Test Bluboo Picasso 4G – ulepszono wszystko i wciśnięto reklamy

Test Bluboo Picasso 4G – ulepszono wszystko i wciśnięto reklamy01.04.2017 16:58

Zanim w Chinach zaczęły powstawać naprawdę dobre smartfony, najniższa półka wypełniona była nieatrakcyjnymi, małymi potworkami, na których Android działał tragicznie. Po kilku dniach z takim urządzeniem, mieliśmy ochotę zapomnieć o smartfonach w ogóle. Alternatywą były Lumie z całkiem przyjemnie funkcjonującym mobilnym Windowsem. Dziś Windows Phone jest martwy, nie ma jednak co płakać za tanimi Lumiami, bowiem ze Wschodu napływają godne uwagi tanie smartfony z Androidem, nie mające nic wspólnego z wcześniejszą niską półką.

Prawie rok temu testowałem Bluboo Picasso, czyli wyjątkowo taniego smartfona z zadowalającą wydajnością. Za około 400 złotych otrzymywaliśmy również dobrą jakość wykonania, dwa dni na jednym ładowaniu, a ponadto sprawną i stabilną pracę Androida. Nie obyło się bez wad, zastrzeżenia miałem do kiepsko spasowanej warstwy chroniącej ekran, wyświetlacz stanowczo za szybko zbierał tłuste odciski i był bezużyteczny w słońcu, a jakość zdjęć była nie do zaakceptowania. Teraz w moje dłonie wpadła jego usprawniona edycja – Bluboo Picasso 4G, kosztująca 100 zł więcej, ale zapowiadająca wyeliminowanie wad poprzednika i przynoszącą pokaźną dawkę usprawnień.

Niezwykle atrakcyjne plecy, zwłaszcza w ruchu

Wstęp o wykonaniu mógłbym skopiować i wkleić z poprzedniej recenzji. Jeśli wierzyć chińskim sklepom, to Picasso 4G ma nieznacznie inne wymiary (141,6 × 70,3 × 8,9 mm), różnice są tak małe, że ich nie odczujemy, nawet mając oba modele w dłoniach. Całość waży 152 gramów. Stylistycznie nie wprowadzono żadnych większych zmian, a możliwe, że nawet nie zmieniono nic. Takiemu podejściu nie mam nic do zarzucenia, w końcu ponownie w niskiej cenie dostajemy atrakcyjne i zgrabne urządzenie.

Początkowo biorąc Bluboo w dłoń, miałem wrażenie, że całość jest zbyt lekka jak na swoje rozmiary. Bryłę czuć w dłoni, ale tylko nieznacznie. Całkiem przyjemnie się ją trzyma, zaokrąglone boki nie kłują, a lekko chropowate plecy są przyjemnie w dotyku. Tył jest nie tylko przyjemny, ale również stawia pewien opór palcom i jest naprawdę ładny. Zmieniając pozycję smartfonu w sztucznym świetle, plecy wyglądają jakby nie były płaskie, a składały się z wielopoziomowych trójkątów.

Niestety boki nadal pokryte są plastikiem imitującym metal. Wygląda on solidnie, ale jeśli miałbym wskazać najbardziej wrażliwe miejsce, to właśnie wybrałbym ramki. Możliwe, że długo się na nich nic nie pojawi, ale równie prawdopodobnym jest, że na pierwsze ślady użytkowania nie będziemy musieli długo czekać. Nie doczepiłbym się do plastiku na bokach, ale niedawno testowany Kiano Elegance 5.1 udowodnił, że poniżej 500 zł spotkamy już się z metalowymi bokami.

Smartfon został fabrycznie pokryty folią ochronną, perfekcyjnie spasowaną, więc darowałem sobie jej odrywanie. Stawia ona minimalny, nieodczuwalny opór palcom, a przy tym dobrze opiera się tłustym odciskom palców. Przypomnę, że poprzednik miał z tym poważne problemy. Jeśli do usunięcia tej wady potrzebna była folia, to ukłony za jej użycie.

Ramki otaczające ekran są czarne i nie są przesadnie szerokie. Na przodzie nie znajdziemy fizycznych przycisków, oddane zostały nam tylko te wirtualne. Przez to przestrzeń pod wyświetlaczem sprawia wrażenie niewykorzystanej. Chociaż jeśli miałbym dostać niepodświetlane przyciski fizyczne, to już wolałbym żyć z świadomością, że producent po prostu nie wykorzystał dołu. Nad ekranem znajdziemy głośnik, przednią kamerkę i co ciekawe, diodę.

Po kilkunastu minutach spędzonych na wpatrywaniu się, nie zauważyłem by tym razem warstwa chroniąca ekran została źle spasowana. Całość jest świetnie złożona, nic nie skrzypi, nic nie chce odpaść, nawet gdy użyjemy trochę więcej siły. Jeśli zaś będziecie chcieli czymś się pochwalić użytkownikom ostatniego iPhone'a, to na górnym boku znajduje się złącze minijack.

