Rzecznik Praw Obywatelskich chce bronić Polaków przed konfiskatą sprzętu

Standardową procedurą Policji w przypadku cyberprzestępczości jest „zabezpieczenie” urządzeń podejrzanego. W praktyce wiąże się to po prostu z zarekwirowaniem, które może być równie długotrwałe i uciążliwe, jak niekonieczne. Jak informuje Rzeczpospolita, krytycznie do podobnych praktyk odniósł się Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jego opinia została wydana przede wszystkim pod wpływem głosów samych obywateli, którzy, niezależnie od tego czy chodziło o kwestię piractwa, czy jedynie zabezpieczenie cyfrowych dowodów, tracili dostęp do swojego sprzętu niejednokrotnie na wiele miesięcy. Nietrudno wyobrazić sobie problemy, jakie generuje taki stan rzeczy. Zwłaszcza że „zabezpieczanie” komputerów nie jest najczęściej w ogóle konieczne, a dotyczy nawet osób, które nie są podejrzane.

Uwagę na tę kwestię zwraca sam Rzecznik, który jest zdania, że w wielu przypadkach wystarczająco efektywne dla sprawy byłoby zabezpieczenie samych „danych informatycznych”. Trudno tutaj stwierdzić,czy mowa o zabezpieczeniu samych nośników, czy też o wykonaniu ich kopii. Niemniej nie obyło się na deklaracjach – wkrótce liczba krytycznych głosów obywateli, którzy utracili w toku śledztwa dostęp np. do kont bankowych czy narzędzi pracy, może się zmniejszyć.

Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się już bowiem Ministra Sprawiedliwości oraz Komendanta Głównego Policji w sprawie rekwirowania sprzętu z wnioskiem o zmianę procedur. Standardowym działaniem służb miałyby być w przyszłości zabezpieczenie danych, a nie urządzeń, co miałoby być wygodniejsze dla obywateli, a jednocześnie nie utrudniać działań Policji.