Możesz zapytać brytyjski wywiad, czy byłeś szpiegowany Strona główna Aktualności26.02.2015 16:32 Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon To nie żart – brytyjska agencja wywiadowcza GCHQ, zajmująca się przede wszystkim nasłuchem elektronicznym, została zobligowana przez sąd do udostępniania takich informacji wszystkim zainteresowanym. Każdy kto obawia się, że wywiad naruszył jego prawo do zachowania prywatności, może o to zapytać i ma prawo otrzymać odpowiedź. Brytyjski wywiad jest w bardzo komfortowej sytuacji, jeśli chodzi o podsłuch ruchu w Internecie. Przez tamtą część kontynentu przechodzi większość kabli, łączących dwa brzegi Oceanu w jedną, globalną Sieć. Jeśli więc korzystamy z usług amerykańskich dostawców (Apple, Amazon, Google, Microsoft i wielu innych), możemy być pewni, że pakiety przechodzą światłowodami przez terytorium Wielkiej Brytanii. A jeśli tak było, prawdopodobnie zajrzały do nich brytyjskie służby. Sprawa dotyczy internautów z całej Europy. Sprawdzenie, czy tak było, jest możliwe dzięki sprawie wniesionej przez Privacy International i trzy inne organizacje przeciwko GCHQ (Government Communications Headquarters). Investigatory Powers Tribunal, czyli specjalny organ sądowniczy, badający skargi na legalność działań służb specjalnych, uznał współpracę GCHQ i NSA za niezgodną z prawem. O nielegalności działań zadecydowała niejawność informacji na temat zasad przekazywania informacji między krajami. W wyniku postępowania brytyjskie służby ujawniły zasady wspólnego działania i od tej pory mogą one stanowić podstawę prawną współpracy, ale wcześniejsza współpraca wciąż jest uznawana za bezprawną. Organizacja PI przyjęła na siebie obowiązek pytania w imieniu internautów o monitoring ich korespondencji. Pytanie można zadać wypełniając prosty formuarz. Każdy ma prawo dowiedzieć się o prowadzonej inwigilacji, więc odpowiedzi będą udzielane automatycznie, bez osobnego postępowania sądowego w każdej sprawie. Dzięki temu możemy sprawdzić, czy opublikowane przez Edwarda Snowdena informacje nas również dotyczą i dać sygnał PI, że warto walczyć dalej. Wysłanie zapytania jest równoznaczne z podpisaniem się pod działaniami organizacji. Kolejnym krokiem, jaki ma w planach PI, jest postawienie NSA i GCHQ przed obliczem Trybunału Praw Człowieka, który oceni, czy prewencyjna inwigilacja przypadkowych osób jest dopuszczalna w świetle europejskiej konwencji praw człowieka. Warto tu przywołać nieco podobną sprawę, która toczyła się przed polskim sądem. Fundacja Panoptykon chciała dowiedzieć się, czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego także współpracowała z NSA. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nie wydobył tej informacji. Dlaczego? Uwierzył w argument ABW, że ujawnienie tej informacji może zagrozić bezpieczeństwu publicznemu. Sąd przytaknął w ciemno, mimo że mógł informację zdobyć i sam zdecydować, czy rzeczywiście bezpieczeństwo Polaków będzie zagrożone po jej odtajnieniu, nie wspominając już o analizie zgodności ewentualnej współpracy z prawem. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Trzaskowski: wiemy, czemu odwiedził Brazylię. Chodziło o Snowdena 14 lip 2020 Jakub Krawczyński Internet Bezpieczeństwo 199 Afera Snowdena. Szpiegowanie NSA było nielegalne, ale mało skuteczne - sąd zabrał głos 4 wrz 2020 Jakub Krawczyński Bezpieczeństwo 47 Amazon: rada nadzorcza zatrudnia szefa NSA z czasów projektu PRISM 11 wrz 2020 Kamil J. Dudek Internet Bezpieczeństwo IT.Pro 28 USA. Rząd wykorzystuje reklamy do śledzenia pandemii koronawirusa 29 mar 2020 Piotr Urbaniak Internet Biznes Bezpieczeństwo Koronawirus 88
Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon To nie żart – brytyjska agencja wywiadowcza GCHQ, zajmująca się przede wszystkim nasłuchem elektronicznym, została zobligowana przez sąd do udostępniania takich informacji wszystkim zainteresowanym. Każdy kto obawia się, że wywiad naruszył jego prawo do zachowania prywatności, może o to zapytać i ma prawo otrzymać odpowiedź. Brytyjski wywiad jest w bardzo komfortowej sytuacji, jeśli chodzi o podsłuch ruchu w Internecie. Przez tamtą część kontynentu przechodzi większość kabli, łączących dwa brzegi Oceanu w jedną, globalną Sieć. Jeśli więc korzystamy z usług amerykańskich dostawców (Apple, Amazon, Google, Microsoft i wielu innych), możemy być pewni, że pakiety przechodzą światłowodami przez terytorium Wielkiej Brytanii. A jeśli tak było, prawdopodobnie zajrzały do nich brytyjskie służby. Sprawa dotyczy internautów z całej Europy. Sprawdzenie, czy tak było, jest możliwe dzięki sprawie wniesionej przez Privacy International i trzy inne organizacje przeciwko GCHQ (Government Communications Headquarters). Investigatory Powers Tribunal, czyli specjalny organ sądowniczy, badający skargi na legalność działań służb specjalnych, uznał współpracę GCHQ i NSA za niezgodną z prawem. O nielegalności działań zadecydowała niejawność informacji na temat zasad przekazywania informacji między krajami. W wyniku postępowania brytyjskie służby ujawniły zasady wspólnego działania i od tej pory mogą one stanowić podstawę prawną współpracy, ale wcześniejsza współpraca wciąż jest uznawana za bezprawną. Organizacja PI przyjęła na siebie obowiązek pytania w imieniu internautów o monitoring ich korespondencji. Pytanie można zadać wypełniając prosty formuarz. Każdy ma prawo dowiedzieć się o prowadzonej inwigilacji, więc odpowiedzi będą udzielane automatycznie, bez osobnego postępowania sądowego w każdej sprawie. Dzięki temu możemy sprawdzić, czy opublikowane przez Edwarda Snowdena informacje nas również dotyczą i dać sygnał PI, że warto walczyć dalej. Wysłanie zapytania jest równoznaczne z podpisaniem się pod działaniami organizacji. Kolejnym krokiem, jaki ma w planach PI, jest postawienie NSA i GCHQ przed obliczem Trybunału Praw Człowieka, który oceni, czy prewencyjna inwigilacja przypadkowych osób jest dopuszczalna w świetle europejskiej konwencji praw człowieka. Warto tu przywołać nieco podobną sprawę, która toczyła się przed polskim sądem. Fundacja Panoptykon chciała dowiedzieć się, czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego także współpracowała z NSA. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nie wydobył tej informacji. Dlaczego? Uwierzył w argument ABW, że ujawnienie tej informacji może zagrozić bezpieczeństwu publicznemu. Sąd przytaknął w ciemno, mimo że mógł informację zdobyć i sam zdecydować, czy rzeczywiście bezpieczeństwo Polaków będzie zagrożone po jej odtajnieniu, nie wspominając już o analizie zgodności ewentualnej współpracy z prawem. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji