Wezwanie do interoperacyjności Sieci nie wystarczy, by uratować Firefoksa przed dominacją Chrome

Wezwanie do interoperacyjności Sieci nie wystarczy, by uratować Firefoksa przed dominacją Chrome08.07.2016 11:33

Nawoływanie do software’owego egalitaryzmu wygląda na ostatniąnadzieję Mozilli w czasach, gdy coraz więcej twórców aplikacjiwebowych i serwisów internetowych przestaje zauważać cokolwiekpoza Google Chrome – dziś bez żadnych już wątpliwościnajpopularniejszą przeglądarkę planety. O co chodzi? Hasłotwórców Firefoksa brzmi: Sieć powinna działać dla wszystkich taksamo. Tymczasem dzisiaj wciąż miliony stron mają problemy zkompatybilnością z różnymi przeglądarkami, co prowadzi doproblemów w ich używaniu dla wielu użytkowników.

Jak za czasów chwały Internet Explorera, tylko bardziej

Problem miałby doskwierać dziś znacznie bardziej, niż w wkońcówce lat 90, kiedy to różnice w rysowaniu stron pomiędzypierwszymi wersjami Netscape i Internet Explorera były tak duże, żewielu tworzyło je wówczas pod konkretną przeglądarkę. Wtedyproblem dotyczył co najwyżej 50 mln osób, korzystających z raptemmiliona stron, dziś dotyczyć ma nawet trzech miliardów,uzyskujących dostęp do łącznie ponad miliarda witryn.

[1/2]
[2/2]

Tymczasem pomimo postępu w technikach programowania, pojawieniusię frameworków i toolkitów ukrywających probleminteroperacyjności przed webdeweloperami, problem wciąż jest znami. W najpopularniejszym serwisie z poradami dla programistów,StackOverflow, niemal 55 tysięcy pytań dotyczy właśnieprzeglądarkowej interoperacyjności, a setki tysięcy pytań odnosząsię do tego, jak coś ma działać w danej przeglądarce.

[1/2]
[2/2]

I jak mogłoby być inaczej? Wraz z rozwojem tych narzędzi dointeroperacyjności rośnie przecież też złożoność technologiiwebowych i możliwości tworzonych w nich aplikacji; do tej poryKonsorcjum WWW wyspecyfikowało ponad 12 tysięcy interfejsówprogramowania, jednak żadna przeglądarka nie implementuje ichwszystkich (najlepiej wypadają tu Chrome i Firefox, najgorzej Edge iSafari). Przy tym wszystkim rośnie liczba programistów o niewielkimdoświadczeniu, którzy po prostu nie wiedzą, jak zadbać ointeroperacyjność. A więc często nie dba – podobno 70%programistów używa dziś Google Chrome. Jeśli jednak będą onibudować strony i aplikacje tylko dla Chrome, zignorują nawet 43%internautów, twierdzi Mozilla, ponieważ popularność Chrome wśródzwykłych użytkowników jest znacznie mniejsza.

O ile do tego momentu można było się jeszcze z Mozillą wargumentacji zgodzić, to dalej napotykamy bardziej desperację inaciąganie faktów, niż racjonalne wnioskowanie. Globalny udziałFirefoksa w rynku wg serwisu StatCounter wynosi dziś 14,15%. Roktemu wynosił 16,11%. Dwa lata temu 17,95%. Trzy lata temu 20,1%. Niewidać niczego, co mogłoby zahamować ten fatalny trend, Mozillawikła się tylko w rozmaite projekty, które Firefoksowinajwyraźniej nie służą – a użytkownicy głosują nogami. Amimo to dzisiaj Justin Crawford z Mozilli potrafi powiedzieć, żeużytkownicy nie zmieniają przeglądarek, użytkownicy zmieniająstrony – strasząc webdeweloperów, że jeśli ich strona niebędzie dobrze działała w innych niż Chrome przeglądarkach, toużytkownicy sobie pójdą… na inną stronę.

