Blog (6)
Komentarze (576)
Recenzje (0)

Jak budżetowy smartfon nabił (podobno) 106 gigabajtów transferu w jeden dzień — czyli dalszy ciąg potyczek z Orange i „LTE bez limitu”

@ivelliosJak budżetowy smartfon nabił (podobno) 106 gigabajtów transferu w jeden dzień — czyli dalszy ciąg potyczek z Orange i „LTE bez limitu”03.02.2015 03:22

Pewnego pięknego grudniowego dnia...w odpowiedzi na całkowite zignorowanie tematu przez dział rozpatrujący reklamacje w Państwa sieci, jak również w odpowiedzi na uprzedni kontakt telefoniczny z mojej inicjatywy, wystosowuję poniższą reklamację.... - tak rozpocząłem ostatnią reklamację w sprawie niesłusznie naliczonej kwoty na rachunku, jaką na początku grudnia poczęstowało mnie Orange.

W ten oto nietypowy sposób rozpoczynam kolejny wpis na blogu, poświęcony mojej walce z tym operatorem. Wcześniejsze moje wpisy znajdziecie (od najstarszego do najnowszego) tutaj, tutaj i tutaj.

Wpłać zaliczkę, to odblokujemy!

Nie chce mi się tego wszystkiego po raz kolejny opisywać, dlatego ujmę całą sprawę w dużym skrócie:

Jestem abonentem Orange już od wielu lat, korzystam między innymi z Internetu mobilnego. W moim pakiecie mam do wykorzystania 60 gigabajtów transferu, jednak spełniam wszystkie warunki, aby być objętym promocją LTE "Bez limitu", ergo, transfer na moim koncie nie powinien być naliczany. 8 grudnia Orange zablokowało mi jednak możliwość wykonywania połączeń, przysyłając SMS'a z informacją, że "limit transferu został przekroczony na kwotę ponad 900 złotych" i że odblokują, jeśli wpłacę zaliczkę w wysokości co najmniej 600 złotych.

Historia reklamacji

Ponieważ sprawa wydała mi się w najwyższym stopniu podejrzana, natychmiast złożyłem reklamację. Historia moich reklamacji od tego momentu wygląda następująco:

- 8 grudnia 2014 - dwie reklamacje (jedna drogą telefoniczną, druga - w myśl zasady "co na piśmie to na piśmie" - w salonie) - po 9 dniach odrzucone, "System staryfikował połączenie poprawnie, nie stwierdzono żadnego błędu, blablabla..." i "Mamy nadzieję, że nasza odpowiedź spotka się z Pana akceptacją" (wolne żarty!)

- 17 grudnia 2014 - reklamacja, tym razem sporządzona od razu pisemnie (5 stron A4 - opis całej sytuacji oraz informacje o wszystkich urządzeniach, jakich używam do łączenia się z Internetem od Orange - są to Orange Airbox oraz sporadycznie smartfon Sony Xperia E) i wysłana przez salon - po prawie miesiącu oczekiwania na odpowiedź reklamacja odrzucona

- 16 stycznia 2015 - po zasięgnięciu porady u Rzecznika Konsumentów w Katowicach wysyłam kolejną reklamację (już 9 stron A4), tym razem drogą pocztową - tę również operator odrzucił, zasłaniając się odpowiedziami na dwie poprzednie

Statusy wszystkich reklamacji śledziłem na bieżąco w panelu klienta w Orange Online. Wcześniejsze reklamacje pojawiały się jako zgłoszenia "otwarte", potem zmieniały status na "w toku", dopiero po kilku dniach na "zamknięte". Reklamacja z 16 stycznia natomiast od razu pojawiła się jako "zamknięta", przez co nabrałem poważnych wątpliwości, czy oni aby w ogóle ją przeczytali.

Przy okazji, ciekawy szczegół - odpowiedzi na zgłoszenia teoretycznie udostępniane są w formacie PDF w Orange Online, jednak... nie da się ich pobrać z powodu "błędu pobierania załącznika". Po małym rozeznaniu na forum Orange oraz w komentarzach na firmowym blogu stwierdziłem, że błąd ten występuje co najmniej od listopada 2014 i mimo kilkukrotnego już zgłaszania przez klientów do dziś nie został usunięty.

Ponieważ ani nie mogłem pobrać odpowiedzi na reklamację z 16 stycznia, ani też nie przyszła ona do mnie drogą e-mailową, 18 stycznia udałem się do salonu Orange w Galerii Katowickiej. Tu kolejna ciekawostka: konsultant również nie mógł się dokopać do wspomnianej odpowiedzi. To znaczy miał dostęp do odpowiedzi na wszystkie poprzednie reklamacje, jednak tej z 16 stycznia za Chiny Ludowe nie mógł znaleźć. Wobec tego połączono mnie telefonicznie z BOK i dopiero wtedy dowiedziałem się, co ma operator do powiedzenia na temat ostatniej reklamacji.

