Hitman: Sniper Challenge

28.05.2012 11:41, aktual.: 01.08.2013 01:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Square Enix w ciekawy sposób zdecydowało się skłonić graczy do złożenia przedpremierowych zamówień na Hitmana: Rozgrzeszenie. Zamiast pójść przetartą ścieżką dorzucania do tytułu jakichś bonusów w formie DLC (które i tak w większości byłyby od razu na płycie), wyczekiwanie na listopadową premierę produktu postanowiono umilić za sprawą Sniper Challenge, jednej misji Agenta 47, przedstawionej w formie niezależnego projektu. Zgłębiając tajniki „zabójczego” fachu oczywiście odblokujemy kilka rzeczy w głównej grze, niemniej zrobimy to dla odmiany w sposób jak najbardziej aktywny.

Z karabinem wchodzimy na dach drapacza chmur, aby mieć wgląd w to, co się dzieje na innym wieżowcu nieopodal. Impreza, drinki, zastęp ochroniarzy, na brzegu lądowisko helikopterów. Wkrótce pojawi się nasz cel wraz z sowicie opłacaną obstawą. Ma wpaść na 15 minut i tyle oto właśnie dostajemy czasu na odstrzelenie delikwenta oraz jego uzbrojonej po zęby świty. Cóż, z początku czeka każdego rozczarowanie. Szybka kulka w łeb zaraz po wyjściu ze śmigłowca, potem dobicie tych, którzy nie zdążyli się pochować. Koniec gry. Żadnych innych zadań, zapomnijcie o lataniu po całym świecie wykonując podobne egzekucje. Z niedowierzaniem odpalamy całość jeszcze raz, tym razem starając się wybić cały orszak, zaś dopiero na końcu specyficznego gościa w garniturze…

[image source="Galerie/Hitman_Sniper_Challenge:45573" mode="normal"]Rozglądając się za pojedynczymi strażnikami do wymordowania tak, aby nie wzbudzić podejrzeń innych, poznajemy schematy działania patroli. Jeden typ na dolnym piętrze lubi palić, wychylając się ponad barierkę ochronną. Impet strzału w głowę zrzuca go na ulicę w dole. Nie ma ciała, nie ma problemu. Inny staje na brzegu lądowiska - czeka biedaczynę podobny los. Znajdzie się jeszcze amator rybek, który przyglądając się mieszkańcom sztucznego zbiornika straci dla nich głowę i prześpi z nimi w płytkim, mokrym grobie. Naturalnie po tym, jak mu odpowiednio z odległości pomożemy. Najgorzej z przemieszczającymi się po dachu w grupach, bo wystarczy źle wymierzona kula, by podniósł się alarm. Pognają w stronę pilota, a do ruchomego celu wypala się zdecydowanie trudniej…

[break/]Sprawę ułatwiają nieco dwa mechanizmy. Pierwszy to chwilowe spowolnienie akcji przed wciśnięciem spustu. Drugi to instynkt zabójcy, podświetlający nam wszystkie cele, jak również interaktywne elementy scenerii. Odkrywamy dzięki temu między innymi panel kontrolny windy, otwierający awaryjnie dostęp do szybu. Zaintrygowany rozsuniętymi nagle drzwiami ochroniarz szybko wyląduje na samym parterze... Tymczasem gdzieś z boku na zbłąkaną kulę czekają tylko podwieszone na platformie beczki, którymi można (a nawet trzeba) przygnieść zakapiora poniżej. Co dobre, im dłużej gramy, tym więcej drobnych smaczków odkrywamy – nie wspominając już o tym, że jesteśmy stale oceniani na punkty, zaś po uzyskaniu sumarycznego wyniku na określonym poziomie uzyskujemy różne ulepszenia.

[image source="Galerie/Hitman_Sniper_Challenge:45575" mode="normal"]A to jeszcze nie wszystko. Twórcy przygotowali dla nas zestaw mini wyzwań dla spostrzegawczych, podbijających mnożnik. Macie prawdziwie sokoli wzrok? Nie powinno być więc problemu z odnalezieniem poukrywanych gumowych kaczuszek, albo krasnali ogrodowych. Gołębie także nie mogą czuć się bezpieczne. Piękne jest ponadto to, że na pozór wyłącznie dach stanowi interesujący obiekt obserwacji, a to stanowczo nieprawda. Niejednokrotnie uśmiechniecie się pod nosem szeroko po nieoczekiwanym dostrzeżeniu przebranej postaci, albo gościa z oczami wlepionymi w telewizor na jednym z pięter… Smaczków jest naprawdę sporo. Graficznie silnik Glacier 2 w tym przykładzie się nie popisuje (poza niezłym tłumem imprezowiczów), niemniej nie chodziło o przepych, a porcję miłej rozrywki. Hitman: Sniper Challenge świetnie się w tej roli sprawdza.

[image source="Galerie/Hitman_Sniper_Challenge:45571" mode="normal"]Deweloperzy nie musieli, a chcieli – fani łysego zabójcy i tak polecieliby do sklepu po najnowszą odsłonę jego przygód, tymczasem czeka ich wcześniej bardzo miły „grywalny”, dopracowany dodatek. Na pierwszy rzut oka niby nic takiego specjalnego, lecz gdy tylko odezwie się w duszy zmysł rywalizacji z innymi na punkty w rankingu plus wspomnienie wszystkich tych zagadek z odnajdywaniem szczegółów pomiędzy niemal identycznymi rysunkami… Zapewniam, że niejeden wieczór na wirtualnym dachu przesiedzicie, nie tylko w jak najbardziej opłacalny sposób starając się zdejmować kolejne cele, lecz także przeczesując całe dostępne pole widzenia piksel po pikselu. Fajny "zabijacz" wolnego czasu.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Komentarze (0)