Windows 10 bez bloatware? Właśnie tego chcą testerzy nowego systemu

Windows 10 bez bloatware? Właśnie tego chcą testerzy nowego systemu

Windows 10 bez bloatware? Właśnie tego chcą testerzy nowego systemu
Redakcja
02.02.2015 18:02, aktualizacja: 03.02.2015 11:19

Osoby testujące Windows 10 zdecydowanie nie chcą widzieć na przyszłych komputerach z tym systemem dodatkowego oprogramowania instalowanego przez producentów sprzętu. Do takich wniosków można dojść przeglądając jedno z zagadnień w systemie zgłoszeń propozycji Microsoftu – taki pomysł zdobył już ponad tysiąc głosów i co ważne, wcale nie jest bezsensowny.

Dodatkowe oprogramowanie instalowane przez producentów było i ciągle jest dużym problemem. O ile bowiem można zrozumieć instalację dedykowanych aplikacji producenta do np. lepszego zarządzania łącznością z innymi urządzeniami, czy też zarządzania planami zasilania, o tyle masowo instalowane próbne wersje pakietów antywirusowych i aplikacji biurowych to istna zmora. Często bywa tak, że nowy, dopiero co kupiony komputer uruchamia się skandalicznie długo i przygniata użytkownika dziesiątkami powiadomień z najróżniejszych, w ogóle mu niepotrzebnych aplikacji. Bloatware jest tym, co wiele osób usuwa więc w pierwszej kolejności, czasami wykorzystując do tego odpowiednie oprogramowanie, a czasami po prostu formatując dysk i instalując cały system od podstaw, na nowo.

Obraz

Testerzy Windows 10 chcieliby, aby w przyszłości możliwe było uniknięcie tego typu sytuacji, aby Microsoft w jakiś sposób zablokował, lub uniemożliwił producentom komputerów zapychanie ich śmieciowymi aplikacjami. Początkowo można dojść do wniosku, że o ile idea jest szczytna, o tyle jej realizacja staje się niemożliwa – przecież te wszystkie dodatkowe programy to dodatkowe zyski dla producentów. Rzecz w tym, że sytuacja uległa znacznej zmianie. Koszty licencyjne Windows 10 dla OEM-ów będą najprawdopodobniej niższe niż te z wcześniejszych wydań, bo firma wszystkimi siłami stara się już teraz spopularyzować nowy system i zachęcić użytkowników do korzystania z jej usług. Nowy system jest jedną z nich. W przypadku tabletów z ekranami poniżej 9 cali dostawcy mogą za sprawą specjalnej zniżki otrzymać Windows 8.1 with Bing za darmo, a to oznacza zwiększenie zysków za pojedyncze urządzenie.

Skoro tak, to producenci sprzętu teoretycznie nie będą stratni na systemie, mogą więc zaoferować komputer lub tablet w tej samej cenie bez umieszczania na nim bloatware, które rekompensowałoby im opłatę za system Windows. Takie podejście nabiera więc znacznie większego sensu, ale i tak wątpliwe, aby Microsoft zdecydował się na narzucenie jakichś warunków – rynek komputerów nie ma się zbyt dobrze, a więc nakładanie na producentów dodatkowych obostrzeń mogłoby sytuację tylko pogorszyć. Z ich punktu widzenia najlepszym wyjściem byłoby zapewne pozostawienie wszystkiego po staremu. Mniejszy koszt systemu to dodatkowe zyski, a przecież bloatware i tak można wrzucić, dodatkowo je zwiększając.

Użytkownicy słusznie zauważają, że jak do tej pory taka polityka była prowadzona względem Windows Phone i spisywała się bardzo dobrze. To prawda, firmy produkujące telefony z tym systemem nie mogą modyfikować oprogramowania, a jedynie dodać kilka swoich aplikacji. W efekcie smartfony takie są wolne od bloatware, które z kolei nie brakuje na całkowicie zaśmieconym Androidzie. Tam panuje niemalże pełna swoboda: producenci muszą instalować wymagane aplikacje Google aby uzyskać dostęp do np. sklepu Play, ale poza tym mogą robić co chcą. W grudniu na jaw wyszła natomiast informacja mówiąca o tym, że niebawem operatorzy będą mogli zdalnie instalować bloatware, co uczyni Androida jeszcze wolniejszym i bardziej zaśmieconym.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (122)