Ratchet & Clank: Załoga Q

Ratchet & Clank: Załoga Q

03.12.2012 15:51, aktualizacja: 01.08.2013 01:45

Seria gier przedstawiająca przygody futrzastego Ratcheta i sympatycznego robota Clanka obchodzi w tym roku dziesięciolecie. Jednym z produktów wydanych na okrągły jubileusz bohaterów znanych z konsol firmy Sony jest przedziwnie niezbyt szumnie promowana Załoga Q. Dziełu temu nie towarzyszyła żadna większa akcja marketingowa, na sklepowych półkach pojawiło się ono bardzo po cichu, tak jakby starano się je po części wręcz ukryć… Oczywiście fan platformówek bez problemu tytuł sobie wypatrzy, ale niechaj uważa, bo na piękny powrót do korzeni marki nie ma co liczyć. Najnowsze dziecko Insomniac Games to bowiem zabawa w obronę bazy.

Mamy do czynienia z mocno ograniczonym "twórczo" rozstawianiem umocnień, przeplatanym elementami skakania po półkach skalnych i podszytym słabującą fabułą. Tak na dobrą sprawę knowań wielkiego fana kapitana Quarka, którego trzeba tutaj nagle powstrzymać, wcale nie musieliśmy poznawać. Humor jest strasznie słabych lotów, nawet po polsku. Podstawa rozgrywki to gromadzenie śrubek z rozbijanych skrzynek oraz obijanych po drodze pojedynczych wrogów, żeby potem mieć za co powznosić pola siłowe, porozkładać działka w wyznaczonych do tego miejscach i jeszcze pokłaść miny różnorakiego rodzaju. Do bazy wejścia mamy zazwyczaj dwa, więc trzeba wykazać się podzielnością uwagi, zaś w krótkich przerwach między atakami kosmitów poszukamy sobie zasobników z dodatkową bronią, a także powyłączamy struktury opanowane przez nieprzyjaciół. Im więcej stworów rozniesiemy sami, tym szybciej na wyższy poziom wskoczą giwery, stając się mocniejszymi. Wszelki dostępny oręż jest doskonale znany ze starych gier.

350185122496210881

Pobawimy się na całych pięciu planszach, z których dwie są wariacjami tej samej planety, a ostatnia o dziwo klasycznym starciem z bossem. Wszystko. Przed konsolą przez kilka godzin może co najwyżej przytrzymać poziom trudności, a też nie do końca, kiedy znudzony i podirytowany kolejnym wielkim czołgiem, przebijającym się po prostu przez umocnienia gracz odkrywa, że co fiasko oraz wczytanie się punktu kontrolnego odnawia się w etapie zasób skrzynek ze śrubkami... Po drodze wpadają medale za wypełnianie drugoplanowych celów misji (na przykład obrona bez strat własnych), dzięki temu postać nam awansuje w rangach Załogi Q, stając się sprawniejszą, niemniej radości to żadnej nie daje. Odblokowujemy z czasem także pewne bonusy, w tym szkice z produkcji, czy opcje pod tryb zabawy sieciowej, jak też dodatkowe modele herosów do użycia.

[break/]Część multiplayer wypada zdecydowanie lepiej niż przykrótka kampania, przy założeniu jednak, że ktoś ma cierpliwość czekać bardzo długo na dobranie kompana, tudzież przeciwnika. Mało osób w to gra. Sama rywalizacja ekip, doglądających dwóch konkurujących ze sobą baz, podzielona jest na tury. W pierwszej biegamy po mapie, starając się przejąć jak najwięcej leżących odłogiem punktów kontrolnych, bo to oznacza cenną gotówkę. W drugiej umacniamy je i swoją siedzibę, zamawiając za resztę zebranego dobra wojska do ataku przeciwnika w fazie ostatniej. Sytuacja na froncie często się zmienia, trzeba również myśleć, kiedy poświęcić bezpieczeństwo własnej bazy i polecieć samemu roznosić dobytek nieprzyjaciela. Jeśli niemniej kogoś rozgrywka online nie ciągnie to w Załodze Q nie ma co szukać. No, chociaż w sumie jest jeszcze tryb co-op...

350185122496407489

Grywalnościowo bez rewelacji, a jak z grafiką? Cóż, szału absolutnie żadnego nie ma. Zastosowane obiekty w większości wyciągnięto z poprzednich gier z serii, te nowe zaś nie porażają wcale jakością. Tekstury są niestety często bardzo słabe, na domiar złego zaś produkcja po prostu zalicza poważne spadki płynności działania. Cały projekt daje wrażenie raczej przygotowanego z myślą o PlayStation Network, aniżeli pudełkowym, pełnym wydaniu. Cieszy automatycznie uzyskanie wersji gry na przenośną PlayStation Vita (czyli takie 2 w 1), która to edycja zadebiutuje w przyszłym roku, tylko znowu nie wierzę, że na kieszonkowym sprzęcie grać się będzie dużo lepiej. Udźwiękowienie jest w porządku, dialogi wypełnione jednak „totalną epickością” rażą. Pewnie specjalny zabieg, ale do bani.

350185122496538561

Podejrzewam, że Ratchet & Clank: Załoga Q nie byłoby pozycją taką wcale zgorszą, gdyby sprzedawano produkt w obniżonej cenie. Co ciekawe, za granicą tak właśnie jest - tytuł z miejsca trafił tam na półkę z pozycjami budżetowymi. W Polsce da się grę trafić nieco taniej, ale w większości sklepów dostępna jest ona za blisko dwie stówki. Tyle za nią zdecydowanie dawać nie warto, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę dorzucaną za darmo odsłonę na PSV. Nie bez znaczenia dla fanów będzie odejście od platformówkowego charakteru marki. W samej obronie bazy zabrakło porcji rewolucyjnych rozwiązań i lepszą rozrywkę tego typu zapewni pierwsza głośniejsza produkcja na byle tablet czy smartfon, albo nawet przeglądarkowa. Po sieci można spędzić sobie miło kilka chwil, przeplatanych oczekiwaniem, ale to tyle. Nie dostrzegam sensowności istnienia gry w tej formie.

Programy

Aktualizacje
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)