Zoom królem wideokonferencji, czyli jak bardzo Microsoft zrujnował Skype'a. Część II

Zoom królem wideokonferencji, czyli jak bardzo Microsoft zrujnował Skype'a. Część II05.04.2020 14:59
Jak bardzo Microsoft zrujnował Skype'a (fot. depositphotos)

Naszą historię Skype'a zakończyliśmy na pierwszym zwiastunie nieszczęścia, jakim było przejęcie przez Microsoft oraz na rozpoczęciu procesu ewakuacji użytkowników z MSN. Kontynuujmy więc. wspomniana migracja nie przebiegła bezboleśnie, wiele osób uskarżało się na utratę kontaktów, nieusuwalne duplikaty i dziwnych nieznajomych.

W dodatku przebiegała w dziwnym momencie: Microsoft właśnie wydał system Windows 8, z wbudowanym komunikatorem. Był nim... MSN. Windows 8 zachęcał też do korzystania z konta Microsoft: zalogowanie się do portalu użytkownika oferowało pakiet usług (poczta, dysk, Office...) i logowało do wbudowanego komunikatora. Tym razem był nim Skype. Zupełnie, jakby w Redmond nikt nie potrafił sformułować jednoznacznej strategii rozwoju i wszyscy robili wszystko jednocześnie.

(fot. Microsoft)
(fot. Microsoft)

Kafelkowy Skype

Wkrótce potem przyszedł Windows 8.1 i on zawierał już zintegrowanego Skype'a. Klient Metro pojawił się już przed premierą 8.1, ale był bardzo mało popularny. Wynikało to głównie z tego, że umiał znacząco mniej od klienta "prawdziwego", na pulpit. Braków nigdy tak naprawdę w pełni nie zaadresowano. Co gorsza, klasyczny klient Skype'a dalej pozostawał wielkim binarnym blobem EXE napisanym w Delphi (!) i w dodatku fatalnie radził sobie z dotykiem. A dokładniej, nie radził sobie wcale. Użycie pióra albo palca na oknie Skype albo nie dawało nic albo wywoływało jakieś straszne efekty.

Tymczasem wszystkie pozostałe komunikatory "po prostu działały", a coraz więcej z nich uciekało na telefony. Telefoniczny klient Skype'a był wtedy oazą racjonalizmu w porównaniu z tym, co się działo na Windowsach. Gorszy był już tylko klient na Linuksa, który z wielkim trudem usiłował poprawnie obsługiwać dźwięk nie wchodząc w konflikt z innymi aplikacjami.

PRISM. Skype zaznaczony w lutym 2011. Wyciekłe dokumenty NSA (fot. Wikipedia via Guardian, 2013)
PRISM. Skype zaznaczony w lutym 2011. Wyciekłe dokumenty NSA (fot. Wikipedia via Guardian, 2013)

Windows 10: ponury żart

Czas Windows 10 to jeszcze większy chaos dla Skype'a, którego reputacja mocno ucierpiała po problemach z migracją na MSN oraz rewelacjach Edwarda Snowdena w kwestii dostępności danych. Po przejęciu przez Microsoft, Skype został przebudowany ze swojej pierwotnej postaci w kształcie połączeń p2p wspomaganych infrastrukturą na wersję całkowicie scentralizowaną. Skype utracił w ten sposób sporą część swojej tożsamości (wszak jego nazwa pochodzi od "sky peer-to-peer"), pomagając przy okazji w podsłuchiwaniu przez amerykański wywiad elektroniczny.

Aplikacja Metro została zastąpiona przez aplikację UWP, znacznie bliższą klasycznej i dostępną także na telefony z Windows 10 Mobile. Informowano, że aplikacja UWP "w przyszłości zastąpi" wersję klasyczną, ale oczywiście i ona była rozwijana, chociażby po to, by oferować klienta dla systemu Windows 7, który przecież UWP nie obsługuje.

Degradacja wizerunku

Jak nietrudno się domyślić, Skype UWP był źródłem fatalnych recenzji i nawet na Windows 10 preferowano użycie klasycznego klienta, bo po prostu działał lepiej. Mimo że był ciężki, coraz wolniejszy i zdarzało mu się wieszać. I dopiero co nauczył się jako tako akceptować wejście dotykowe. Warto także pamiętać, że Windows 10 początkowo nie zawierał żadnej wersji Skype'a. Wydanie UWP nie było gotowe w momencie premiery!

Zrzut ekranu pierwszej wersji Windows 10. Widać Skype'a, ale to nie taki Skype, jak mogłoby sie wydawać...
Zrzut ekranu pierwszej wersji Windows 10. Widać Skype'a, ale to nie taki Skype, jak mogłoby sie wydawać...

Wydawałoby się, że tak skomplikowana i niekorzystna sytuacja to krytyczny moment, by rozpocząć akcję ratowania twarzy i marki. Istotnie, Microsoft doszedł do podobnego wniosku i wypróbował podejście radykalnego resetu i przeobrażenia Skype'a. Udało im się jednak znaleźć tę jedną metodę, dzięki której całość okazała się jednym wielkim niewypałem, jeszcze bardziej pogarszającym sytuację. Tak wstrząsająco głupie błędy potrafią popełniać tylko najwięksi gracze.

Jakie? O tym następnym razem.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.