Acer Liquid S1 — idealny telefon dla taksówkarza
09.01.2014 16:09, aktual.: 13.01.2014 09:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W każdej dziedzinie, bez znaczenia, czy jest to motoryzacja, moda, czy sprzęt mobilny, można zaobserwować powracające po czasie trendy. Projektanci aut szukają inspiracji w epoce maszyn ciosanych siekierą, świat mody bije brawo gdy zobaczy 20-letnie jeansy, a firmy produkujące telefony znowu oferują urządzenia nie mieszczące się w kieszeni spodni. Pół serio, pół żartem, tak widzę obecność na rynku phabletów, czyli smartfonów z ekranami o przekątnej powyżej 5 cali. Oczywiście są to produkty niszowe, przeznaczone dla konkretnej grupy osób, ale i to może się w przyszłości zmienić. Jedną z propozycji dla takich użytkowników jest Liquid S1, oferowany przez firmę Acer, również na naszym rodzimym rynku.
Liquid S1 jest duży, nawet bardzo duży. To pierwsze słowa wszystkich osób, które w mojej obecności wzięły telefon do ręki. Przyczynia się do tego 5,7-calowy ekran, ale nie tylko. Urządzenie znaczenie powiększają ramki, szczególnie dolna i górna. Z nimi Acer ma ponad 16 centymetrów wysokości, ponad 8 centymetrów szerokości i jest naprawdę nieporęczny. Producent przy takich gabarytach zszedł poniżej 10 milimetrów grubości obudowy. Poprawia to wygląd, ale też negatywnie wpływa na sztywność konstrukcji.
Jeżeli ktoś wcześniej miał do czynienia z urządzeniami Acera, na przykład z ich notebookami, to rozpozna w Liquid S1 charakterystyczne wzornictwo. Oprócz plastiku, producent zastosował po bokach metalowe wstawki, w których ukrył przyciski. Nietypowo, bo z lewej strony, umieszczono guzik zasilania, a z prawej regulację głośności. W praktyce ani zamiana, ani rozstawienie, nie przynoszą w moich oczach żadnych korzyści. Regulacja głośniści jest słabo spasowana (spore luzy) i znacząco wystaje z obudowy, natomiast zasilanie przeszkadza przy trzymaniu urządzenia w pozycji horyzontalnej. Oprócz przycisków, na górze obudowy umieszczono gniazdo słuchawkowe, a na dole port microUSB. Warto dodać, że Acer do zestawu dorzuca rezerwową ścinkę tylną w kolorze białym, jednakże subiektywnie oceniam, że z czarną ten sprzęt wygląda zdecydowanie lepiej.
W środku zdecydowano się na popularny układ MediaTek MT6589T z czterordzeniowym Cortexem A7, taktowanym z częstotliwością 1,5 GHz, wspieranym przez 1 GB pamięci operacyjnej, oraz procesorem graficznym PowerVR SGX 544MP. Specyfikacja co prawda nie dorównuje topowym olbrzymom od konkurencji, ale w zupełności wystarcza do codziennej pracy. Pozwala zarówno na swobodną obsługę dokumentów biurowych, przeglądanie stron internetowych jak i uruchomienie wielu gier z zasobów Google Play. Dane można przechowywać w pamięci urządzenia (z 8 GB pamięci wbudowanej, do dyspozycji pozostało ponad 5 GB) lub na dołożonej karcie microSD.
Liquid S1 przy pierwszym uruchomieniu standardowo rozpoczął od kreatora zakładania konta Google, po czym przeszedł do konfiguracji ustawień kart SIM. Liczba mnoga, ponieważ Acer trafił do nas w wersji DUO, obsługującej dwa numery jednocześnie (mimo gabarytów, postawiono na standard microSIM). W opcjach do wskazania jest domyślny numer, z którego mają być wykonywane połączenia, wysyłane wiadomości tekstowe i wykorzystywany transfer danych. Telefon pracuje w trybie standby, więc w momencie zajętości przy połączeniu, drugi numer jest niedostępny (nie dotyczy wykorzystywania transferu danych). Trzeba dodać, że tylko jeden ze slotów SIM obsługuje HSPA+. Warto o tym pamiętać przy konfigurowaniu telefonu.
