Projekt Wings: armia dronów od Google

Projekt Wings: armia dronów od Google

Projekt Wings: armia dronów od Google
Redakcja
29.08.2014 11:27, aktualizacja: 29.08.2014 13:19

Niewykluczone, że już niebawem najnowsze modele telefonów i tabletów Nexus otrzymamy nie poprzez usługi firm kurierskich, lecz dronów latających. Google najprawdopodobniej pozazdrościło podobnego rozwiązania ze stron Amazonu, bo właśnie zdradziło informacje dotyczące swojego kolejnego przedsięwzięcia, Projektu Wings: już niebawem na niebie mogą pojawić drony tej amerykańskiej korporacji.

Google testuje swoje rozwiązania już od ponad dwóch lat. Wiadomo, że tajne loty testowe odbywały się choćby w Australii, tylko na początku tego miesiąca było ich ponad 30. Kraj ten wybrano nie bez przyczyny. Prawo jest tam na tyle liberalne, że można było wykonać testy bez jego łamania, dodatkowo nie sprawiając sobie problemów ze strony pogody. Sprzęt zaprezentowany przez Google prezentuje się bardziej okazale, niż projekty Amazonu. Ważą one około 9 kilogramów, rozpiętość skrzydeł to nieco ponad 1,5 metra, siłę nośną zapewniają z kolei cztery śmigła. Cała konstrukcja jest hybrydowa. Na ziemi stoi w pozycji pionowej, dopiero po starcie i w trakcie lotu przechodzi do ustawienia poziomego. Dzięki temu dron może startować i lądować bez pasów startowych, a zarazem latać szybki i sprawnie.

Introducing Project Wing

Oczywiście urządzenie jest naszpikowane elektroniką, bo nie brakuje tu ani kamer, ani radia, ani modułu GPS, ani wielu innych czujników. W związku z tym wiadomo, że nie będzie się on nadał w takiej formie do przenoszenia zbyt ciężkich ładunków. Do dostarczenia smartfonu czy tabletu ze sklepu Google Play wystarczy natomiast z nawiązką. Pewnym problemem jest samo dostarczanie przesyłki. Wiadomo, że dron ze względów bezpieczeństwa nie będzie lądował u adresata, bo próba jego dotknięcia może skończyć się przykrymi obrażeniami. Zamiast tego będzie opuszczał paczkę na linie, a następnie odczepi ją po kontakcie towaru z ziemią. Po wykonaniu tej czynności będzie mógł odlecieć i zająć się kolejnym zadaniem. Pełna wygoda, bez pokwitowań, bez wypełniania jakichkolwiek druczków, oczywiście o ile pogoda pozwoli na loty tego typu.

Firma jest przekonana, że zastosowanie dronów nie ogranicza się jedynie do dostarczania przesyłek, czyli w zasadzie usług kurierskich na zupełnie innym poziomie. Jej przedstawiciele sądzą, że drony te można wykorzystać również w przypadkach ekstremalnych i zagrożeniach klęską żywiołową. Dron może o wiele szybciej dostarczyć środki pierwszej pomocy, niezbędne leki, czy defibrylator na miejsce jakiegoś zdarzenia, gdzie zagrożone jest życie ludzkie. Można je zintegrować z numerem alarmowym 911 i służbami ratunkowymi, o ile oczywiście projekt spełni wszystkie wymagania jakie zostaną mu narzucone. Tak naprawdę to właśnie takie zastosowania miały stać się inspiracją do rozpoczęcia badań i testów nad latającymi pojazdami bezzałogowymi.

Oczywiście nie zobaczymy dronów jutro, za tydzień czy miesiąc. Przed ukończeniem projektu jeszcze daleka droga, ale jego rozwój pokazuje, że po pierwsze jest popyt na takie usługi, a po drugie, wszystkie problemy da się pokonać, wymaga to po prostu nieco czasu. Problemem stają się same możliwości korporacji. Już teraz ma ona w posiadaniu ogromne ilości informacji o użytkownikach, prowadzi natomiast najróżniejsze projekty i można przyjąć, że w zasadzie „buduje własną armię”. Jakiś czas temu Google kupiło firmę Titan Aerospace, producenta drona Solar 60, który dzięki swojemu zasilaniu może przebywać 20 km nad Ziemią przez 5 lat bez przerwy. Powód? Chęć dostarczenia Internetu do każdego miejsca na planecie. Informacje będą zapewne uzyskiwać „przy okazji”.

LS3 - Legged Squad Support System

To nie jedyny tego typu przykład. Google kupiło również firmę Boston Dynamics, która tworzy roboty. WildCat, BigDog, Atlas czy Cheetah to tylko kilka z nich. Żaden nie jest mały, żaden nie wygląda na coś, czego głównym zadaniem byłoby udzielanie pomocy, wprost przeciwnie. Koronnym przykładem jest model LS3 (Legged Squad Support System) przygotowywany dla amerykańskiej armii. Ma on ponad 2 metry długości, 170 cm wysokości i jest w stanie przenosić aż 180 kg ładunku pokonując przeszkody terenowe i wodę. Problemu nie stanowią dla niego również zmienne warunki pogodowe. Od połowy grudnia należy on do Google. Podobnie jak DeepMind zajmujący się sztuczną inteligencją. Czy korporacja wyrośnie na twór podobny do tego znanego z filmów Robocop i zechce przejąć władzę, najpierw nad jakimiś miastami, a potem większymi rejonami? Już teraz jej budżet jest większy, niż niejednego państwa.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)