Rosyjskie MSW na celowniku hakerów: wyciekły dane dotyczące m.in. Ukrainy
Do Sieci wyciekły poufne dane Rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Tajne dokumenty ujrzały światło dzienne najprawdopodobniej za sprawą grupy hakerów działającej pod nazwą Ukraińska Cyberarmia. Miałyby one potwierdzać, że w rozgrywający się na Ukrainie konflikt są bezpośrednio zaangażowane siły zbrojne Federacji Rosyjskiej. Jak na razie dane te nie zostały w żaden sposób potwierdzone, w sprawie nie zabrało głosu także MSW Rosji.
Informacje o wycieku spowodowanym atakiem hakerskim opublikowała w serwisie Twitter osoba o nicku lennutrejektoor. Według jego informacji, wykradzione zostało ponad 66 GB danych – akt, dokumentów i rozporządzeń, w znacznej mierze dotyczących działań na Ukrainie. Dane zostały już przesłane do wielu publicznie dostępnych serwisów, taki jak choćby Google Drive. Nie ma za to żadnych informacji o przetrzymywaniu jeszcze jakichś informacji, o jakichkolwiek żądaniach ze strony atakujących lub ich motywacji.
Część dokumentów jest już tłumaczona z języka rosyjskiego na angielski – najprawdopodobniej po to, aby jeszcze lepiej pokazać światu, jakie informacje niosą wykradzione dokumenty. Według serwisu Informnapalm.org, znajdują się tam materiały potwierdzające bezpośrednie działania wojsk rosyjskich na terenie Ukrainy – świadczyć o tym miałyby m.in. dane o działaniach bojowych prowadzonych w Donbasie. Raport z 26 sierpnia mówi o starciu z Gwardią Narodową Ukrainy i ewakuacji rannych do garnizonowego szpitala wojskowego w Rostowie. Dnia 27 września z Ukrainy miałoby zostać ewakuowanych także 237 rannych żołnierzy rosyjskich. Jeden z tak przetłumaczonych dokumentów, jaki można znaleźć na internetowym blogu poświęconym wojnie domowej na Ukrainie, mówi także o wewnętrznych działaniach rosyjskich służb w Rostowie. Według niego mają się one zająć Ukraińcami z tzw. prawego sektora, którzy udają rosyjskich imigrantów.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rosji nie zabrało jeszcze głosu w tej sprawie. Nie wiadomo, czy wyciekłe dokumenty są autentyczne, choć trzeba przyznać, że ich liczba jest porażająca. Włamywacze zapowiedzieli już, że będą w miarę możliwości publikować kolejne dokumenty wykradzione z rosyjskich serwerów. Jeżeli wyciekłe materiały okażą się autentyczne, mogą rzucić zupełnie nowe światło na toczący się za naszą wschodnią granicą konflikt.