Jakość rozmów w Dual Simach potrafi być różna. Przekonałem się o tym podczas testu Manty MS5001, której bolączką okazał się słaby mikrofon. Acer na jej tle wypada zdecydowanie lepiej. Rozmówcy nie zgłaszali problemów, słyszeli mnie głośno i wyraźnie. Czasami po obu stronach pojawiał się pogłos, ale nie wpływał znacząco na konwersacje. Muszę jednak przyznać, że nie rozmawiałem z niego w trudnych warunkach, na przykład w trakcie przemieszczania się autem.
Phablet podczas testów bazował na systemie Google Android w wersji 4.2.2. Producent nie ingerował zbytnio w wygląd, ale za to dodał sporo aplikacji. Moje zdanie już niektórzy znają — wybór powinien leżeć po stronie użytkownika — jednakże komuś mogą się spodobać sugestie producenta. Razem z telefonem dołączono: Acer Print, AcerCloud, Barcode Scanner, Currents, Evernote, Facebook, HD Channel, Keep, Kiosk Play, Książki Play, Live Screen, Moodagent, Polaris Office 4.0 i Skitch. Ciekawym rozwiązaniem (podchodzącym jednak pod modyfikację Androida), są cztery mini narzędzia, które można uruchomić przy włączonych aplikacjach. Szczególnie przydatne mogą okazać się notatnik i kalkulator. Obok nich znajdziemy mapy i aparat. Narzędzia uruchamiają się w pływających oknach, zajmujących jedynie fragment ekranu. Jest to jedna z nielicznych zmian w systemie, dobrze wykorzystująca rozmiary urządzenia.
Trzeba się w ogóle zastanowić, do czego komuś może przydać się phablet. W teorii jest kompromisem między smartfonem, a tabletem, a w praktyce często zastępuje oba urządzenia. Kluczową cechą jest jego rozmiar, a raczej przekątna ekranu. Z pewnością powierzchnia robocza, jaką oferuje wyświetlacz 5,7 cala, zapewnia wygodę przy wielu czynnościach. Mam tutaj na myśli chociażby czytanie treści. Mogą to być strony internetowe, elektroniczne książki i czasopisma, ale także maile i inne dokumenty. Większy ekran pozwala wyświetlić większą czcionkę, albo więcej tekstu. Przykładem mogą być również odtwarzane multimedia. Różnica między klipem wideo wyświetlonym na phablecie, a nagraniem puszczonym na smartfonie 3,5-4,3 cala, jest kolosalna. Na Acerze byłem w stanie bez wytężania wzroku oglądać kanały TV, a nawet pełnometrażowe filmy. Sporą różnicę odczuwa się również przy mobilnych grach. Tytuły z kategorii RTS, RTG czy nawet hack’n’slash sprawiają więcej przyjemności, bo między innymi wygodniej się je obsługuje. Zysk jest niepodważalny, jednak ceną jest rozmiar i waga (195g), które bardzo wpływają na komfort noszenia.
Jest oczywiście jeszcze jedna kwestia, mianowicie rozmowy telefoniczne. Nie ma co ukrywać, telefon o takich rozmiarach, w chwili obecnej, nie jest czymś typowym, więc w miejscu publicznym mocno przyciąga wzrok gapiów. Po prostu paletka przy głowie wygląda dziwnie. Z drugiej strony jest tak duża, że zakrywa pół głowy, więc można się za nią schować :). Rozwiązaniem oczywiście jest bezprzewodowa słuchawka bluetooth.
