RIAA: piraci gwałcą prawa człowieka

RIAA: piraci gwałcą prawa człowieka30.10.2014 13:20
Redakcja

Organizacje działające teoretycznie w obronie praw autorów i wydawców są w stanie posunąć się do najdziwniejszych kroków. Pokazują to liczne przypadki, jak choćby nieudana próba wyciągnięcia pieniędzy od jednego z polskich fryzjerów. Prym w generowaniu kolejnych absurdów wiedzie jednak amerykańska RIAA, która właśnie przedstawiła rządowi USA listę witryn podejrzanych o łamanie prawa. Co najzabawniejsze, organizacja ta tym razem wyraźnie zaznaczyła, że serwisy te poprzez swoje działanie łamią fundamentalne prawa człowieka.

Na opublikowanej liście znajduje się blisko 60 stron, wśród nich np. Vkontakte, Torrentreactor, 4shared, Uploaded, Zippyshare czy Freakshare. Najbardziej dostało się jednak sławnej zatoce piratów – nie od dziś wiadomo, że dla wielu The Pirate Bay jest niczym gwóźdź w siedzisku. Neil Turkewitz, wiceprezes RIAA uważa, że strony zawierające nielegalne materiały zasłaniają się wolnością słowa, walką z cenzurą nakładaną przez różne wyimaginowane reżimy. Ich działanie jest według prezesa organizacji na tyle szkodliwe, że stanowi atak na człowieczeństwo. Jest to rzekomo sprzeniewierzenie się najważniejszym wartościom ludzkim – można więc sądzić, że stawia on prawa autorskie ponad wolnością wypowiedzi. Konkretów jednak w jego wypowiedziach zdecydowanie brakuje.

Według RIAA piractwo można ukrócić, wystarczy, aby społeczeństwo i firmy nie robiły szemranych interesów z osobami, które zajmują się tworzeniem i prowadzeniem takich serwisów, a tym samym odciąć je od źródeł dochodów jak np. reklam. Organizacja zauważa również, że właściciele niektórych takich stron uzgadniają współpracę z dostawcami (np. firmami hostingowymi) zapewniając sobie niższe koszty utrzymania przy większym ruchu. Najmniejszego znaczenia nie mają tutaj powiadomienia DMCA tj. wysyłane do administratorów stron żądania usunięcia informacji choćby o linkach do nielegalnych materiałów, ponieważ po chwili są one umieszczane na nowo przez inne osoby – to walka z wiatrakami, na której mają tracić autorzy. Trzeba więc przejść do bardziej radykalnych działań.

Oczywiście nie jest tak, że strony, o których mowa są święte. Świadczy o tym choćby ostatnie zamieszanie dotyczące wojowania z Google, które zostało w pewien sposób zmuszone do usuwania z wyników wyszukiwania linków do stron z nielegalnymi materiałami. Rozwiązaniem na ten problem, który w zaledwie tydzień po „zaaplikowaniu” bardzo mocno uderzył w strony torrentowe, jest system o nazwie Necromanter, mający przywrócić do życia witrynę FileSoup zamkniętą kilka lat temu. Czym jest to rozwiązanie? Pozwala ona na przeszukiwanie kilku popularnych stron torrentowych z jednego miejsca. Jest też serwerem proxy, dzięki któremu ominiemy ograniczenia lokalne np. jak to wdrożone w Wielkiej Brytanii w celu walki z piractwem komputerowym.

Na tym jego działanie się nie kończy. Nawet jeżeli jakaś strona (np. TPB) otrzyma zawiadomienie DMCA i usunie jakąś podstronę, Necormanter nadal będzie ją zawierał w formie zbuforowanej. Nic w Internecie nie ginie, nie zginą też linki do interesujących użytkowników materiałów. Testy przeprowadzone przez serwis TorrentFreak dowodzą, że takie rozwiązanie sprawdza się znakomicie, „chroniąc” linki przed wezwaniami o usunięcie. Co natomiast w sytuacji, gdy FileSoup otrzyma takie wezwanie? Autorzy nie kryją się z tym, co robią: zgodnie z przepisami usuwają je... najpierw wykonują jednak kopię pod innym adresem. W efekcie organizacje czuwające nad prawami artystów mogą czuć, że wypełniają swój obowiązek, a zarazem zainteresowani mogą znaleźć to, czego szukają. Co ciekawe, za sprawą specjalnego robota internetowego udało się nawet ominąć ostatnie restrykcje Google. Działając, przywraca on usunięte strony do działania pod innymi adresami.

Co na to wszystko RIAA? Nie wiadomo, choć na pewno takie działanie organizacji się nie spodoba. To już zaiste bezpardonowe, bestialskie wręcz atakowanie naszych podstawowych praw. Czy pozwolimy na coś takiego? A może przyłączymy się do organizacji, która słynie z wyciągania od użytkowników milionów dolarów, wysyłania pozwów (również do starszych osób, które nigdy nie miały do czynienia z komputerem), zamykania różnych serwisów internetowych, a także braku zdecydowanych działań mających pomóc w rozwoju artystów? W tej sytuacji wybór wcale nie jest taki prosty.

Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.