Co potrafi zwykły użytkownik Firefoksa?

Być może pójdą… pobrać inną przeglądarkę. Fakt, człowiekMozilli podpiera się statystykami firmy Akamai, z której wynikaćma, że 32% użytkowników, którzy mieli problem ze stroną, mniejchętnie przeprowadzi na niej transakcję online, 35% będzie miałogorszy wizerunek firmy, 45% mniej chętnie będzie na stronęwracało, zaś 22% zrezygnuje z niej na dobre. Pamiętać mamy też,że wielu ludzi nie wie, jak zainstalować nową przeglądarkę, anawet nie wie co to jest przeglądarka, bo nie odróżniaprzeglądarki, wyszukiwarki i strony internetowej.

Świetna argumentacja, gdyby tylko nie była tak nieprzydatna wtym wypadku. Prawdziwym problemem Mozilli jest to, że użytkownicyFirefoksa niemal na pewno wiedzą, jak zainstalować nowąprzeglądarkę. Oni to już kiedyś zrobili, instalując Firefoksa naWindowsie, by używać go zamiast Internet Explorera czy Edge,instalując Firefoksa na Maku, by używać go zamiast Safari, czynawet (co jednak bardzo rzadko się zdarza), instalując Firefoksa nasmartfonie z Androidem, by używać go zamiast Chrome czy domyślnejandroidowej przeglądarki. Jedynie użytkownicy linuksowychdystrybucji najczęściej dostają Firefoksa domyślnie – ale czyta nie umiejąca zmienić przeglądarki masa użytkowników instalujesobie linuksowe dystrybucje?

Z argumentów Mozilli wynika więc coś zupełnie przeciwnego –webdeweloperze, przejmuj się Chrome, zadbaj o niegramotnychkomputerowo użytkowników IE/Edge, pamiętaj o użytkownikach Maka…a jak ktoś z Firefoksem ma problem, to sobie uruchomi Chrome. Pewniezresztą ma to Chrome już zainstalowane, jako drugą, rezerwowąprzeglądarkę.

To prawda, człowiek Mozilli słusznie mówi, że pisanieeleganckich, interoperacyjnych aplikacji webowych i stron jest oznakąkunsztu programisty. Tyle że dzisiejszy skomercjalizowany Web jestnastawiony na szybkie, rzemieślnicze rozwiązania, a nie dziełasztuki, co widać zresztą po rosnącej liczbie tychniedoświadczonych programistycznych uczniów i czeladników. Togrono ma poważniejsze problemy niż przedzieranie się przezdokumentację dotyczącą kompatybilności przeglądarek i uczeniesię narzędzi pozwalających testować i poprawiać kod pod tymwzględem. To grono będzie dzisiaj zadowolone, jeśli zrobiony przeznich kod uruchomi się na najpopularniejszych przeglądarkach bezspecjalnego dłubania w nim. A jak na innych nie będzie działać?No cóż, wydaje się, że spora część tych 14,15% użytkownikówFirefoksa wcale nie zrezygnuje z atrakcyjnej okazji w sklepieinternetowym, tylko dlatego, że slajdy obrazków u nich nie działają– tylko właśnie otworzy witrynę w Chrome czy Edge.

Na koniec ciekawostka. Webowa wersja Skype, stworzona przecieżprzez doświadczonych webdeweloperów Microsoftu, zapewnia jużobsługę rozmów głosowych przez standardowy protokółWebRTC, ale tylko w Chrome/Chromium. W Firefoksie nie działa.Zmiana ciągu user-agent nie pomaga, po prostu implementacja WebRTCprzez Mozillę nie jest kompatybilna z implementacją Google’a. Czyzdaniem pana Crawforda użytkownik Firefoksa w takiej sytuacjistwierdzi, że nie, on z webowego Skype korzystać nie będzie, czyteż raczej zainstaluje przeglądarkę, w której webowe Skypedziała?

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.