Koniec wyblakłych kolorów i wzrost wydajności

Ponownie otrzymujemy 5-calowy wyświetlacz dysponując rozdzielczością HD (720 × 1280 pikseli), co daje zagęszczenie pikseli na poziomie 294 pikseli na cal. Jednakże ekran wygląda na lepszy, kolory nie są już tak wyblakłe, jest przyjemnie, kolorowo, a czerń jest czarniejsza. Mimo iż to nadal technologia IPS TFT, to wyświetlacz jest o klasę wyżej. Ponadto maksymalna jasność w końcu umożliwia korzystanie ze smartfonu w słońcu. Idealnie nie jest, ale progres z pewnością wystąpił. Brawo Bluboo, kolejne niedociągnięcie poprzednika zostało usunięte.

Czterordzeniowy procesor MediaTek MT6580 został zastąpiony przez nieznacznie wydajniejszego MediaTeka MT6735. Zmiana była wymuszona, by Picasso 4GB mógł zapewnić wsparcie dla LTE. 64-bitowy układ składa się z czterech rdzeni Cortex-A53, taktowanych do 1,3 GHz. Przetwarzaniem grafiki zajmuje się ARM Mali-T720 MP2 600 MHz. Układ ten pozwala na sprawne działanie wszystkich popularnych aplikacji, a nawet nieźle radzi sobie z grami. Odpaliłem kilka popularnych tytułów ze Sklepu Play, każdy działał płynnie, bez jakichkolwiek zacięć.

Użytkownik do dyspozycji dostaje 2 GB RAM i 16 GB na dane. Niezaawansowanym, a tacy często sięgają po tanie smartfony, pamięci operacyjnej nie powinno braknąć. Gorzej może być z przestrzenią na dane, ale zawsze możemy dołożyć kolejne 256 GB z pomocą karty microSD. Smartfon obsługuje dwie karty SIM, posiada moduł LTE Cat.4, Bluetooth 4.0, GPS i Wi-Fi 802.11 a/b/g/n. Warto zwrócić uwagę, że oferuje on także moduł NFC, coś czego możemy nie znaleźć nawet w dwukrotnie droższych urządzeniach.

Podczas testów nie spotkałem się z problemami z łącznością, zarówno z siecią komórką, jak i z siecią Wi-Fi. Nie mam również żadnych zastrzeżeń do nagrzewania się obudowy. Pod obciążeniem robi się ona minimalnie ciepła z tyłu, dokładnie w górnej części, ale temperatura nie przeszkadza – po dotknięciu odczujemy tylko przyjemne ciepło.

Już poprzednik z akumulatorem 2500 mAh naprawdę nieźle wypadał, jeśli chodzi o czas pracy na jednym ładowaniu. Dało się wówczas osiągnąć około dwóch dni na jednym ładowaniu, oczywiście nie katując urządzenia, a używając go głównie do Messengera, przeczytania krótkiego artykułu i obejrzenia kilku filmików na YouTube. Podobnym procedurom testowym poddałem Picasso 4G, tym razem wyzwaniu musiał podołać akumulator 2800 mAh. Tych dodatkowych 300 mAh nie odczułem, może to ze względu na jaśniejszy wyświetlacz. Najważniejsze, że producent ponownie zapewnił do dwóch dni bez ładowarki – bardzo przyjemnie.

Dopracowany Android z agresywnymi reklamami

Bluboo Picasso 4G działa pod kontrolą Androida 6.0, a więc wersji która pojawiła się w 2015 roku. Najnowszej edycji, oznaczonej numerkiem 7 nie oczekiwałem i oczekiwać nie będę, smartfon raczej nie zostanie zaktualizowany. Na system nałożona została nakładka producenta, lekka i nieznacznie modyfikująca czystego Androida. Testowemu urządzeniu daleko do wydajnościowej czołówki, lecz system funkcjonuje wyjątkowo szybko. Mój znacznie wydajniejszy Huawei, potrafi momentami działać bardziej ociężale. Oczywiście zainstalowanych jest na nim więcej aplikacji działających w tle i przez ponad pół roku jego kondycja spadła, ale i tak, sprawność taniego Picasso 4G pozytywnie zaskakuje.

Android nie tylko jest wyjątkowo sprawny, ale także stabilny. Przez okres testów nie spotkałem się z żadnym problemem, a dodam, że niektóre dni były dla Picasso 4G wyjątkowo intensywne. Na początku wspomniałem, że tanie Lumie mogą być godnie zastąpione przez równie tanie smartfony z Androidem z Chin. Testowany model jest tego świetnym przykładem, o ile nie weźmiemy pod uwagę jednej wstrętnej wady, ale o niej za chwilę.

Wcześniej nakładka Bluboo oferowała okrągłe ikonki, teraz są one tylko minimalnie zaokrąglone, a w moim odczuciu, stały się piękniejsze. Wyglądają nowocześniej, są bardziej kolorowe (choć może to dzięki lepszemu wyświetlaczowi) i lepiej wpasowują się w trendy panujące na rynku. Niestety, aplikacje systemowe są już bliższe tym znanym z czystego Androida, a więc straciły swój urok. Nieznacznie zostały też wyprane ze swej wcześniejszej spójności.