Fotoamatorzy wybierający sprzęt pod kątem aparatu, niestety będą zawiedzeni. Jakość zdjęć, wykonanych głównym, 8-megapikselowym aparatem, jak widać na załączonych próbkach, jest bardzo słaba. Na ekranie phabletu wyglądają jeszcze względnie, natomiast na monitorze komputera przy oryginalnym rozmiarze odstraszają. Liquid S1 posiada także frontową 2-megapikselową kamerę do rozmów internetowych.
Przyjemnym dla mojego ucha okazał się dźwięk wydobywający z tylnego głośnika. W ustawieniach DTS Studio Sound ustawione są parametry dla wysokich i średnich tonów na poziomie 3 z 7. Przy takiej konfiguracji nawet przy maksymalnie ustawionej głośności dla multimediów nie słychać żadnych trzasków. W pudełku jest także podstawowy zestaw słuchawkowy. Ciężko ocenić jego wytrzymałość podczas krótkiego testu, ale jakość dźwięku jak dla zwykłego użytkownika będzie wystarczająca.
Phablet można również wykorzystać jako nawigację. Obsługa map na tak dużym ekranie jest naprawdę wygodna. Problem, na jaki się naciąłem, to mój uchwyt samochodowy, który łapie urządzenie w pozycji pionowej. Liquid S1 jest na to za duży. Raczej nie jest to kwestia, do której można się przyzwyczaić. Jadąc miałem wrażenie, że pół mojej szyby jest przesłonięte przez ekran. Nieco inaczej sprawa by wyglądała gdyby nawigacja była używana horyzontalnie. Co do samego GPS-u to nie napotkałem żadnych problemów. Urządzenie szybko wykryło satelity i trzymało się wyznaczonej trasy.
Liguid S1 zasilany jest z akumulatora o pojemności 2400 mAh. Przy ekranie 5,7 cala, nawet jeśli nie wyświetla rozdzielczości Full HD, odczuć można braki. Przy intensywnym użytkowaniu telefon nie wytrzyma 12 godzin. Pełna bateria wystarczy do oglądnięcia dwóch filmów pełnometrażowych lub do kilku godzin grania. Jednak krótki czas pracy na baterii jest bolączką większości urządzeń mobilnych. W warunkach typowych, kiedy telefon czekał na połączenie, a w tle synchronizowała się jedynie skrzynka pocztowa i pogoda, udało się przetrwać bez ładowania dwa dni.
Do tej pory nie wspominałem o cenie jaką Acer wyznaczył za swój produkt. Liquid S1 na naszym rynku kosztuje około 1300 złotych (najtańsza oferta w porównywarce na dzień 8 stycznia). Pytanie, czy jest to cena do zaakceptowania? Na pewno łatwiej Acerowi byłoby się przebić z tym modelem zaczynając z pułapu w okolicach tysiąca złotych. Mimo dobrego wykonania, trzeba mieć na uwadze wykorzystane w tym modelu podzespoły. Konkurencja, a już na pewno cała masa „chińczyków” bazujących na zastosowanym układzie MediaTeka, jest często tańsza. W cenie 1300 złotych można pokusić się o coś innego, np. drugą wersję Samsunga Galaxy Note.
Liquid przy swoich rozmiarach wydaje się dobrym rozwiązaniem dla kogoś, kto poza biurem potrzebuje w wygodny sposób przeczytać maila, czy też przeglądnąć przygotowany wcześniej dokument, lub arkusz, a nie chce nosić ze sobą telefonu i osobno tabletu, nie wspominając o notebooku. Pierwsze skojarzenie, jakie mi przyszło do głowy, to idealny telefon dla taksówkarza. Taki człowiek, z uwagi na pracę za kółkiem, rozmawiać będzie przez zestaw słuchawkowy. Do tego w jednym urządzeniu będzie miał dwie karty, prywatną i drugą dla klientów. Na postoju będzie mógł swobodnie przeglądać strony internetowe, a nawet oglądać serial. Przyda się także jako nawigacja samochodowa.