Apple'owi brakuje magii? Ta klawiatura E Ink raczej tego nie zmieni #Mac

Wczorajsza impreza Apple wypadła, delikatnie mówiąc, dość nudnawo. I to nawet nie przez wzgląd na zorganizowaną dzień wcześniej konferencję Microsoftu, który znokautował konkurenta. Touch Bar okazał się niewystarczająco magiczny, ale zaraz, zaraz... gdzie podziała się klawiatura E Ink, o której informacje wyciekły w połowie miesiąca?

Podczas prezentacji nowych MacBooków nie padło o niej ani jedno słowo. Nie oznacza to jednak, klawiatura z warstwą papieru E Ink pod klawiszami, które w zależności od konfiguracji i kontekstu będą zmieniały wyświetlane znaki, podobnie jak to ma miejsce w przypadku Touch Baru, to tylko mrzonki. Przynajmniej według rosyjskiego magazynu Technology.

Według nieoficjalnych informacji, na zaawansowanym etapie są już negocjacje z australijskim startupem Sonder, który już dziś oferuje w przedsprzedaży klawiaturę E Ink. W rozmowach mają brać udział przedstawiciele największych partnerów Apple, na czele z Foxconnem, którego można typować na producenta nowej klawiatury Apple.

Skonstruowana przez Sonder klawiatura miałaby się doczekać modyfikacji, oczywiście w postaci zastąpienia górnego rzędu klawiszy funkcyjnych ekranem dotykowym Touch Bar. Apple dąży zatem do ujednolicenia interfejsów swoich urządzeń, co ma stanowić pierwszy krok w poszukiwaniach rozwiązań lepszych, niż np. myszka.

Jednocześnie Sonder informuje, że trwają także rozmowy z innymi producentami sprzętu, a konkretniej laptopów. Być może klawiatura E Ink, która przez Apple sprzedawana będzie zapewne jako oddzielne urządzenie peryferyjne, u konkurencji zostanie wbudowana w komputery czy hybrydy. Pomysł oczywiście jest ciekawy, ale trudno powiedzieć, żeby robił takie wrażenie jak choćby Microsoft Dial. Zwłaszcza jeśli równocześnie klawiatury E Ink trafią do komputerów konkurencji.