Węgrzy nie chcą podatku od Internetu, wyszli na ulice Strona główna Aktualności27.10.2014 16:33 Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon 21 października węgierski Minister Gospodarki zapowiedział, że od przyszłego roku podatek telekomunikacyjny obejmie transmisję danych. Wściekli Węgrzy wyszli na ulice i dali rządowi dwa dni na zmianę założeń. Wczoraj wieczorem w Budapeszcie, przed siedzibą Ministerstwa, protestowało około 10 tysięcy osób. Propozycja podatku zakłada, że operator miałby zapłacić 150 forintów (około 2 zł) za każdy gigabajt przesłanych danych. Dodatkowe koszty sieci zostałyby zapewne przeniesione na abonentów, co nie tylko podniosłoby ceny usług, ale też skutecznie zaburzyłoby swobodę korzystania z globalnej sieci. Zdaniem wielu osób podatek narusza swobody obywatelskie i jest jednym z wielu niedemokratycznych posunięć rządu Viktora Orbana. Organizatorzy protestu na Facebooku twierdzą, że w ten sposób rząd spycha Węgry na obrzeża Europy. Ponadto podatek uderzy w małe przedsiębiorstwa i dodatkowo powiększy już i tak głęboką przepaść, która dzieli Węgrów na zamożniejszych i biedniejszych także w Internecie. Pod siedzibą Ministerstwa Gospodarki tysiące osób świeciło swoimi telefonami komórkowymi. Thomas Seymat, @tseymat, Twitter AFP, Peter Murphy, TwitterBBC Százezren az internetadó ellen, Facebook Poza Węgrami atmosfera również jest gorąca i martwi nie tylko lokalny rząd, ale też inne kraje i Unię Europejską. Do przyłączenia się do protestu lub wsparcia Węgrów w walce o wolność Internetu nawołuje Neelie Kroes, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej i komisarz europejski ds. agendy cyfrowej. I urge you to join or support people outraged at #Hungary Internet tax plan who will protest 18h today #Budapest - http://t.co/lDtB2a6Jt8— Neelie Kroes (@NeelieKroesEU) październik 26, 2014 Kilkuset demonstrantów udało się pod siedzibę rządzącej partii Fidesz, gdzie zbudowali symboliczną barykadę ze starych komputerów. Aby politycy poczuli się bardziej odgrodzeni od reszty świata, obrzucili budynek częściami elektronicznymi. Anonymous, Twitter Partia rządząca wyszła naprzeciw demonstrującym mieszkańcom stolicy. Ich pomysł na złagodzenie konfliktu to ustalenie górnej granicy podatku – 700 forintów (10 zł) od danych przesyłanych przez klientów indywidualnych i 5 tysięcy forintów (niecałe 70 zł) od danych przesyłanych przez firmy. Protestujący nie dają za wygraną i obiecali, że znów wyjdą na ulice, jeśli rząd nie zmieni planów w ciągu 48 godzin. Mają czas do jutra do 18:00. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Nie będzie „podatku od internetu” na Węgrzech, ale rząd Orbana ma już w zanadrzu inne plany 31 paź 2014 Adam Golański Biznes 33 Telemarketerzy dzwonią coraz częściej. W 2020 roku Polska na 4. miejscu na świecie 8 gru 2020 Oskar Ziomek Biznes Bezpieczeństwo 89 Rosja: Booking.com oskarżany o praktyki monopolistyczne 21 gru 2020 Piotr Urbaniak Oprogramowanie Biznes 30 System ANPR brytyjskim rozwiązaniem na egzekwowanie zakazu przemieszczania 9 sty Piotr Urbaniak Oprogramowanie TechMoto Koronawirus 48
Udostępnij: O autorze Anna Rymsza @Xyrcon 21 października węgierski Minister Gospodarki zapowiedział, że od przyszłego roku podatek telekomunikacyjny obejmie transmisję danych. Wściekli Węgrzy wyszli na ulice i dali rządowi dwa dni na zmianę założeń. Wczoraj wieczorem w Budapeszcie, przed siedzibą Ministerstwa, protestowało około 10 tysięcy osób. Propozycja podatku zakłada, że operator miałby zapłacić 150 forintów (około 2 zł) za każdy gigabajt przesłanych danych. Dodatkowe koszty sieci zostałyby zapewne przeniesione na abonentów, co nie tylko podniosłoby ceny usług, ale też skutecznie zaburzyłoby swobodę korzystania z globalnej sieci. Zdaniem wielu osób podatek narusza swobody obywatelskie i jest jednym z wielu niedemokratycznych posunięć rządu Viktora Orbana. Organizatorzy protestu na Facebooku twierdzą, że w ten sposób rząd spycha Węgry na obrzeża Europy. Ponadto podatek uderzy w małe przedsiębiorstwa i dodatkowo powiększy już i tak głęboką przepaść, która dzieli Węgrów na zamożniejszych i biedniejszych także w Internecie. Pod siedzibą Ministerstwa Gospodarki tysiące osób świeciło swoimi telefonami komórkowymi. Thomas Seymat, @tseymat, Twitter AFP, Peter Murphy, TwitterBBC Százezren az internetadó ellen, Facebook Poza Węgrami atmosfera również jest gorąca i martwi nie tylko lokalny rząd, ale też inne kraje i Unię Europejską. Do przyłączenia się do protestu lub wsparcia Węgrów w walce o wolność Internetu nawołuje Neelie Kroes, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej i komisarz europejski ds. agendy cyfrowej. I urge you to join or support people outraged at #Hungary Internet tax plan who will protest 18h today #Budapest - http://t.co/lDtB2a6Jt8— Neelie Kroes (@NeelieKroesEU) październik 26, 2014 Kilkuset demonstrantów udało się pod siedzibę rządzącej partii Fidesz, gdzie zbudowali symboliczną barykadę ze starych komputerów. Aby politycy poczuli się bardziej odgrodzeni od reszty świata, obrzucili budynek częściami elektronicznymi. Anonymous, Twitter Partia rządząca wyszła naprzeciw demonstrującym mieszkańcom stolicy. Ich pomysł na złagodzenie konfliktu to ustalenie górnej granicy podatku – 700 forintów (10 zł) od danych przesyłanych przez klientów indywidualnych i 5 tysięcy forintów (niecałe 70 zł) od danych przesyłanych przez firmy. Protestujący nie dają za wygraną i obiecali, że znów wyjdą na ulice, jeśli rząd nie zmieni planów w ciągu 48 godzin. Mają czas do jutra do 18:00. Internet Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji