Blog (4)
Komentarze (184)
Recenzje (0)
@Ilfirin0910Jak doszło do mojego (U)buntu

Jak doszło do mojego (U)buntu

19.11.2013 19:59, aktualizacja: 22.11.2013 12:51

To jest historia mojej przygody z Linuksem. W której chcę przedstawić moją drogę do pełnej migracji, która usłana została różami. Róże jak wiadomo mają kolce :).

Początek

Ale zacznijmy od początku czyli od roku 1996, kiedy to mój brat zapalony miłośnik komputerów (zresztą on pokazał mi ten portal). Postanowił poznać coś więcej niż MS‑DOS w ciągu trzech lat przez komputer brata przewinęły się różne Unix-y i jeden szczególny system like-unix GNU/Linux. Jednak poszedł w odstawkę aż na 11 lat. Kiedy to ja postanowiłem złożyć komputer dla siebie, bo drażnił mnie komputer rodzinny.

Mój Komputer i Linux

Poza oczywistą sprawa jaką są parametry, pozostała kwestia systemu operacyjnego, oraz obudowy. Zdecydowałem się na mini-itx opartego na płycie głównej intel atom d510 mo, z docelowo 2GB ram, a wyszło 3GB. Ale z nim złożyłem to cudo to postanowiłem testować Linuksa z pomocą trybu Live CD/USB na komputerze domowym. Było to w okolicach 2010 roku a latem 2011 mój komputer był gotowy za wyjątkiem dysku i wtedy po raz pierwszy GNU/Linux pokazał swoją ogromną wartość, pozwolił mi cieszyć się o dwa miesiące wcześniej własnym komputerem, czego nie potrafił zrobić Windows XP. Potem postanowiłem mieć oby dwa systemu Windows XP i Ubuntu 11.04 razem na dysku, i tak sobie korzystałem z oby dwóch systemów. Z aktualizacją do 11.10, i 12.04. Niestety nie przewidziałem że jak kupię dysk 3,5 calowy, to z 4 stron dotykać będzie blachy i dodatkowa ją ogrzewać co spowodowało że po lecie 2012 roku dysk padł, bo skrzywiła się górna głowica co skutkowało zniszczeniem dysku, i jednocześnie odmową gwarancji, bo dysk był eksploatowany w niegościnnych warunkach.

zatoka na dysk 3.5 cala {wiec następny dysk jest 2,5 calowy}

Później ze względu na to że miałem mniejsze kieszonkowe przez kryzys, oraz przeprowadzkę czekałem na dysk 7‑8 miesięcy wiec zaś wybawieniem był Linux zainstalowany na pendrive-i. A po ostatnim cztero i pół miesięcznym romansem z Windows XP. Mogę uznać ze z migrowałem ostatecznie i pomimo ze wcześniej na Windows-ie XP używałem WiOO pod postacią OpenOffice, Gimp, VLC. Była to ciężka migracja wymagająca przestawienia nawyków chociaż by dwukliku jak i nauka kilku przydatnych komend w terminalu. Największym kolcem było moje zamiłowanie do gier (tych starszych okolice 2002-2004 i The Sims 3), a jak powszechnie wiadomo WINE nie jest idealne, problem rozwiązałem niedawno poszukując fajnych gier natywnych.

Zdjecie z mojej okolicy :).
Zdjecie z mojej okolicy :).

Pozdrawiam Ilfirin0910.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)