Internet Europy będzie jednolity, ale bez równowagi i neutralności
Komisja Europejska zapowiedziała, że „uzgadnia obszary działania” przed wprowadzeniem takich samych usług elektronicznych we wszystkich krajach członkowskich. Będzie to wymagało wprowadzenia zmian w prawie telekomunikacyjnym, ochrony danych osobowych, a także kolejnej zmiany prawa autorskiego.
Komisja stara się dojść do stanu, w którym identyczne usługi cyfrowe były dostępne we wszystkich krajach. Mowa tu między innymi o zniesienie granic w handlu międzynarodowym (w tym także o obniżeniu cen dostawy), ukrócenie blokowania usług na podstawie kraju oraz ujednolicenie cenników między krajami. Wprowadzenie regulacji dotyczących ochrony danych osobowych w Internecie znów zostało przywołane, ale prace nad tą reformą idą bardzo powoli.
W planach jest także uproszczenie prawa podatkowego, by małe firmy nie musiały ponosić dodatkowych kosztów, starając się rozliczyć VAT z zagranicznych transakcji. Do tego należy dołożyć bardziej skoordynowany rozwój sieci (zwłaszcza bezprzewodowych), atrakcyjne inwestycje w infrastrukturę, błyskawiczne usuwanie nielegalnych treści i zaangażowanie w to internautów. Jednym z punktów jest także Przemysł 4.0, promowany przez Angelę Merkel.
Przed KE stoi kilka poważnych wyzwań. Inwestycje w infrastrukturę są tu podstawą, gdyż bez szybkiego i powszechnego Internetu cała reszta usług nie ma sensu. Europejska Agenda Cyfrowa przewidywała zapewnienie łączy o prędkości przynajmniej 30 Mb/s w każdym domu, ale polskie telekomy zgodnie mówią, że to nierealne. Maciej Witucki z rady nadzorczej Orange polska uważa, że założenia EAC są nie tylko niemożliwe, ale wręcz szkodliwe:
Wiceminister administracji i cyfryzacji, Bogdan Dombrowski, też mówi otwarcie, że plan nie zostanie zrealizowany. Nie oznacza to, że nie należy inwestować dalej. Dombrowski podkreślił wagę inwestycji w infrastrukturę i porównał je do elektryfikacji kraju w latach pięćdziesiątych – bez tego nie będzie dobrej podstawy dla szybkich łączy dla Polaków. Przytakuje temu Adam Sawicki, prezes zarządu Netii, który sprzeciwia się także nadrabianiu braków technicznych kolejnymi przepisami.
KE oficjalnie mówi o zniesieniu blokad na podstawie geolokalizacji, czyli ujednoliceniu dostępności usług i treści dla wszystkich łączących się z Siecią na terenie Unii Europejskiej, a także o szybkim usuwaniu nielegalnych treści. W kontekście ostatnich działań Francji nie jest to dobra perspektywa. Komisja najwyraźniej nie ma w planach prac nad zachowaniem neutralności i spójności Sieci, a przynajmniej nic o tym nie wspomina. Martwić może fakt, że na tym polu aktywnie działa Günther Oettinger – komisarz znany z porównywania neutralności sieci do działań Talibów. On będzie również pracował nad nowym, bardziej nowoczesnym prawem autorskim.
Nowoczesne prawo autorskie ma zapewnić właściwą równowagę między interesami twórców i konsumentów, co jest niezbędne, ale bardzo trudne do wypracowania. Ostatnie zmiany w polskim prawie autorskim, wprowadzone w ślad za unijnymi wytycznymi, poszły w przeciwnym kierunku. Z 50 do 70 lat została wydłużona ochrona nagrań muzycznych, co oznacza, że tantiemy będą należeć się artyście 20 lat dłużej, niż obecnie. Krytycy mówią, że mało kto w ogóle da radę tak długo po wydaniu fonogramu żyć, więc nowelizacja tylko ograniczy obieg twórczości w kulturze, a wytwórnie będą miały mniejszą motywację do wydawania nowości.
Polski rząd odcina się od tego pomysłu i w komunikatach możemy jedynie przeczytać, że jest on korzystny w ocenie Unii Europejskiej. Ujednolicone zostały za to zasady ochrony dzieł zbiorowych, dzięki czemu prawa do tekstu nie wygasną w innym terminie, niż prawa do melodii. Trwają prace nad drugą częścią reformy, która ureguluje sprawy dzieł osieroconych i dozwolonego użytku utworów.
Kolejne posiedzenie w sprawie zostało zaplanowane na maj. Czekamy na opinię Polski w sprawie planu Komisji Europejskiej.