Smartzegarek: przydatne narzędzie czy zbędny gadżet?

Smartzegarek: przydatne narzędzie czy zbędny gadżet?07.05.2016 15:17
Łukasz Maślanka

Do niedawna była to technologiczna ciekawostka, dziś tego typu urządzeń używa coraz więcej osób, ale pełno wokół nich skrajności. Dla jednych to zbędna zabawka, dla innych produkt, którego z każdym dniem używania coraz trudniej się pozbyć. Jak to jest z tymi smartzegarkami? Czy są potrzebne? Zbliżają się pierwsze urodziny Apple Watch i drugie systemu Android Wear, to zatem dobry moment, by poszukać odpowiedzi na pytanie.

Jeśli nie smartfony, to co?

Nie da się odgrzać wiele razy tego samego kotleta i przekonywać, że jest świeży i jedyny w swoim rodzaju – tak w skrócie można podsumować sytuację na rynku smartfonów i tabletów. Można postawić tezę, że potencjał innowacji do wykorzystania, zwłaszcza w smartfonach, powoli się wyczerpuje. Od niedawna doskonale wie o tym Apple, który po raz pierwszy w historii musiał się oswoić ze spadkiem liczby sprzedanych iPhone'ów (wciąż sprzedają się bardzo dobrze, ale nawet nieznaczny spadek to spadek).

Owszem, można eksperymentować z nietłukącym się szkłem (jak Lenovo w Moto X Force), można dokładać czytniki linii papilarnych, coraz lepsze procesory, eksperymentować z pojemnością akumulatorów, coraz lepszymi panelami dotykowymi, ale to wszystko trudno nazwać innowacjami. Są to raczej usprawnienia, które sprawiają, że ze smartfonu korzysta się łatwiej, ale zmiana lakieru lub wymiana opon w Polonezie nie sprawi, że zmieni się on w Mercedesa.

Spore pole do popisu drzemie jeszcze w oprogramowaniu, na przykład w wirtualnych asystentach analizujących preferencje użytkownika i dostarczających mocno spersonalizowanych informacji. Być może w niedalekiej przyszłości urządzenia mobilne zaczną mocniej czerpać z możliwości poszerzonej rzeczywistości (czego skromną próbką jest gra Tilt) lub sztucznej inteligencji. Ale to dopiero przed nami, a na czymś zarabiać trzeba już dziś, aby zadowolić akcjonariuszy i mieć pieniądze na działania badawczo-rozwojowe.

Smartzegarki jako produkt to pomost między tym, co dziś, a rysującą się na horyzoncie wizją przyszłości. To jednocześnie efekt starań wielkich koncernów świata techniki o to, by stworzyć nowy rynek produktów i przy okazji wykreować wśród klientów nową potrzebę. To też krok w stronę przyszłości, w której urządzenia nosimy nie ZE SOBĄ, ale NA SOBIE, a nawet czynimy je ważną (jak Google Glass) lub integralną (jak w przypadku kolejnej propozycji od Google, czyli wszczepianej w gałkę oczną skomputeryzowanej soczewki) częścią garderoby lub ciała.

Inteligentne zegarki mają za sobą długą drogę. Dziś tego typu urządzenia wyglądają całkiem nieźle, a projektanci wyraźnie starają się tworzyć je tak, by nie odbiegały zanadto wyglądem od klasycznych zegarków. Wystarczy sobie przypomnieć paskudnego, kanciastego, wyglądającego jak wyprodukowany na szybko na bazarku zegarek komunijny na sterydach LG G Watch lub pierwsze edycje Pebble, by zrozumieć, jak te urządzenia ewoluowały przez ostatnie lata. Podobnie ma się sprawa z jakością oprogramowania, którego jest coraz więcej i które jest coraz lepszej jakości, a jego możliwości często pozytywnie zaskakują, o czym pisaliśmy niedawno w naszym zestawieniu najlepszych aplikacji na Android Wear. Pytanie brzmi jednak: czy warto kupić taki produkt? Po trwającej już ponad rok przygodzie z Moto 360 pierwszej generacji, spróbuję przedstawić argumenty przemawiające za tego typu produktem.

