Bez Jobsa Apple nie nadąża za Samsungiem? Bój pójdzie o biometrię

Sporo zależy od nadchodzącej premiery iPhone'a 8. I nie chodzi tu wyłącznie o dominację na rynku smartfonów, stawką gry jest wizerunek całej firmy. Od jakiegoś czasu słyszymy głosy, że Apple przestał być innowacyjny. Co zatem należy zrobić, żeby odwrócić tę tendencję? Oczekiwania są bardzo proste: należy pokazać smartfon z czytnikiem linii papilarnych zintegrowanym z wyświetlaczem. Z pewnością pozwoli to nawiązać walkę z Samsungiem.

Tak przynajmniej twierdzi Hugh Dubberly, byłby dyrektor działu kreatywnego w Apple, który na łamach The Wall Street Journal przyznał, że Apple nie jest już tak cool jak przed laty, co zresztą jest często powtarzanym zdaniem wśród byłych pracowników, którzy kiedyś piastowali najwyższe stanowiska w firmie.

Oczywiście nie mogło się obyć bez porównań Tima Cooka, aktualnego dyrektora generalnego Apple, ze Stevem Jobsem. Ten wyraźny brak innowacyjności przekłada się też bezpośrednio na rywalizację z Samsungiem. Apple najwyraźniej dostał zadyszki i nie może nadażyć za Koreańczykami, którzy premierą swojego flagowego S8 udowodnili, że potrafią wyznaczać nowe standardy.

Stąd zrozumiała jest tak duża presja na dyrektorze generalnym Apple, żeby w kolejnym iPhonie pojawił się czytnik linii papilarnych zintegrowany z wyświetlaczem. Jest to o tyle istotne, że Samsungowi zapewnie nie uda się wprowadzić takiego rozwiązania w tym roku, dlatego według niektórych analityków będzie to jedna z nielicznych okazji, żeby odzyskać dawny status. Jak jednak wskazują doniesienia z wewnątrz korporacji, właśnie ze względu na problemy z sensorem początek produkcji został opóźniony o miesiąc.

Wiadomo też, że Apple w ogóle rozważa porzucenie dotykowej biometrii, w zamian proponując rozpoznawanie twarzy. Wszystko się wyjaśni w momencie premiery, która jak zwykle zapowiadana jest na wrzesień. Jednak w związku z opóźnieniami w produkcji, telefon do dystrybucji może nawet trafić w listopadzie.