Wytrzymałość nośników optycznych w praktyce
Nadszedł czas, aby przeglądnąć swoją kolekcję płytek CD i DVD. Pamiętam, że na CD nagrywało się mnóstwo danych w celach archiwizacyjnych. Zarówno media rodzinne jak i zasoby kina domowego, które przechwytywało się tunerem TV podłączonym do komputera. Następnie kompresja do divix-a i na płytkę.
W ciągu ostatniej dekady uzbierało się trochę tych błyszczących krążków. W zamyśle dane na nich zapisane, miały przetrwać wiele lat. Teraz przyszedł czas na weryfikację tego zadania. Moja skromna testowa kolekcja zawierała ponad setkę krążków różnych producentów. Niestety w początkach przygody z "wypalarką" nie przywiązywałem bardzo uwagi do producenta nośników i w większości przypadków ważniejszym kryterium była niska cena. Wycieczka na giełdę po paczkę najtańszych płytek była czymś normalnym. W miarę jak ceny lepszych nośników spadły do rozsądnych wartości oraz po przez zwiększającą się samoświadomość w zakresie dobrych producentów, zacząłem kupować lepszej jakości krążki. Dotarłem więc do punktu, w którym pozostała jedna marka, jednak tak na prawdę ważne jest gdzie nośnik został wyprodukowany, a nie kto przykleił etykietkę.
Moja skromna kolekcja leżała sobie spokojnie na półce aż do tej pory. Stwierdziłem, że nie ma to sensu i postanowiłem zredukować kupkę plastiku. Może znowu będzie to bez sensu, ale częściowo archiwum wylądowało na płytkach BD. Pewnie za kolejne kilkanaście lat będzie to nowy nośnik, może zaryzykuję nośnik półprzewodnikowy - kto wie. W każdym razie przyszła pora na skopiowanie wszystkich płytek - najpierw na dysk twardy. Przy okazji dowiedziałem się jak wygląda trwałość nośników optycznych w praktyce.
Pośród różnych producentów płytek, moja kolekcja obejmowała archiwum nagrane od 5 do 14 lat wstecz. Najstarsze jakie udało mi się zidentyfikować pochodzą z 2000 roku. Prawdopodobnie wcześniejsze nie przetrwały mechanicznie - pamiętam nośniki, których warstwa zapisywalna oddzieliła się od krążka oraz nośniki CD-RW, które dziwnie zmieniły optycznie swoje właściwości i nie dało się ich użyć do niczego. W każdym razie te wcześniejsze nie były nagrywane przeze mnie, więc ich nie liczę.
Podczas zgrywania oczywiście nie obyło się bez problemów. Część nośników zawierała uszkodzone sektory i ich kopiowanie trwało bardzo długo, a nawet nie było możliwe ich ukończenie. Przy okazji przeprowadzałem sprawdzanie powierzchni skandisk-iem z aplikacji "Nero CD-DVD Speed". Do tego zapisywałem producenta płyty oraz oznaczenie fabryki. Jak możecie się domyślać, trwało to dość długo, ale postanowiłem się poświęcić dla dobra nauki :-)
Po zakończeniu kopiowania przyszła pora na rozliczenie. Część nośników posiadała błędy w pewnych obszarach, inne obejmowały całą powierzchnię, a inne w miejscach zakończenia sesji. Na pewno do części z nich przyczyniła się sama nagrywarka, która mogła nie precyzyjnie wypalić ścieżki.
Na początek zobaczmy jaki odsetek błędów znalazł się na nośnikach dla poszczególnych marek płyt, głównie CD-R. Widać na tym zestawieniu, którzy producenci byli warci zakupu. eProFormance zostały nagrane w 2005 roku i chyba czas im nie służył, bo po prawie 10 latach zawierają dosyć dużo błędów. Trochę lepiej wypadła Esperanza, którą nagrywałem w latach 2001-2005. Błędów było ponad 4,5% - może to nie wydaje się bardzo dużo, ale wystarczy aby kilkanaście większych plików zawierało trochę nieczytelnych sektorów i już mamy dziurę w nagraniu, którego najważniejsze sceny zostały bezpowrotnie utracone. Na kolejnej pozycji znalazł się Dysan z roku 2003 z wynikiem 3,05%. W pewnym okresie marka uważana za przyzwoitą - jak jej to wyszło? - Tak sobie. Następnie widzimy pewien progres i Platinum wylądował na drugiej pozycji z 1% błędów w latach 2001-2003. Liderem okazał się Verbatim, gdzie nie zanotowałem żadnych błędów, a miałem cały przekrój nośników od 2000 do 2009 roku. Płytka CD-R z przed 14 lat działa wyśmienicie - to coś musi znaczyć.
Na wykresie możemy zobaczyć jaka fabryka potencjalnie wyprodukowała najgorszą płytę. Płytki z dwóch pierwszych nie zanotowały żadnych błędów. Dalej jest już tylko gorzej. Kluczem do znalezienia dobrej płyty okazała się fabryka w jakiej został wyprodukowany nośnik. Sprawdźmy zatem z której fabryki pochodziły moje płytki:
Verbatim:
- CMC Magnetics
- Mitsubishi Chemical Corp.
- Moser Baer (*)
- Prodisc
Platinum
- Ritek
- CMC Magnetics
Dysan
- Prodisc
Esperanza
- Daxon (*)
- Fornet int.
- Gigastorage
eProFormance
- Prodisc
(*) - nie zostały ujęte na wykresie ponieważ miałem tylko po jednej takiej płytce (ale były 100% dobre). Plasmon - nie został ujęty, ponieważ miałem różne płytki z tej fabryki, ale w pojedynczych egzemplarzach.
Wyraźnie widać jaka fabryka wypuściła lepszy krążek. Ciekawostką jest, że zdarzyły się płytki Verbatim, które pochodziły z "Prodisk" - jednak były w dobrym stanie. Platinum również eksperymentował i z 2006 roku trafiły się z "CMC Magnetics". Z powyższych danych wynika, że najtrafniejszym wyborem okazał się Verbatim, bo produkowały dla niego lepsze fabryki.
Na stronie www.digitalfaq.com można zapoznać się z listą producentów oraz tłoczni nośników optycznych. Zestawienie jest podzielone na kilka kategorii w zależności od jakości produkowanych płytek. Możemy się też dowiedzieć jakie są oznaczenia kodowe fabryk i kilka innych ciekawych rzeczy.
Na zakończenie kieruję pytanie do Was:
A jak się mają Wasze archiwa na nośnikach optycznych?