A co z Windows Update? Jak ufać aktualizacjom po drace z SolarWinds

A co z Windows Update? Jak ufać aktualizacjom po drace z SolarWinds18.12.2020 07:45
Jak ufać aktualizacjom po drace z SolarWinds (fot. B_A, Pixabay)

Reuters donosi, że seria włamań do systemów informatycznych ma ciąg dalszy. Powołując się na "anonimowe źródła" (people familiar with the matter, czyli niezawodny od lat plot device dla wiadomości z kiepskimi źródłami), reporterzy informują o wykorzystaniu przejętego oprogramowania, potencjalnie właśnie SolarWinds, do zdobycia dostępu do wewnętrznych zasobów firmy Microsoft. Oj.

Pierwszą myślą w takim przypadku nie powinno być "dlaczego Microsoft korzysta z SolarWinds zamiast z czegoś własnego?", bo to akurat jest normalną praktyką w branży. Ważniejsze pytanie to kwestia, co się stanie, gdy przestępcy wstrzykną złośliwą aktualizację do Windows Update.

Dlaczego ufamy aktualizacjom?

W jaki sposób system "wie", że pobiera aktualizację, a nie wirusa? Istnieje kilka warstw zabezpieczeń. Źródłem pobieranych paczek musi być domena należąca do Microsoftu. Windows Defender pilnuje, by systemowy plik HOSTS nie zawierał przekierowań owych domen na podstawione fałszywki. Jeżeli jednak nawet uda się skłonić komputer do połączenia z cudzym serwerem, połączenie jest chronione certyfikatem.

Oczekiwana jest zgodność certyfikatu z adresem wystawcy. Nawet jeżeli "fejkowy" serwer przedstawi się certyfikatem i utworzy połączenie szyfrowane, Windows będzie oczekiwać konkretnego certyfikatu, a nie dowolnego.

Wreszcie, pozostaje kwestia rozproszenia procesu. Klient Windows Update pyta odmienne serwery/usługi, by otrzymać listę dostępnych aktualizacji, poznać ich sumy kontrolne oraz pobrać same pliki łatek. A więc aby podesłać komuś podstawioną aktualizację, trzeba by przejąć domenę, certyfikat oraz postawić kilka udawanych web service'ów. A pobrana paczka i tak by się nie zaktualizowała, bo nie byłaby podpisana...

Atak na łańcuch dostaw

Z tym, że SolarWinds rozesłał swoim klientom właśnie podpisane aktualizacje! Zainfekowano je po zbudowaniu, ale przed podpisaniem. Gdyby Microsoft padł ofiarą takiego przestępstwa, nasze klienty Windows Update pobrałyby automatycznie taką aktualizację bez żadnego marudzenia.

Musimy jednak pamiętać, że nie da się w taki sposób po prostu dostarczyć komuś uniwersalnego backdoora. Wprowadzenie zauważalnej dziury, a następnie wykorzystanie jej, zaczęłoby być wykrywane przez infrastrukturę sieciową. Złośliwe oprogramowanie podrzucone w taki sposób musi być więc subtelne i złożone, przez co (prawdopodobnie) nieprzeznaczone do uniwersalnego wykorzystania.

Wyłączać? Nie wyłączać?

Pojawią się zapewne oświecone głosy, że aktualizacje należy wobec tego wyłączyć. Choć zazwyczaj ich autorów nie da się edukować, mimo to warto wspomnieć kolejny raz, że niniejszy pogląd łatwo podważyć.

Przede wszystkim, zakłada on obecność (najwyraźniej magicznego) momentu, w którym oprogramowanie przestaje być godne zaufania. Czyli na przykład wersja 19042.0, wydana jako nowy produkt, jest "w porządku", ale już 19042.365, wysyłane w ramach aktualizacji automatycznych – nie, ponieważ "już coś kombinują". To nonsens, zwłaszcza że zawsze pierwsza wersja czegokolwiek po prostu nie nadaje się do użytku.

(fot. Kamil Dudek)
(fot. Kamil Dudek)

Poza tym, wybranie sobie, że to akurat aktualizacjom nie będzie się ufać, to rozumowanie zawieszone w próżni. Bowiem jeżeli ktoś zdobył możliwość podpisywania złośliwego kodu sygnaturą dla aktualizacji, to znaczy że ma dostęp do klucza prywatnego dla rdzennego certyfikatu Microsoftu.

W takiej sytuacji należy się przede wszystkim martwić do Azure, a nie o końcówki, w postaci stacji roboczych z Windows. Integralność chmury oraz usług cyfrowych to cenniejszy skarb niż lokalne instalacje Windows 10.

Nie wyłączać!

Niestety, komuś trzeba ufać, co w przypadku Microsoftu oznacza pokładanie zaufania w Windows Update oraz pęku certyfikatów z Redmond. Nie jest to oczywiście zaufanie obowiązkowe. Ale jeżeli chce się naprawdę podchodzić nieufnie do tej kwestii, należałoby... kompletnie zrezygnować ze wszystkich produktów Microsoftu, ale także z usług wszystkich firm, które hostują swoje rozwiązania w chmurze Azure. Całkiem możliwe, że dziś jest to niewykonalne.

Więc nie wyłączajmy aktualizacji. Nie podwyższa to bezpieczeństwa. Żadną miarą.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.