Zachwyceni będą wszyscy Ci, którzy preferują sami wybierać znaczną większość używanych aplikacji. Producent ograniczył się do minimum, dodając tylko niezbędne własne aplikacje, a z oferty Google znajdziemy tylko sklep Play. Nawet aplikację YouTube czy Gmail musimy doinstalować sami. Większość odbiorców tego smartfonu nie będzie z tego powodu zachwycona. Klienci wybierające tanie smartfony często nie są geekami czy bardziej zaawansowanymi użytkownikami, chcą mieć wszystko już po włączeniu urządzenia.

NIestety, producent wcisnął jeden element, który skreślił wszystkie zalety systemu. Podczas korzystania, kilkanaście razy zobaczyłem reklamę, pojawiała się ona nagle, przy otwarciu dowolnej aplikacji. Nagle cały ekran został zasłonięty wstrętnym banerem, trudnym do usunięcia – przy próbie jego zamknięcia byłem przenoszony do Sklepu Play. Ponadto musiałem męczyć się z aplikacją Itaka – trudno powiedzieć, czy była domyślnie zainstalowana, czy jedno z przypadkowych kliknięć ją zainstalowało. Aplikacja sama się uruchomiła, zasypując mnie różnymi komunikatami i próbując wyszukać mi jakąś ofertę. Na szczęście można ją szybko usunąć. Szkoda drogie Bluboo, że tymi reklamami zniszczono tak dopracowane oprogramowanie.

Sporo lepsze zdjęcia, ale tylko z tylnej kamery

Największą wadą poprzednika były kamery, nie nadające się nawet do robienia zdjęć umieszczanych na serwisach społecznościowych – tych na Facebooku, bo Instagram to wyższa półka. Ucieszyłem się, że Bluboo w kwestii zdjęć również zdecydowało się na krok do przodu. Główna kamera ma rozdzielczość 13 MP i obiektyw Sony. Dostajemy podwójną diodę doświetlającą, która zapowiada wysoką jakość zdjęć w gorszych warunkach, a nawet nocą.

Powyższe i poniższe zdjęcia pokazują, że w dzień smartfon radzi sobie całkiem nieźle. Zdjęciom można zarzucić nieznacznie wyblakłe kolory i brak szczegółowości – niedostrzegalny bez powiększenia. Należy jednak pamiętać, że mamy do czynienia z wyjątkowo tanim urządzeniem, a więc z pewnymi niedociągnięciami musimy się pogodzić. Najważniejsze, że względem wcześniejszego modelu zyskaliśmy sporą poprawę i w końcu zdjęcia możemy udostępnić na Facebooku. W gorszych warunkach, np. przy sztucznym świetle zdjęcia także są lepsze, ale nadal pełne niepożądanych artefaktów.

Przednia kamerka ma rozdzielczość 8 megapikseli, jej jakość nadal jest kiepska, chociaż tym razem przednia lampa LED świeci na biało, a nie na żółto. Wykonano więc mały progres, ale tyko nieznaczny. Przedniej kamerki mogłoby w ogóle nie być: i tak jest słaba i nie będziemy z niej korzystać, a producent mógłby zaoszczędzić i przykładowo zainwestować w inny element.

Na dole zobaczymy dwie maskownice głośników, ale głośnik znajduje się tylko pod jedną z nich. Gra on głośno, całkiem wyraźnie, ale sprawdzi się tylko podczas informowania nas o nadchodzącym połączeniu czy wiadomości. Nie nadaje się do słuchania muzyki, nie radzi sobie z wieloma aspektami, które wpływają na jakość dźwięku.

Podsumowanie: Mogło być 5 gwiazdek, ale...

Naprawdę chciałbym wystawić Bluboo Picasso 4G maksymalną ocenę. Producent poprawił wszystkie niedociągnięcia ubożej wersji, oddając nam za niecałe 500 zł świetne urządzenie. Jak poszukacie, to powinniście zdobyć ten model za nawet 450 zł. Brzmi świetnie, tym bardziej, że w takim Picasso 4G widzę godnego następce wcześniejszych tanich Lumii.

Niestety, ale reklamy bezczelnie wepchnięte w system, które przeszkadzają w korzystaniu, zmusiły mnie do obniżenia końcowej oceny. Picasso 4G musiałem dać 3,5/5 gwiazdek, co uważam za małą karę. Szkoda, Bluboo, wielka szkoda.

Plusy
  • Wysoka jakość wykonania
  • Spasowanie elementów
  • Wyjątkowo kuszące niebieskie plecy
  • Wyświetlacz w końcu z lepszymi kolorami i wyższą jasnością
  • Wydajność na zadowalającym poziomie
  • Dopracowany i stabilny Android
  • Zdjęcia z głównej kamery, ale tyko te wykonane w dobrych warunkach
  • Długi czas pracy na jednym ładowaniu
  • Niska cena
Minusy
  • Reklamy!
  • Przedniej kamerki mogłoby nie być
  • Średni głośnik
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.