Chińczycy nie chcą Allegro – i chyba też nie chcą konkurować z Allegro
Wydając świetną drugą część Pana Twardowskiego w reżyseriiTomasza Bagińskiego, Allegro pokazało, że w firmie bez względu naniepewność co do przyszłego właściciela, życie toczy sięnormalnie. Pewne kwestie stają się jednak coraz bardziej jasne.Wiemy już, że Chińczycy nie są Allegro zainteresowani, a cena niebędzie raczej tak wysoka, jak tego chciał początkowo Naspers,obecny właściciel serwisu.
Reuters informuje, że obecnie na liście chętnych do kupnaAllegro znajdują się same konsorcja funduszy inwestycyjnych: ApasPartners i CPP Investment Board, Cinven i Permira, Advent i Hellman &Friedman a także CVC Capital Partners i General Atlantic.Proponowane przez nich ceny wynoszą około 2,2 mld dolarów.
Mimo niższej wyceny jest to dobra wiadomość dla Allegro,zapewniająca serwisowi niezależność biznesową i możliwośćdalszej ekspansji na obiecujących rynkach, szczególnie wschodnich.A działania te będą konieczne, tym bardziej, że już w przyszłymroku Allegro może być na naszym podwórku zmuszone do rywalizacji zwielkim chińskim konkurentem, grupą Alibaba.
Z informacji dostarczonych przez Komputer Świat, które miałybyć przekazane dziennikarzowi tego serwisu na targach IFA 2016 przezpanią Li Zhang, wynikać by miało, że już w 2017 roku Alibabamiałaby otworzyć polską wersję swojego sklepu Aliexpress, co wpraktyce oznaczałoby wprowadzenie płatności w złotówkach.
Niestety nie udało się nam potwierdzić tych informacji zżadnego niezależnego źródła, poza polskimi, powołującymi sięna Komputer Świat. Co więcej dział PR Alibaby za bardzo nic o tymnie wie – owszem, potwierdzili że Li Zhang pracuje w ich firmie,tyle że jest mężczyzną, dyrektorem technicznym zorientowanego nachiński rynek serwisu taobao, i jako dyrektor techniczny w kwestiachstrategii biznesowej Alibaba Group na pewno by się nie wypowiadał.
Kwestię ewentualnej konkurencji dla Allegro uznajmy więc zawciąż otwartą.