Nie ma dla mnie dobrego monitora [OPINIA]

Nie ma dla mnie dobrego monitora [OPINIA]04.02.2024 12:22
Nie ma dla mnie dobrego monitora
Źródło zdjęć: © Flickr | Chris Hunkeler

Znalezienie monitora ultrapanoramicznego, który pozwalałby na bezbolesne przełączenie się między sprzętem prywatnym i służbowym jest zaskakująco trudne. Tym bardziej, gdy chcemy rozwiązać więcej niż jeden problem naraz.

Od pewnego czasu próbuję doprowadzić do stanu, w którym moje robocze biurko nie wygląda jak stragan lub dogorywający serwis komputerowy. Wszechobecna niegdyś góra pecetów i losowego sprzętu elektronicznego znajduje się obecnie w pudłach, którymi zajmuję się gdy mam czas (niemal nigdy).

Względem swojego biurka od pewnego czasu staram się wykazywać minimum poczucia estetyki. To pewnie starość - ale cztery monitory, kłębowisko kabli i stacja dokująca, która wygląda jakby była na trzech kroplówkach, wyglądają po prostu źle.

Jeden monitor...

Dlatego chciałbym mieć jeden duży monitor, z funkcją KVM i wbudowanym hubem. Optymalnie byłoby móc usunąć całą stację dokującą laptopa i korzystać z Power Delivery via USB-C, stosowanego w ramach owego KVM-a. Zastąpienie dwóch monitorów jednym oznacza oczywiście konieczność zastosowania proporcji 32:9, czyli "jeszcze bardziej ultrapanoramicznego" formatu niż ten najpopularniejszy szeroki, czyli 21:9.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ponieważ jednak jeden(!) z moich monitorów, poza rozdzielczością 2560x1440 stosuje także częstotliwość odświeżania 144Hz, powrót do zwykłych 60 herców będzie dostrzegalny i bolesny. Toteż, poza rozdzielczością 5120x1440, nowy monitor musiałby też mieć co najmniej 120 Hz. I funkcję Picture-by-Picture (PBP), bo bez niej udostępnianie pulpitu (a nie okna) jest koszmarne. Nic na nim nie widać. A taki Microsoft Teams obrasta obecnie w górę zbędnych funkcji, ale wyboru sekcji ekranu do udostępnienia, a jakże, nie oferuje.

Kabloza, którą mogłoby rozwiązać jedno porządne USB-C, Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Kamil Dudek
Kabloza, którą mogłoby rozwiązać jedno porządne USB-C
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Kamil Dudek

Mimo to, chcę właśnie "podwójną" rozdzielczość, zamiast dwóch niemal identycznych monitorów obok siebie. Efekt pulpitu-tasiemca zniweluje PBP. Najlepiej gdyby to było w ogóle podwójne 4K, a kabel USB-C dla KVM stosował interfejs Thunderbolt, ale powiedzmy, że to jest już przesadą i da się bez tego żyć. 1440p powinno wystarczyć, przynajmniej na jakiś czas, a zwykłe USB-C raczej udźwignie co trzeba, zwłaszcza bez 4K.

...by nie mieć trzech monitorów

Podobnie strawną kwestią jest (zaskakująco częsty) brak obsługi DisplayPort daisy-chain (MST), czyli łączenia monitorów ze sobą, by ich zestaw podłączyć jednym przewodem do komputera. Byłoby to przydatne, bowiem mam też… trzeci monitor, w proporcji 5:4, ustawiony pionowo i służący do wyświetlania dokumentów w formacie A4. Z niego zdecydowanie nie chcę rezygnować i najlepiej byłoby go podłączyć do tego dużego. Ale to już naprawdę marzycielstwo. Lepiej skupić się na właściwych potrzebach. Pionowy monitor może pozostać podpięty tylko do komputera stacjonarnego.

Jeżeli duży monitor miałby grać rolę pełnoprawnego KVM-a, przydałby mu się wbudowany hub USB na co najmniej cztery złącza, by móc podpiąć do niego klawiaturę, mysz, mikrofon USB, tablet i kamerę - bez konieczności stosowania dodatkowych koncentratorów. Wiadomo bowiem, że podpięcie kamery Full HD do zewnętrznego huba USB 3.1, podpiętego do KVM-a z hubem USB 3.1, wyprowadzającego pojedynczy kabel USB-C, podpięty do gniazda Thunderbolt z Power Delivery poskutkuje działającą kamerą tylko przez przypadek.

Sprawny hub USB nie istnieje

Zazwyczaj urządzenie będzie niedostępne, zniknie podczas pracy, będzie przesyłać migoczący obraz, zgłosi wynegocjowanie prędkości USB 1.1 i przeskok napięcia w gnieździe lub spłonie. Ze wstydu. Przychodzi więc do głowy rozwiązanie w postaci kamery wbudowanej w monitor, obsługującej Windows Hello. Tak, to świetny pomysł, ale wciąż należy do kategorii fanaberii. Dlatego ograniczam się do działającego huba USB. Okazuje się jednak, że to tylko trochę mniejsza fanaberia.

