Felieton: Futurologia stosowana

Tydzień temu opublikowaliśmydwa felietiony, w których Ryan (felieton DaRMozjady)i Tomek Bryja (felieton DaRMozjady -w zasadzie niegroźne?) prezentowali dwa, odmienne spojrzenia natemat kontrowersyjnych technologii Digital Rights Management (DRM).Dzisiaj prezentujemy kolejny felieton Ryana - Futurologiastosowana, który jest częściowo kontynuacją tamtej tematyki, atakże pierwszego felietonu Tomka - Internetowaopera niemydlana. A zaczyna się tak: Kiedy pierwszy raz zetknąłem się z zabezpieczeniami treści, niewiedziałem jeszcze, że tak się nazywają. Automatycznie ładujące sięgry na Commodore 64, których nie można było przegrać sekwencjąload/save były z mojego punktu widzenia wyłącznie uciążliwością. Abyły to czasy, kiedy w świetle prawa funkcjonowały sklepykomputerowe z kasetami na C64. Przegrywane na "jamniku", opatrzonelegendą - wykonaną (cóż za hi-tech!) na maszynie do pisania. Ciężkonie zauważyć, że moje i Tomasza poglądy rozbiegają się, a podłożetego stanu jest prozaiczne - nie jestem jak on tech junkie. Niejestem też zwolennikiem cyfrowego-wszystkiego, od muzyki przezobrazy po filmy. Owszem, cyfrowy zapis ma swoje niepodważalnezalety, ale... to nie to samo... Zapraszamy do lektury

Redakcja

25.03.2006 01:50

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)