Jest komputerem w ciele zegarka

Smartzegarki często zestawiane są w parze z zegarkami klasycznymi. Pada wówczas pytanie: po co wydawać kilkaset (lub więcej) złotych na elektroniczny gadżet, skoro za podobną kwotę można kupić porządny czasomierz? To pytanie dość nietrafione, ponieważ w treści zawiera odpowiedź. Smartzegarek nie jest zegarkiem, tak, jak bolid Formuły 1 nie jest małym autem do miejskiej jazdy, choć oba można nazwać samochodem.

Tego typu urządzenia są dodatkiem, miniaturowym komputerem zamkniętym w formie zegarka (czasami też bransolety) i sparowanym ze smartfonem. Bez tego drugiego, smartzegarek będzie „wykastrowany” i nie zmienia tego nawet możliwość połączenia go z WiFi. Niektóre z tego typu urządzeń nie mają np. wbudowanego odbiornika GPS i gdy użytkownik korzysta z nich do biegania, bez smartfonu nie zrobi z nimi nic ponad oszacowanie liczby kroków. Jednocześnie na tym urządzeniu można odczytywać powiadomienia przesyłane z telefonu, wysyłać i odbierać SMS-y oraz wiadomości z komunikatorów, korzystać z nawigacji, tworzyć przypomnienia i tak dalej. Zwykły zegarek tego nie potrafi, bo jest po prostu zegarkiem. Smartzegarek to co innego i jeśli ktoś potrzebuje wygodnego dostępu do tego typu możliwości, powinien rozważyć zakup.

Bywają pomocne

Wracając do opisanych wyżej powiadomień – odczytywanie SMS-a lub tematu e-maila za pomocą urządzenia noszonego na nadgarstku (gdy smartfon spokojnie spoczywa w kieszeni!) często jest pomocne, zwłaszcza gdy mamy zajęte ręce. Zdarza się też, że trzeba coś pilnie zanotować lub zapisać przypomnienie. Wtedy również urządzenie tego typu przyjdzie z pomocą, a stworzenie notatki jest banalnie proste i zajmuje kilka sekund. Podobnie sprawy mają się np. z nawigacją: wystarczy ustawić co trzeba na smartfonie, a później odłożyć go do kieszeni i trasę sprawdzać na bieżąco na nadgarstku. Co prawda mocno zaboli to jego akumulator (do tego wątku jeszcze wrócimy), ale coś za coś: w tym wypadku wygoda za czas pracy na jednym ładowaniu.

Smartfon bywa też irytująco absorbujący: trudno oprzeć się pokusie, aby przy okazji odczytania e-maila wejść na Facebooka, przejrzeć stream na Instagramie, newsy w Feedly... Efekt dobrze znamy: masa ludzi tkwi z nosem w telefonie, zapominając o całym świecie. Co kto lubi, ale jeśli chcemy uwolnić się od pokus niesionych przez smartfony, smartzegarek może być dobrym pomocnikiem w częściowym cyfrowym odwyku. Mniejsze urządzenie pomaga utrzymać dyscyplinę bez odcinania się od świata, a lektura SMS-a na jego ekranie jest znacznie szybszą czynnością niż wygrzebywanie smartfona z kieszeni i przebijanie się przez powiadomienia.

Nieźle wyglądają

Są ludzie głodni nowinek, gotowi od razu ustawić się w kolejce po nowy gadżet, gdy tylko zostanie zapowiedziany. Zwykło ich się nazywać early adopterami (w wersji łagodnej). Ci mniej radykalni, zdystansowani, też lubią nowinki, ale dlatego, że obcowanie z nimi sprawia im przyjemność. Smartzegarki dobrze wpisują się w ten drugi kontekst. To bowiem urządzenia, które wymagają sporo pracy inżynieryjnej, bo nie jest łatwo stworzyć dobrze działający ekran dotykowy w kształcie okręgu, wpakować do małej koperty w miarę mocne podzespoły i solidny akumulator.

