycznej). Kluczem do jego sukcesu była zapewne łatwość budowania swojego własnego strumienia informacji, zbudowanego z linków czy dyskusji dodawanych do tematycznych kanałów – subredditów – które użytkownik subskrybował według swoich upodobań. Swoboda tworzenia subredditów, oddanie ich w moderację samej społeczności i brak praktycznie jakichkolwiek ograniczeń co do publikowanych treści sprawiły, że oprócz całkiem „normalnych” kanałów, takich jak np. /r/worldnews czy /r/javascript pojawiły się też wyjątkowo osobliwe, w stylu r/fffffffuuuuuuuuuuuu/ czy r/spacedicks/, wypełnione po brzegi internetowymi trollami.

Jak wygląda troll? Jednym z najsłynniejszych trolli Reddita był niejaki „Violentacrez”, twórca setek subredditów, których same nazwy mogły u co bardziej konserwatywnych czy poprawnych politycznie internautów wywołać ciarki na plecach: /r/rapejokes, /r/hitler, /r/chokeabitch, /r/picsofdeadkids itp. Niejednokrotnie banowany za swoją radosną twórczość Violentacrez musiał być jednak z perspektywy administratorów Reddita osobą na dłuższą metę pożądaną – do jego subredditów było zapisanych przynajmniej 800 tys. użytkowników serwisu, zdobywał on też nagrody społeczności w rodzaju „Najgorszego subreddita”. I zapewne kariera tego zdolnego trolla trwałaby w najlepsze, gdyby nie niejaki Adrian Chen z serwisu Gawker, który odkrył tożsamość Violentacreza i ujawnił ją w wyjątkowo zjadliwym artykule. Trollem okazał się być 49-letni programista z Teksasu, Michael Brutsch, określony jako „jeden z najpotężniejszych redditorów (użytkowników redagujących Reddita)” i oskarżony o promowanie pedofilii, nienawiści rasowej, pogardy wobec kobiet, kazirodztwa, nazizmu i innych strasznych rzeczy.

O dziwo, społeczność Reddita wcale nie była nimi jednak tak bardzo przerażona. Gdy pojawiły się pierwsze wieści, że Chen zamierza zdemaskować Violentacreza, oburzeni moderatorzy wielu innych subredditów (szczególnie /r/politics) połączyli siły w jego obronie, banując wszelkie linki prowadzące do tego blogoida. Oburzony tym redaktor Gawkera pisał: szaleli, że ich kumpel będzie wydany za to, co im się wydawało jest prawem do wolności wypowiedzi – jego niezbywalnym prawem do anonimowego publikowania robionych z ukrycia zdjęć kobiet.

Artykuł się jednak w Gawkerze pojawił, a wkrótce po nim przyszły konsekwencje dla zdemaskowanego trolla: natychmiastowe zwolnienie z pracy, przesłuchanie przez policję (podobno pod zarzutem utrzymywania stosunków seksualnych ze swoją pasierbicą), czy wreszcie publiczne potępienie tak samego trolla jak i Reddita w blogosferze. Michaela Brutscha uznano za potwora, którego wypowiedzi w żaden sposób nie mogą być chronione przez amerykańską Pierwszą Poprawkę. Na przykład Lauren Weinstein, chwaląc się na swoim blogu jak to usuwa skąd tylko może niewłaściwe komentarze pisał, że nikt nie jest prześladowany za uczciwe wyjawianie afer (zapomniał o Julianie Assange?), kwestie zdrowia, alternatywnych stylów życia czy własnej seksualności. Na tym dla blogera wolność słowa się kończy. Oskarża zarówno Brutscha, jak i Reddit o popełnienie fundamentalnego błędu – przekonanie, że Internet jest równoległym wszechświatem, w którym normalne koncepcje etyki i odpowiedzialności nie mają zastosowania, nie mają znaczenia, ani wpływu na świat rzeczywisty.

Brutsch zniknął z Reddita, poznikała też większość założonych przez niego subredditów. Pozostało pytanie, gdzie my, ludzie Zachodu, będziemy wyznaczali granice wolności słowa, i jeśli je wyznaczymy, na jakiej podstawie uznamy, że granice wyznaczone odmiennie, np. w Chinach czy Iranie, oznaczają już zniewolenie. To niebagatelne pytanie w świetle ostatnich działań Twittera, który jeszcze niedawno głosił Tweets must flow, zablokował na terenie Niemiec wpisy neonazistowskiej grupy Besseres Hannover, a wkrótce potem zaczął blokować we Francji antysemickie ćwierknięcia oznaczone tagiem #unbonjuif (#dobryżyd).

To dopiero początek. W Australii wzywają do karania więzieniem twórców stron internetowych i profili społecznościowych, zawierających mowę nienawiści, a my dobrze przecież pamiętamy losy twórcy strony Antykomor.pl, zawierającej treści wrogie wobec prezydenta Komorowskiego. Daleko odeszliśmy od wizji z Manifestu Cyberpunka Christiana Kirtcheva. Internet nie zmienił mas, to masy zmieniły Internet, przynosząc do niego wszystkie swoje uprzedzenia i ograniczenia. Reddit dostał już po łapkach. Na co czas teraz, na 4chan?

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.