App Store dla Maków ostoją najlepszych aplikacji? Bzdura, śmieci jest tam mnóstwo

App Store dla Maków ostoją najlepszych aplikacji? Bzdura, śmieci jest tam mnóstwo

28.11.2016 13:29, aktual.: 28.11.2016 14:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Oficjalne sklepy z aplikacjami przeznaczonymi na systemy operacyjne Apple uchodzą w związku z surowymi wymogami Apple wobec deweloperów za najbezpieczniejsze i najbardziej uporządkowane. Przeglądając listy proponowanych aplikacji i rankingi, można odnieść wrażenie, że rzeczywiście aplikacji-śmieci, jest tam w porównaniu do Google Play czy Windows Store niewiele.

Ale czy wspomniane listy i rankingi mogą być wymierne w ocenianiu rzeczywistej zawartości Mac App Store? Okazuje się, że niekoniecznie. Jedną rzeczą są precyzyjnie wyselekcjonowane przez Apple perełki, jednak zupełnie inaczej sytuacja przedstawia się, kiedy korzysta się z wyszukiwarki. A nietrudno wyobrazić sobie, że dla mniej zaawansowanych użytkowników jest to scenariusz najpopularniejszy. Uwagę na to zwraca serwis How To Geek, choć przede wszystkim w zakresie składników pakietu Office. Problem jest jednak znacznie poważniejszy.

Przyjmijmy na moment optykę osoby, która właśnie po raz pierwszy uruchomiła swojego Maka. Po pobieżnym zapoznaniu się z listą zainstalowanych aplikacji, uruchamia Mac App Store, by zainstalować przeglądarkę, bo z jakichś powodów nie przekonuje jej Safari. Następnie wyszukuje frazę przeglądarka i... nie otrzymuje żadnej propozycji. Wiedziona jednak intuicją, decyduje się wyszukać frazę browser lub web browser.

Obraz

To właśnie w podobnych sytuacjach Mac App Store pokazuje swoją prawdziwą twarz: w sklepie znajduje się mnóstwo programów, które za niemałe pieniądze czynią doświadczenie z Internetem bezpieczniejszym, czystszym i szybszym. Ponadto pierwszym wynikiem po wyszukaniu frazy web browser jest Maxthon, wobec którego można wysunąć wiele zarzutów związanych z prywatnością.

Za pośrednictwem Mac App Store niełatwa jest także instalacja Photoshopa. W odpowiedzi na frazę z nazwą programu zostaniemy bowiem zasypani takimi propozycjami, jak samouczek obsługi PS za 6 euro, czy szablon CV za 8 euro. Dominują wszelkiej maści zasoby, w cenach sięgających kilkuset złotych, jednak samego Photoshopa ze świecą szukać. Sytuacja poprawia się po wyszukaniu frazy Adobe: wówczas dopiero w drugiej linii wyników zauważyć można żądane Adobe Photoshop Elements 15. Ale tylko można, bo wśród wielu podobnych do oryginalnej ikon, które mają przede wszystkim wprowadzać błąd, nie jest to łatwe.

  • Slider item
  • Wyniki wyszukiwania adobe. Gdzie jest Wally?
[1/2]

Problem powtarza się w zasadzie w przypadku każdego popularnego programu, także pakietu Office. Mac App Store nie jest zatem w niczym lepszy, niż choćby Windows Store. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że dla mało doświadczonych użytkowników zagrożenie jest większe: mogą oni na przykład zainwestować w materiały do wykorzystania w Wordzie nawet kilkaset złotych. A ich twórcy robią całkiem sporo, by przekonywać, że właśnie płaci się za najnowszą wersję programów Microsoftu czy Adobe.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (33)
Zobacz także