WebKit nie dla Microsoftu i Mozilli: własny silnik renderujący nie do zastąpienia?

WebKit nie dla Microsoftu i Mozilli: własny silnik renderujący nie do zastąpienia?18.02.2013 13:36

Informacja o porzuceniu przez Operę Software rozwijanego przezkilkanaście lat silnika renderującego Presto i przejściu na WebKitzelektryzowała tak społeczność webdeweloperów jak i użytkownikówtej norweskiej przeglądarki. Sama firma przedstawiaoczywiście tę decyzję jako korzystną, zarówno z perspektywybiznesowej jak i technologicznej. Podobnie uważa też John Resig,twórca biblioteki JavaScriptu jQuery, którego zdaniem najlepiej bybyło, by wszyscy pozostali producenci przeglądarek, utrzymującywłasne silniki renderujące, poszli w ślady Opery i przeszli naWebKit. A co na to sami zainteresowani?Szanse na to, że Microsoft poszedłby za radą Johna Resigawydawały się znikome. I faktycznie, jedyny komentarz, jakiuzyskaliśmy z biura prasowego Microsoftu w sprawie decyzji OperySoftware i jej wpływu na rynek przeglądarek brzmiał: Microsoftjako spółka giełdowa nie komentuje decyzji konkurencji. Skupiamysię na zapewnieniu zgodności przeglądarki z przyjętymistandardami i w tym kierunku zdążają dziś nasze działania.Nic dziwnego: posiadanie własnegosilnika renderującego, dopasowanego do technologii „zaszytych” wWindows, to dla Microsoftu sprawa kluczowa. Trident w wersji 5.0 i6.0 (IE9 i IE10) wykorzystywany jest dziś przecież nie tylko w tychprzeglądarkach, ale też w wielu innych kluczowych dla Microsoftuaplikacjach – Outlooku, Enkarcie, Visual Studio, Windows MediaPlayerze czy Skype. Z Tridenta korzysta też wiele aplikacji firmtrzecich, więc zastąpienie tego engine'u WebKitem byłoby poważnymkłopotem dla całego ekosystemu oprogramowania dla Windows.A jak wygląda sprawa z Mozillą? Czydeklarowanemucelowi organizacji nie przysłużyłoby się porzucenie Gecko iprzeniesienie Firefoksa na WebKit? Sprawą tą zajął się dyrektortechniczny Mozilli, Brendon Eich, wyjaśniając nie tylko techniczneaspekty takiej zmiany, ale też i kwestie związane z wartościami,którym producent Firefoksa służy.Eich dajejasno do zrozumienia, że Mozilla to nie Opera – firma w którejzmieniło się znacznie więcej, niż tylko silnik renderujący.W styczniu tego roku miał on dostać list od przyjaciela,sugerujący, że w firmie, której pracownicy byli współautoramikluczowych technologicznych innowacji dla WWW, zwalniani sąstarsi programiści, firma przechodzi restrukturyzację.Najwyraźniej były to zmiany przygotowujące grunt pod przejście naWebKit. [img=WebKit_logo]Tylko jaki to WebKit? Wbrew triumfalnymdeklaracjom o jednym silniku, by wszystkie technologie webowezgromadzić i we wspólnym kodzie związać, sytuacja w WebKicie jestdaleka od jedności. WebKit podzielony jest nie tylko pod względembiznesowym – rozmaitymi potrzebami Google'a i Apple'a (do którychdojdą teraz potrzeby Opery), ale też pod względem technicznym.Liczne forki, odmiany dla urządzeń mobilnych, odmienne modelewieloprocesowości, osiem stosowanych systemów kompilacji – Eichtwierdzi, że jedynie dzięki dyplomatycznym talentom szefówprojektów z konkurencyjnych firm, udaje się utrzymać wymianę kodumiędzy odmianami WebKitu. Dla Mozilli jest tu zbyt wielu kucharzy,by z kuchni WebKitu dostać coś smacznego.O wiele lepiej jest więc dla Mozilliwymyślić nowy, własny silnik, niż brać cudzy kod. PrzełączenieFirefoksa z silnika Gecko na WebKit oznaczałoby rezygnację z językaXUL, a to oznaczałoby konieczność rezygnacji z tychwszystkich tysięcy rozszerzeń do Firefoksa. Oznaczałoby to teżutratę modelu bezpieczeństwa stosowanego w Firefoksie, paskaAwesome Bar i wielu innych komponentów Firefoksa, których ot takprzenieść na WebKit nie można. Eich przyznaje, że gdyby był namiejscu decydentów Opery, pewnie podjąłby taką samą decyzję.Nastawiona na zysk firma, o niewielkim udziale w rynku desktopowychprzeglądarek, nie jest w stanie rozwijać konkurencyjnego silnikarenderującego. Jednak Mozilla to nie Opera, Mozilla to coś więcejniż spółka akcyjna, a udział Firefoksa w rynku jest na tyle duży,by móc sobie pozwolić na niezależność.Jednak nawet z biznesowego punktuwidzenia, decyzja Opery nie jest wolna od ryzyka. Zdaniem Eichaproblem leży w tym, że porzucenie własnego silnika oznacza, żeprodukt może konkurować tylko na polu dystrybucji. Jednakinnowacje w zakresie interfejsu są bardzo łatwe do sklonowania, aużytkownicy przechodzą między nimi bez mrugnięcia okiem. Tak otow ciągu roku upadł w Chinach Maxthon, a zastąpiła go przeglądarkaQihoo – programy korzystające z cudzych technologii.Zainteresowani przyszłością silnikówrenderujących powinni koniecznie przeczytać wspomniany felietonBrendana Eicha: rozważa on tam kwestie wielowątkowego kodu,współbieżności, architektur wielordzeniowych i tego wszystkiego,co może w przyszłości zaoferować hardware. Bez względu na to, comiałaby przynieść przyszłość, to jedno jest pewne: Mozillasobie z tym poradzi.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.