Po kilkunastu minutach oczekiwania na połączenie i katowania mnie w tym czasie głośną, trzeszczącą, kiczowatą muzyczką wreszcie odezwała się konsultantka: reklamacja została odrzucona, a transfer 106 gigabajtów w dniu 4 grudnia zużył smartfon Sony Xperia E...

Na to ja tłumaczę, że ten smartfon nie ma nawet możliwości technicznych pozwalających na obsłużenie tak dużej ilości transferu nawet w ciągu jednego pełnego dnia. Co więcej, w urządzeniu nie była w tym dniu włączana funkcja "Przenośny hot-spot", więc nie było możliwości, żeby połączyło się z nim inne urządzenie i ciągnęło transfer. "Nabicie gigabajtów" nie mogło również nastąpić przez pobieranie aktualizacji aplikacji zainstalowanych w urządzeniu, ponieważ pobranie i instalacja każdej z nich wymaga mojej zgody, a o takową smartfon w dniu 4 grudnia ani razu nie prosił. Na to konsultantka dyplomatycznie oznajmiła mi, że moje tłumaczenia nic ją nie obchodzą i że "tak jej napisali z działu technicznego". Zaproponowała mi więc połączenie z działem technicznym.

Kolejne kilkanaście minut czekania i męczenia mojego biednego ucha kiczowatą trzeszczącą muzyczką - i wreszcie jest, niczym głos samego Boga odezwał się w słuchawce pracownik działu technicznego. Z upartością godną starego osła w ciągu dziesięciu minut rozmowy chyba ze trzy czy cztery razy powtarzał mi jak mantrę: transfer 106 gigabajtów został zużyty przez smartfon Sony Xperia E, transfer 106 gigabajtów został zużyty przez smartfon Sony Xperia E, transfer 106... a jak się Panu nie podoba, to może Pan złożyć kolejną reklamację.

Złożyłem więc. I znów odrzucili.

Ostateczność: Skarga do UKE

Tym samym nie pozostawili mi wyboru. Za radą Rzecznika Konsumentów w Katowicach drogą pocztową wysłałem na adres Urzędu Komunikacji Elektronicznej w Warszawie oficjalną skargę na tego operatora. Tę samą skargę przesłałem również drogą elektroniczną.

W skardze zawarłem następujące informacje i dokumenty: - w treści skargi pełen opis całej sytuacji oraz oczekiwane rozwiązanie (anulowanie niesłusznie naliczonej przez operatora opłaty za korzystanie z usługi Orange Free Net oraz doprowadzenie do usunięcia w panelu Orange Online błędu uniemożliwiającego pobranie odpowiedzi na reklamacje) - w załącznikach: --- kopie wszystkich reklamacji pisemnych złożonych w salonie oraz przesłanych pocztą --- kopie wszystkich odpowiedzi na reklamacje --- zrzuty ekranu z panelu klienta w Orange Online z informacjami o wszystkich dotychczasowych zgłoszeniach, włącznie z wyskakującym komunikatem "Błąd pobrania załącznika"

Obecnie czekam na odpowiedź z UKE i dalszy rozwój sytuacji. Wiem jedno: z niesłusznie naliczonego haraczu Orange nie zobaczy ode mnie złamanego grosza. Firma na własne życzenie straciła właśnie wieloletniego abonenta - po tych zimowych przygodach postanowiłem, że w tym roku zmieniam operatora.

Zastanawia mnie tylko, co lub kto przyczynił się do całego zamieszania. Błąd w systemie? A może cały problem powstał z winy któregoś z pracowników? W pisemnych reklamacjach jako jedno z urządzeń do łączenia się z Internetem wymieniam smartfon Sony Xperia E, i to właśnie jego jako winowajcę wskazuje dział techniczny Orange (ignorując przy tym jego specyfikacje techniczną - którą nawet tym osłom wkleiłem do ostatniej z reklamacji w całości - która nie pozwala temu urządzeniu na obsłużenie tak dużej ilości danych w tak krótkim czasie). Odnoszę dziwne wrażenie, że któryś z "technicznych" popełnił błąd, a następnie uczepił się smartfona jak rzep psiego ogona i teraz będzie go bez końca obwiniał o całą sytuację, bojąc się przy tym sankcji wynikających z jakiegoś swojego niedociągnięcia.

Na koniec pragnę przeprosić drogich Dobroprogramowiczów, jeśli notka miejscami jest niezrozumiała, a styl językowy jest trochę "dziwny". Wybaczcie, ale po tych wszystkich przygodach z Orange mam w głowie taki mentlik, że nawet próba sensownego i czytelnego poukładania tego wszystkiego na piśmie przychodzi mi z małym trudem ;)

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.