Czy API podlega ochronie praw? Oracle chce tego dowieść przed Sądem Najwyższym

Czy API podlega ochronie praw? Oracle chce tego dowieść przed Sądem Najwyższym11.10.2020 16:04
Czy API podlega ochronie praw? (fot. skeeze, Pixabay)

Dowcip o tym, że firma Oracle nie ma żadnych programistów, a jedynie armię prawników wydaje się już zużyty i nudny, ale chyba jeszcze nigdy nie był tak aktualny, jak ostatnio. W tym tygodniu bowiem Oracle zmierzył się w Google w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych, usiłując doprowadzić do konkluzji potyczkę prawną trwającą już od dekady. Chodzi oczywiście o Javę. Jedną z wielu plag, jakie ściągnęła swoim istnieniem na ludzkość jest niekończąca się dyskusja o tym, czy ochrona prawna implementacji rozciąga się na API.

Branży IT nieobce jest podejście embrace-extend-extinguish (3E), polegające na wdrożeniu cudzego standardu, dodaniu rzeczy wykraczających poza ów standard, a następnie wygaszeniu konkurencji stosującej się do dokumentacji. Klienci są w takich sytuacjach niejako zmuszeni wybierać produkt z rzekomą obsługą standardu, w praktyce obsługujący nieudokumentowaną wersję "z plusem". Jeżeli podczas przetwarzania danych, do procesu przemysłowego/informacyjnego dorzuci się jakikolwiek komponent "z plusem", tworzy to kiełkującą konieczność stosowania kompatybilnych rozwiązań. Gdy dzieje się to na wystarczająco dużą skalę, standard przestaje mieć znaczenie.

Brutalne przejęcie standardu

W zabiegu tym przodował niegdyś, rzecz jasna, Microsoft. Głównym przykładem jest Internet Explorer i jego implementacja DHTML oraz "aktywnych skryptów", owocująca stronami wyglądającymi poprawnie tylko w IE, a w przypadku składników ActiveX – działające tylko na Windows. Administratorzy być może pamiętają, że podobny numer próbowano wywinąć z implementacją metody Kerberos w Active Directory.

(via Reddit)
(via Reddit)

Rzeczy, o których mowa to udokumentowane "papierowe" standardy, za którymi nie stoi żaden konkretny produkt. Nie ma referencyjnej przeglądarki internetowej, nie istnieją referencyjne, opatentowane implementacje mechanizmów uwierzytelniania. Co jednak, gdy podejście "3E" zastosuje się względem czegoś, co jest produktem i główną implementacją standardu jest po prostu oprogramowanie jakiejś firmy? Tak jest z Javą.

Reimplementacja? Clean-room? API?

Gdy Microsoft próbował zawłaszczyć Javę, dostał po łapach od wymiaru sprawiedliwości, ponieważ uznano, że są to zapędy mające na celu ugruntowanie monopolu na rynku komputerów osobistych. Dziesięć lat później, własną implementację Javy zastosował Google, robiąc to głównie na potrzeby systemu Android. System ten przebojem zaczął zdobywać rynek, a implementacja Google rozszerzała znacząco OpenJDK, odbiegając także w niektórych miejscach od standardu. Google-Java była więc innowacyjna i lepsza od OpenJDK, co wzbudziło niepokój Oracle.

Oracle ma prawa do Javy wskutek kupienia firmy Sun Microsystems. Rości je sobie w dość ortodoksyjny sposób: każda implementacja niebędąca intake'iem lub linkiem do OpenJDK, w szczególności taka dostarczająca składniki nieobecne w OpenJDK, jest naruszeniem praw do Javy. Oracle uważa, że ochronie podlega nie tylko kod maszyny wirtualnej i SDK, ale także referencyjne API opisujące działanie komponentów możliwych do wołania w Javie. Tylko komponenty pobłogosławione przez Oracle i łaskawie dostępne w OpenJDK mogą być używane w oprogramowaniu korzystającym z Javy.

Jest to jakiś sposób na ochronę czystości referencyjnej implementacji, ale prawna obrona takiego podejścia otwiera wrota piekieł. Na tej zasadzie każde API można rozpatrywać w kategorii własności intelektualnej i jeżeli nie istnieje otwarte, referencyjne API tego samego autorstwa, to stworzenie własnego rozwiązania jest niedopuszczalne.

Bez drogi ucieczki

Google usiłuje się bronić. Android 7.0 używa właśnie OpenJDK, a przynajmniej w sporym zakresie. Ale świat nie przeszedł magicznie jednego dnia na Nougata i spory udział światowym obrotów dalej operuje na starszych platformach, które budzą sprzeciw Oracle. Firma ta zresztą zrobiła z Amazon S3 to samo, co Google z ich Javą, ale ponieważ nikt ich nie pozwał, najwyraźniej wszystko jest w porządku.

Afera jest na tyle poważna, że nie tylko trwa z 10 lat, ale także przechodzi do coraz wyższych instancji. Sąd Najwyższy nie jest gronem ekspertów ds. platformowych API, więc decyzje sędziów bywają nietypowe. Ponieważ prace SN dotyczą prawa, a nie faktu, w decyzji dotyczącej API nie zapadnie konkluzja czy Google zrobiło coś złego, a powstanie jasna interpretacja tego, gdzie kończy się ochrona praw. Dopiero w konsekwencji tej decyzji, Google może oberwać. Niestety, na tę decyzje będzie można się powoływać w przyszłości, gdy ktoś następny, po Oracle, zechce zażarcie bronić swojego API.

Mniej oczywiste niż myślimy

Mimo, że sprawa wydaje się oczywista większości fachowców, skład sędziowski obecnego SCOTUS (Supreme Court of the United States) nie musi jednoznacznie poprzeć obecnego konsensusu. Mianowany przez prezydenta Donalda Trumpa sędzia Brett Kavanaugh jest zdania, że API nie stanowi odstępstwa od zasad ochrony praw autorskich do oprogramowania, ponieważ nie jest normą, w stylu systemu miar i wag.

Na werdykt SCOTUS przyjdzie nam nieco poczekać, ale może od niego zależeć kształt przyszłych starań standaryzacyjnych w branży IT.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.