Chcąc pozbyć się stacji dokującej, chcę się pozbyć następujących kabli: dwa kable sygnałowe do monitorów, dwa kable USB-A do ich hubów, zasilanie oraz Ethernet. Oznacza to, że monitor będzie potrzebował gniazda RJ-45, a jego kabel USB-C musi działać z trybie Power Delivery (PD). Mocne laptopy odmawiają ładowania, gdy PD ma za mało watów, więc przydałoby się coś, co udźwignie co najmniej 65W. Sytuacja z mocą zasilania przez USB-C z monitora bywa jeszcze dość słaba, ale ulega to powolnej poprawie.

Co jest opcjonalne, a co zbędne?

Nieco wolniej zmienia się sytuacja w kwestii gniazd Ethernet. Choć i one pojawiają się w nowszych monitorach z KVM, są niewątpliwą rzadkością i filtrowanie ofert pod kątem obecności RJ-45 potrafi skutecznie "odsiać" większość z nich. Argument "to laptop, można przecież użyć Wi-Fi" oczywiście kompletnie mija się z meritum. Jak już usuwać stację dokującą, to bez półśrodków. Ma być jeden kabel i te same funkcje.

Wiem zatem, co mogę odpuścić. Na pewno bez problemu zniosę nieobecność 4K. Wytrzymam bez obsługi DisplayPort MST. Zupełnie nie nalegam na to, by USB-C stosowało Thunderbolt. Zamiast jakiejś wbudowanej kamery, bezproblemowo spisze się mój wiekowy Logitech C925e. Nie potrzebuję głośników. Nie potrzebuję również matrycy OLED. Przetrwam bez wbudowanej ładowarki indukcyjnej dla telefonów - choć z jednym monitorem zamiast dwóch i bez stacji dokującej, nie potrzebuję uchwytów VESA i mógłbym używać ultrapanoramy z "nogą", na której kładłbym telefon. No ale nie można mieć wszystkiego. Sprawdźmy zatem, czy po odsianiu fanaberii zostaje dużo opcji do wyboru. Ach, no i przydałoby się, żeby taki monitor kosztował mniej niż kwadrylion złotych.

Niewiele ofert

Duża część sklepów w ogóle nie dysponuje filtrami pozwalającymi przeszukiwać ofertę kątem takich szczegółów. Często jest też tak, że filtr jest obecny, ale produkty nie mają poprawnie wypełnionych pól, które robiłyby z nich użytek. Dlatego poszukiwania są żmudne i wymagają oddzielnego sprawdzania złącz i funkcji na karcie produktu wprost od producenta.

Dobra wiadomość jest taka, że liczba takich monitorów rośnie. Urządzenia mniej więcej spełniające większość wyżej wymienionych wymagań mają w swojej ofercie między innymi AOC, Asus, Lenovo, LGSamsung. Wola unifikacji okablowania nie jest więc niszowa… chyba, że naprawdę chcemy spełnienia wszystkich oczekiwań (wraz z Ethernetem). Wtedy kilka produktów odpada, a te pozostałe często mają dość złe opinie. O przerywającym hubie, o znikających połączeniach, o niedającym rady Power Delivery, o "nieużywalnym KVM", o ogólnie niskiej jakości.

Z tym, że te złe opinie dotyczą przecież niesamowicie złożonego stosu technologicznego, przepuszczanego przez jeden kabel. W dobie wadliwych sterowników i laptopów, które nie umieją zasnąć, takie problemy ze super-zintegrowanymi rozwiązaniami są dość spodziewane. Bo zapewne nie są uniwersalne - u niektórych występują, u niektórych nie. Na tym samym sprzęcie.

Do negatywnych opinii trzeba więc podchodzić z ostrożnością, monitor może oberwać niezasłużenie. Przypomina to czas sprzed ośmiu lat, gdy popularne stawały się stacje dokujące Thunderbolt. Początkowo serwowały one feerię problemów, zupełnie zbieżnych z tymi opisywanymi w recenzjach monitorów. Aktualizacje do doków (i kontrolerów Thunderbolt) nierzadko wychodziły nawet co tydzień. Dziś jest znacznie lepiej. Możliwe, że wkrótce z monitorami też tak się stanie.

Popularność pracy zdalnej sprawi w końcu, że tymczasowe składowisko sprzętu na biurkach zacznie denerwować, co przełoży się na wzrost liczby użytkowników ekstremalnie wielofunkcyjnych monitorów. Ich jakość na pewno wzrośnie, ale obecny stan, choć odbierany kompletnie subiektywnie, nieco mnie zniechęca. Zwłaszcza w kontekście ceny, oscylującej w okolicy "pięć i pół tysiąca z lekką górką". A gdy doliczy się odrzucone na wstępie fanaberie, podchodzimy pod osiem. To zdecydowanie więcej niż cena dwóch przeciętnych (acz porządnych) zwykłych monitorów. Dlatego z zakupem porządkującego biurko monitora jeszcze się wstrzymam.

Kamil J. Dudek, współpracownik redakcji dobreprogramy.pl

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.