Carmack żałuje, że zapatrzony w postęp technologiczny, nie zrobił w Id Software więcej gier

Id Software to jedna z tych firm, które nie mają w zwyczaju wydawać gier co roku, a dopiero wtedy, gdy będą z projektu naprawdę zadowolone (wykręcając się sławnym When it's done). Między innymi dlatego poczekamy sobie jeszcze na Dooma 4, bowiem dzieło niedawno zrestartowano. Z okazji 20-lecia całej serii na wspominki zebrało się współodpowiedzialnemu za sukces strzelanki Johnowi Carmackowi, aktualnie już poświęcającemu w całości swój czas rozwojowi technologii związanych z goglami Oculus Rift. Żałuje on między innymi, że Id przez te lata nie wypuściło większej ilości gier.

Po Quake'u III z 1999 roku do 2004 musieliśmy czekać na Dooma 3, potem dopiero w 2011 zadebiutowało Rage. Producent teraz widzi, jak niepotrzebnie bardzo rozciągały się w czasie prace nad kolejnymi tytułami i gdyby mógł go cofnąć, przestałby podążać ślepo za opracowywaniem coraz to bardziej zaawansowanych technologii oraz wyciskaniem soków z PC, a później konsol. Można było wydać o wiele więcej projektów. Carmacka postrzega się ogólnie właśnie chyba jako kogoś, kto od strony technicznej zna się na rzeczy, na czym jednak dzieła cierpiały często od strony rozgrywki. W swoim wyłożonym komputerami laboratorium zakrzywiał NURBSy i tworzył megatekstury, zamiast gry.

Kiedy obecnie patrzy na powoli odchodzącego w cień Xboksa 360 i PlayStation 3, zdaje sobie sprawę, ile niewykorzystanego potencjału jeszcze w tych maszynach siedzi, gdyby tylko się do nich przyłożyć. Deweloperzy wreszcie zaczęli rozumieć, co w trawie piszczy, pod koniec generacji częstując nas prawdziwymi perełkami, a tymczasem pęd ku lepszemu oraz ładniejszemu nakazuje im już przestawić się na konsole nowej generacji (o potężnych PC nie wspominając). Z drugiej strony John wie też, że podjął w życiu wiele błędnych decyzji i nie zawsze to, co się mu wydawało ważnym, było takim faktycznie dla graczy. Czerpiąc z tego naukę, chce nas wprowadzić w wirtualną rzeczywistość...