FBI zamyka strony z pirackimi aplikacjami na Androida

Po ściganiu stron z odnośnikami do plików w sieciach peer-to-peer i stron pokroju Megaupload przyszła pora na portale oferujące pirackie oprogramowanie dla urządzeń mobilnych. Jedną małą i dwie nie tak małe strony specjalizujące się w dystrybucji nielegalnych aplikacji dla Androida znikły dziś z sieci. Domeny zostały przejęte przez FBI, Departament Sprawiedliwości i stróżów prawa z Holandii i Francji.

Wydarzenie jest warte odnotowania, gdyż jest to pierwsze tego typu działanie wymierzone w kierunku stron trudniących się piractwem aplikacji mobilnych. Departament sprawiedliwości zapewnia, że na tej trójce się nie skończy. Prawo dotyczy aplikacji dla smartfonów i tabletów w takim samym stopniu, jak innego oprogramowania, muzyki czy literatury. [...] Będziemy kontynuować przejmowanie stron, które rozpowszechniają pirackie aplikacje, a odpowiedzialnym za te działania zostaną postawione zarzuty — zapowiada rzecznik Departamentu.

Agenci FBI pobrali tysiące kopii nielegalnych aplikacji ze stron podejrzanych o dystrybucję płatnych aplikacji bez pozwolenia ich twórców. To pozwoliło dotrzeć do serwerów, na których przechowywane były pliki do pobrania i wykonać 9 nakazów rewizji. Nie wiadomo co się potem stało z kopiami płatnych aplikacji dla smartfonów, ale na FBI i Departament Sprawiedliwości spadło kilka pochwał. To nie zdarza się często, zwłaszcza że potępiane jest nawet samo przejmowanie domen.

Los Applanet (88 tysięcy fanów na Facebooku!), SnappzMarket i AppBucket będzie przestrogą dla podziemia rozprowadzającego nielegalne aplikacje dla Androida czy iOS. Na obu platformach piractwo jest bardzo popularne, choć Android bije tu wszelkie rekordy. Dobry obraz sytuacji daje gra DEAD TRIGGER — przed przejściem na model free-to-play z jej nielegalnej wersji korzystało 60% grających na iOS i 80% grających na Androidzie, mimo że grę można było kupić za oszałamiająco niską kwotę — 99 centów. Jak widać, nie tylko Android jest stworzony do piractwa.