Xiaomi tłumaczy przyczyny afery z kamerką. "Zawiniła pamięć podręczna" Strona główna Aktualności05.01.2020 21:27 fot. reddit (Dio-V) Udostępnij: O autorze Piotr Urbaniak @gtxxor W piątek Google zablokował integrację urządzeń Xiaomi z Nest Hub po tym, jak jedna z kamer chińskiego producenta zaczęła przekazywać do systemu przypadkowe obrazy, pochodzące, jak się wówczas wydawało, z domów innych użytkowników. Choć blokada nie została jeszcze zdjęta, firma Xiaomi zdecydowała się na publiczne wyjaśnienie przyczyn zamieszania. Przypomnijmy, zaczęło się od opublikowania przez jednego z użytkowników reddita wideo, które prezentuje, jak kamera Xiaomi Mijia 1080p Smart IP wariuje po podłączeniu do Nest. Nie wyświetlała bowiem docelowego obrazu, ale zdjęcia z nieznanych miejsc, poprzecinane artefaktami. Internauta, o którym mowa, uznał to wydarzenie za wysoce szokujące, wychodząc z założenia, że widzi sceny z cudzych domów. Niezwłocznie skontaktował się z Google i Xiaomi. W oficjalnym oświadczeniu dla prasy Xiaomi tłumaczy, że winę ponosi wadliwa aktualizacja Jak podaje The Verge, cytując rzecznika Xiaomi, dziwaczne zachowanie kamery spowodowała aktualizacja z 26 grudnia 2019 roku, która docelowo miała optymalizować podsystem pamięci podręcznej. Tak, aby uzyskać lepszą jakość przesyłanego obrazu. Według zapewnień Xiaomi, usterka może wystąpić tylko w niezwykle rzadkich warunkach i na pewno nie w przypadku, gdy kamera jest łączona z domyślnym programem Mi Home. Firma dodaje również, że będzie popierać utrzymanie blokady połączenia z Nest Hub tak długo, jak nie zostanie wyjaśniona pierwotna przyczyna zdarzenia. Bo oczywiście pojawienie się niechcianych danych na wyjściu to jedno, drugie – kwestia skąd niepożądane zdjęcia w ogóle wzięły się w pamięci kamerki i czym de facto są. Wiadomo, że teraz najłatwiej jest obwinić producenta i zarzucić mu szpiegostwo Że zdjęcia znalazły się w pamięci z powodu błędu infrastruktury do gromadzenia nagrań. Prawda jednak równie dobrze może być znacznie mniej hollywoodzka: mogą to być zapisy wykonane na potrzeby wewnętrznych testów, bezpośrednio przez pracowników Xiaomi, których fragmenty mniej lub bardziej intencjonalnie trafiły do oprogramowania układowego. Jedną z metod optymalizacji algorytmów przetwarzania obrazu jest stosowanie próbek wzorcowych, do których procesor porównuje strumień, wprowadzając ewentualne korekty. Niewykluczone więc, że bohaterowi niniejszej historii na ekranie pojawił się fragment takiej próbki. Problem dotyczy Polaków tylko częściowo. Nest Hub jest u nas dostępny, można go kupić i używać. Google jednak nie gwarantuje oficjalnego wsparcia dla tego urządzenia w Polsce, przez co nie cieszy się ono wyjątkowo dużą popularnością. Sprzęt Bezpieczeństwo Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji Zobacz także Xiaomi odcięte od Google Nest i Asystenta, a wszystko przez dziwaczne zachowanie kamery 3 sty 2020 Piotr Urbaniak Sprzęt Bezpieczeństwo SmartDom 117 Późne aktualizacje, błędy i uceglone telefony, czyli Xiaomi i Android One w praktyce 11 mar 2020 MironNurski Oprogramowanie 163 Xiaomi Mi Box: aktualizacja do Androida TV 9.0 dostępna do pobrania 30 wrz 2020 Oskar Ziomek Oprogramowanie Sprzęt SmartDom 83 Xiaomi szpieguje właścicieli smartfonów? Pojawiły się poważne oskarżenia 1 maj 2020 Arkadiusz Stando Oprogramowanie Biznes Bezpieczeństwo 264
Udostępnij: O autorze Piotr Urbaniak @gtxxor W piątek Google zablokował integrację urządzeń Xiaomi z Nest Hub po tym, jak jedna z kamer chińskiego producenta zaczęła przekazywać do systemu przypadkowe obrazy, pochodzące, jak się wówczas wydawało, z domów innych użytkowników. Choć blokada nie została jeszcze zdjęta, firma Xiaomi zdecydowała się na publiczne wyjaśnienie przyczyn zamieszania. Przypomnijmy, zaczęło się od opublikowania przez jednego z użytkowników reddita wideo, które prezentuje, jak kamera Xiaomi Mijia 1080p Smart IP wariuje po podłączeniu do Nest. Nie wyświetlała bowiem docelowego obrazu, ale zdjęcia z nieznanych miejsc, poprzecinane artefaktami. Internauta, o którym mowa, uznał to wydarzenie za wysoce szokujące, wychodząc z założenia, że widzi sceny z cudzych domów. Niezwłocznie skontaktował się z Google i Xiaomi. W oficjalnym oświadczeniu dla prasy Xiaomi tłumaczy, że winę ponosi wadliwa aktualizacja Jak podaje The Verge, cytując rzecznika Xiaomi, dziwaczne zachowanie kamery spowodowała aktualizacja z 26 grudnia 2019 roku, która docelowo miała optymalizować podsystem pamięci podręcznej. Tak, aby uzyskać lepszą jakość przesyłanego obrazu. Według zapewnień Xiaomi, usterka może wystąpić tylko w niezwykle rzadkich warunkach i na pewno nie w przypadku, gdy kamera jest łączona z domyślnym programem Mi Home. Firma dodaje również, że będzie popierać utrzymanie blokady połączenia z Nest Hub tak długo, jak nie zostanie wyjaśniona pierwotna przyczyna zdarzenia. Bo oczywiście pojawienie się niechcianych danych na wyjściu to jedno, drugie – kwestia skąd niepożądane zdjęcia w ogóle wzięły się w pamięci kamerki i czym de facto są. Wiadomo, że teraz najłatwiej jest obwinić producenta i zarzucić mu szpiegostwo Że zdjęcia znalazły się w pamięci z powodu błędu infrastruktury do gromadzenia nagrań. Prawda jednak równie dobrze może być znacznie mniej hollywoodzka: mogą to być zapisy wykonane na potrzeby wewnętrznych testów, bezpośrednio przez pracowników Xiaomi, których fragmenty mniej lub bardziej intencjonalnie trafiły do oprogramowania układowego. Jedną z metod optymalizacji algorytmów przetwarzania obrazu jest stosowanie próbek wzorcowych, do których procesor porównuje strumień, wprowadzając ewentualne korekty. Niewykluczone więc, że bohaterowi niniejszej historii na ekranie pojawił się fragment takiej próbki. Problem dotyczy Polaków tylko częściowo. Nest Hub jest u nas dostępny, można go kupić i używać. Google jednak nie gwarantuje oficjalnego wsparcia dla tego urządzenia w Polsce, przez co nie cieszy się ono wyjątkowo dużą popularnością. Sprzęt Bezpieczeństwo Udostępnij: © dobreprogramy Zgłoś błąd w publikacji