Klasyka sama się obroni
Retro – elementy pochodzące lub świadomie imitujące trendy mody z niedalekiej przeszłości.
Klasyka – dzieła uznawane za najważniejsze w danym gatunku.
Tymi dwoma definicjami chciałbym rozpocząć wpis. Dlaczego? Bo będzie właśnie o klasyce i o retro, oczywiście w odniesieniu do gier.
Moda na retro
Dopadło mnie jakiś rok temu. Kupiłem sobie wtedy pierwszy telefon z androidem i znalazłem w sklepie google jakąś grę RPG, chyba był to Pixel Dungeon, ale głowy nie dam. Oczywiście na PC cały czas gram w podobne gry, a przynajmniej w podobnych klimatach, tak więc rozpikselowane ludziki nie były dla mnie czymś nowym, ani też odgrzewaniem staroci by zagrać na mych wspomnieniach. Zauważyłem jednak, że i w sklepie google, i na blogach które czytam i w czasopismach zaczyna pojawiać się coraz więcej wpisów o starych grach, wspomnień z minionej epoki, historii C64 czy Amigi. Wszystkim zachciało się wspominek, ale największym szokiem było ożywienie martwej legendy.
Secret Service is back
Nie powiem, kupiłem. Przeczytałem od A do Z, pooglądałem obrazki, zastanowiłem się chwilę i znów przeczytałem. Znane nazwiska, wysoki poziom, ciekawe podejście do tematu (no i stary SS to klasyka). Wszystkiego dopełnia bardzo dobry layout i dojrzała czerwień, która świetnie uzupełni dostojną czerń CD Action. Nie będę się rozwodził nad sensem i szansami powodzenia tego przedsięwzięcia. Liczę na chłopaków i życzę im jak najlepiej, ale nie widzę żadnego ruchu od czasu wydania numeru. Tak czy siak wszystko zależy od ludzi i ich podejścia do tematu.
A czym retro dla mnie
Niczym. Nie ulegam modzie na retrogranie. Od zawsze gram w stare gry, od zawsze lubuję się w niskich rozdzielczościach. Ja się wychowałem na Eye of the Beholder, Fallout i innych tego typu grach. Dla mnie nie ma starych gier, są tylko “te nowe”. Warcraft 2, Heroes of Might and Magic II są dla mnie aktualne. Wciąż toczę bitwy w Master of Magic, a najnowsze gry w jakie grałem to Mass Effect 2 i World of tanks. I nie, nie jestem zgrzybiałym tetrykiem.
Czytam CD Action, kilka blogów i jestem w temacie gier jakiś miesiąc, może dwa za branżą. Nie pędzę za nowościami, nie śledzę targów, ale wiem w co chcę zagrać w przyszłości. Pamiętam LK Avalon, Freda i Misję. Grałem w Hansa Klosa i Wolfensteina. Dużo czasu spędziłem przy Dyna Blaster, tak więc mam obraz przekroju lat branży gier i wiem czego chcę i czego oczekuję od gry. Nie liczy się dla mnie bajerancka grafa i super muza. Potrafię się bawić z Roguelikami. Od gry oczekuję mile spędzonego czasu i dobrej zabawy. Dlatego gram w klasykę.
A klasyka to nie retro
Właśnie. Stare gry i stare pomysły nie koniecznie są na tyle dobre by je naśladować. Zaś dobre pomysły nie muszą być stare i sprawdzone. Powtórzę więc jeszcze raz.
Retro – stare, odgrzewane, nie koniecznie dobre.
Klasyka – koniecznie dobra, nie koniecznie stara.
Tak widzę obecnie dwie definicje, które często są mylone przez młodych graczy. Uśmiecham się tylko i idę dalej gdy słyszę dialogi młodych o grach. “Wiesz, gram w taką klasykę na tablecie”, tutaj często pada tytuł apki ze sklepu google. Ale jak to się ma do klasyki? Nie wnikam. Do tego co jest klasyką, a co nie każdy musi dojść sam dla siebie. Jedno jest pewne, klasyka sama się obroni.
Kilka tytułów, które są klasyką dla mnie
- Eye of the Beholder
- Dungeon Master
- Master of magic
- Lords of the realm
- Settlers
- Warcratf 2
- Heroes of might and magic 2
- Fallout 1, Fallout 2
- Age of Wonders
- Franko
- Mortal Kombat
- Lotus
- ADOM
To taka krótka lista tytułów które opatrzę mianem “klasyka“, tak na szybko. Tyle przyszło mi do głowy.