Blog (47)
Komentarze (4.2k)
Recenzje (0)

Cyfrowi górnicy toczą z kosmitami nierówną walkę o moc czerpaną z krzemu

@wielkipiecCyfrowi górnicy toczą z kosmitami nierówną walkę o moc czerpaną z krzemu08.03.2018 14:30

Oryginalne „komputery osobiste”, czyli seria urządzeń IBM PC, produkowanych od lat osiemdziesiątych mimo swojej niskiej mocy (początkowo 4.77 MHz!), przez cały czas pracowały z pełną mocą. Nie istniały żadne mechanizmy oszczędzania energii albo głębokiego usypiania procesora, a komputer włączało się jak wiertarkę. Po zakończeniu pracy trzeba było nacisnąć wielki mechaniczny czerwony przełącznik. Dopiero wprowadzenie dysków twardych wymuszało stosowanie jakiejś sekwencji czynności w ramach procedury wyłączenia komputera, chodziło przede wszystkim o zaparkowanie głowic, aby uniknąć awarii przy odcięciu zasilania.

Kolejne generacje komputerów, wyposażone w bardziej zaawansowane procesory, oferowały zbiór funkcji ujętych w APM, a następnie ACPI. Wyłączenie sprzętu samo dbało o zaparkowanie głowic i opróżnienie pamięci podręcznych, odpięcie zasilania stało się czynnością „soft”, a sam zestaw komputerowy nie pracował z całą mocą bez przerwy: instrukcja HLT dawała odpocząć procesorowi gdy był mniej zajęty.

Takie cuda musiały być oczywiście obsługiwane przez system operacyjny. MS-DOS wymagał załadowania odpowiedniego sterownika POWER.EXE, Windows 9x usiłował dbać o oszczędzanie energii samodzielnie, ale szło mu to na tyle źle, że i tak często zjadał wolne cykle. O wiele lepiej radził sobie z tym NT, przez następne lata wzbogacany o kolejne funkcje zarządzania energią, które czasem nawet działały całkiem stabilnie.

Warto jednak mieć na uwadze, że ówczesne komputery nie były zaopatrzone w 750-watowe zasilacze. W zestawieniu z dość marnym wołaniem HLT dawało to mierne efekty rezultaty. Na pewno było to zbawieniem dla (superdrogich) laptopów, ale laptopy nie były wtedy komputerami codziennego użytku. Stąd też posiadacze domowych komputerów nie przejmowali się szczególnie rachunkami za prąd – one i tak obrywały od komputera.

Powyższy stan rzeczy wyzwalał kreatywność – „wolne przebiegi” peceta w praktyce marnowały się, więc powstawała okazja do ich konstruktywnego wykorzystania. Najpopularniejszym przykładem realizacji tego pomysłu był projekt SETI@Home: masowej skali obliczenia rozproszone, mające na celu przetwarzanie wejścia odbieranego przez radioteleskopy pod kątem wykrycia sygnału potencjalnie pochodzącego od cywilizacji pozaziemskiej. Klient projektu pracował jako wygaszacz ekranu. Głównie dlatego, że monitory rzeczywiście potrzebowały wygaszacza, bowiem częste cykle wyłączenia kineskopa, jak i ciągle, statyczne wyświetlanie obrazu, były dla nich szkodliwe. Osobiście nie miałem litości dla kineskopowych monitorów, bo są one prymitywnymi, analogowymi generatorami bólu głowy i epilepsji, ale to nie ma znaczenia. Gdy użytkownik używał systemu, klient po prostu pracował w tle.

Z biegiem czasu energooszczędność zaczęła jednak zyskiwać na znaczeniu. Wzrost mocy platformy mobilnej Centrino i wyparcie biurkowych pudeł przez laptopy sprawiły, że popularne użycie klientów projektu SETI i innych (na przykład Folding@Home i Einstein@Home) spadło. Oczywiście, ich popularność była najwyższa w dość specyficznej grupie użytkowników, zapewne mniej podatnych na mobilne trendy, ale trudno jest zaprzeczyć, że chociaż kolektywna moc obliczeniowa klientów wzrosła, ich popularność spadła.

Mogłoby się zatem wydawać, że urządzenia mobilne ubiją wielką inicjatywę masowego użyczania mocy obliczeniowej, ale ostatnie lata pokazują, że brakowało jedynie odpowiedniej motywacji. Szalona popularność kryptowalut przywróciła, zapewne przejściowo, trend tłuczenia swoimi pecetami obliczeń rozproszonych. Można ubrać ten odwrót od projektów naukowych w bardzo depresyjny, dekadencki ton, ale z drugiej strony ich udział nierzadko nie był kluczowy z perspektywy ogólnej potęgi danych do przetworzenia. Aczkolwiek po nieuniknionym krachu wartości kryptowalut, który zapewne czai się tuż za rogiem, wspomniany odwrót będzie w pewnych kręgach uznawany za całkiem zabawny.

O ile potencjalny spadek udziału w projektach BOINC na poczet kryptowalut być może nie zaszkodzi bezpośrednio stabilności dużych przedsięwzięć obliczeniowych, może jej zagrozić przemienia na rynku elektronicznym, która w jego skutek nastąpiła. BBC donosi, że naukowcy mają poważne problemy z zakupem układów graficznych, ponieważ te najlepiej nadające się do obliczeń wysokiej wydajności są wysyłane z rynku na potrzeby koparek Bitcoinów Wzrost zapotrzebowania na sprzęt NVidii powinien cieszyć producenta, ale najwyraźniej nie nadąża on ze swoim procesem produkcyjnym. Dzisiejsze karty graficzne, jak na przykład taki 1080 To, są przecież całkiem skomplikowanym układem, którego nie da się ani wykuć na kowadle ani produkować taśmowo na olbrzymią skalę.

NVidia próbuje rozwiązać ten problem, denerwując cyfrowych górników. Najmocniejsze układy, istniejące głównie do zaawansowanego HPC, mają nie być dostępne w formacie pozwalającym na użycie ich w komputerach osobistych. Tego typu karty są dostępne już dziś, nie posiadają na przykład złącz wideo, ale da się je (niektóre) spinać w SLI. A na pewno da się je zamontować „tak po prostu”, a potem na nich liczyć.

Przetasowania na rynku układów graficznych doprowadzą zatem do jeszcze wyraźniejszego zarysowania kontrastu między kartami do obliczeń a kartami dla graczy. Bez odpowiedzi pozostaje jednak pytanie, czy kiedyś nastąpi zwrot w kierunku BOINC oraz SETI. Czy może jednak kosmici są już niemodni, a od gwiazd i postępu naukowego bardziej interesują nas hasztagi i cyfrowe pieniądze?

Epilog

Jeżeli ktoś chce spróbować wziąć udział w obliczeniach rozproszonych, łatwo się do nich zapisać. Nalezy pobrać klienta obliczeń rozproszonych, co można zrobić u opiekuna projektu. Następnie, spośród listy dostępnych projektów wybrać ten, który jest dla nas najbardziej interesujący. Klient BOINC udostępni wtedy formularz rejestracji. Po utworzeniu konta program połączy się z projektem i otrzyma "dawkę" do policzenia po naszej stronie.

Miłego docieplania mieszkania! ;)

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.