Ten trud nie poszedł na marne i dziś wiele tego typu produktów wygląda po prostu dobrze. To m.in. obie Moto 360 (zwłaszcza ta drugiej generacji) czy Huawei Watch (dla niektórych także Apple Watch jest owocem designerskiego kunsztu), co tylko potwierdza, że smartzegarek da się sprzedać, jeśli producent przyłoży się odpowiednio do jego wyglądu. Cieszy komfort korzystania z produktu, który prezentuje się nieźle, ale potrafi znacznie więcej niż zegarek, bo jest małym komputerem. W zestawie otrzymamy przyjemność odkrywania nowych możliwości.

Poszerzają możliwości inteligentnych asystentów ze smartfonów

Google rozwija swoją usługę Now, Apple ma Siri. Obie dodają smartfonom skrzydeł i oferują interesujące możliwości: zarówno w zakresie interakcji głosowej z urządzeniem, jak też w zakresie dostarczania mocno spersonalizowanych informacji. Smartzegarki są ściśle zintegrowane (odpowiednio: Android Wear z Google Now, Apple Watch z Siri) z tym oprogramowaniem i potrafią robić niezłe sztuczki. Przykładowo, posiadacz zegarka z systemem od Google za pomocą prostej komendy „OK Google, przypomnij mi o XXX w takim dniu o takiej godzinie” może szybko zapisać ważne przypomnienie. Smartfon zostaje w kieszeni, w ruch idzie smartzegarek, informacja zostaje zapisana i nie da o sobie zapomnieć. Szybko, łatwo i bez wysiłku, przy pomocy urządzenia, które mamy na nadgarstku.

Kupić smartzegarek czy nie? Oto jest pytanie

To nie jest produkt dla każdego. Tak na dobrą sprawę, dla wielu użytkowników nowoczesny telefon będzie wystarczającym urządzeniem z kategorii „smart”, którego możliwości i tak nie będą w pełni wykorzystywać. Ponadto, dzisiejsze inteligentne zegarki z Androidem Wear lub Apple Watch mają na ogół słabe, mało pojemne akumulatory i trzeba je ładować codziennie. Ładowanie co drugi dzień jest luksusem. Przez to odpadają w przedbiegach w walce z zegarkami klasycznymi, w których życie baterii rozpisane jest na całe lata, a mechaniczne mogą prawidłowo pokazywać czas przez dziesięciolecia, jeśli tylko raz na 10 lat przejdą fachowy przegląd. Trzeba też pamiętać, że to urządzenie elektroniczne, a te mają do siebie, że lubią się psuć, bywają wrażliwe np. na kurz lub wodę, bardziej intensywne sporty też im nie posłużą. Także rozwój oprogramowania na obie platformy w ostatnich miesiącach jakby wyhamował. Rzecz jasna, zarówno na Apple Watch, jak i na urządzenia z Android Wear znajdziemy całą masę przydatnych, często zaskakujących możliwościami aplikacji. Czy jednak są to wielkie game changery, przez które chciałoby się stać w środku nocy w kolejce do sklepu, by kupić swój smartzegarek? Wątpię.

W rękach tych, którzy otrzymują sporo powiadomień na smartfonie i chcą się nieco uwolnić od informacyjnego natłoku, te urządzenia powinny się sprawdzić w codziennym rytmie życia. Smartzegarki pomagają też być na bieżąco z komunikacją. Oczywiście za ich pomocą nie stworzymy długiego e-maila z podsumowaniem ważnego projektu, ale bez problemów zapoznamy się z treścią wiadomości i wyślemy szybką odpowiedź. Inteligentny zegarek może być też dobrym kompanem w podróży: czy to dzięki mapom i nawigacji, czy to za sprawą aplikacji w rodzaju Foursquare, które powiadomią o nowych miejscach wartych uwagi. Także zapracowani, którzy mają na głowie mnóstwo spraw i bez list typu to-do oraz notatników czują się jak bez ręki, w smartzegarku znajdą wiernego, godnego zaufania towarzysza.

Jakie Wy macie zdanie na temat smartzegarków, ich aktualnych możliwości i przyszłości tego typu urządzeń? Zapraszam do dyskusji!

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.